Przeprosiny

5.1K 138 32
                                    

Fala gorąca zalała całą Anglię, skłaniając szlachciców do urządzania przyjęć, bali i pikników w rozległych ogrodach wokół ich posiadłości.  Mimo okropnej niechęci, a także strachu przez spotkaniem Ciela musiałaś na nich być ze względu na ojca i topić się pod warstwą grubych materiałów. Teraz trzymałaś się z boku, wachlując dłonią.

-(t.i).-Miałaś ochotę uciec, ale było już za późno.

Ciel złapał twoją dłoń i delikatnie ucałował.

-Posłuchaj, rzadko to robię, ale chciałbym cię przeprosić, bo postąpiłem naprawdę karygodnie. Byłem o ciebie zazdrosny, bo jesteś moim promyczkiem nadziei na tym plugawym świecie. Nie chcę cię stracić.-Delikatnie trzymał twoją dłoń.-Nie lubię takich wyznań, ale.-Ciel uklęknął przez tobą.-Jestem bez ciebie wrakiem. Kocham cię nad życie, bo jesteś najlepszym co mi się przydarzyło. Naprawdę nie wiem co bym zrobił gdybym ciebie nie spotkał. Najpewniej dalej tkwiłbym w toksycznych związku z Lizzy. Nie pamiętałem, nie znałem miłości. To dla mnie słowo z głupich książek i mrzonka dla idiotów, przynajmniej wcześniej. Teraz kocham ciebie. Właśnie dlatego klęczę przed tobą, a także zadaje pytanie czy zostaniesz moją żoną? Mam błogosławieństwo twojego ojca, ale pytam ciebie, bo jesteś moją miłością i chcę wiedzieć czy mnie przyjmiesz? Mimo moich wad?

-Ciel- wydukałaś ze łzami w oczach zupełnie nie spodziewając się takiego wyznania od hrabiego, który nie miał zbyt romantycznej duszy. -Ja... Tak zostanę twoją żoną Ciel i przepraszam za wtedy- powiedziałaś, patrząc jak hrabia wyjmuje z kieszeni pudełko.

Nałożył na twój serdeczny palec czarny pierścionek z wysadzany kryształkami z granatowym oczkiem.

Rzuciłaś mu się na szyję tak mocno, że hrabia upadł do tyłu, a ty wylądowałaś na nim.

-Kocham cię Ciel.

-Ja ciebie też, aniołku.

Sebastian
-Lizzy, przestań!- Teraz miałaś już dość kuzynki, która codziennie pukała do twojego pokoju, chcąc wywabić ciebie z domu.

Nie miałaś absolutnie ochoty na nic. Wujostwo przyjęło cię do siebie zupełnie o nic nie pytając, mimo że oczywiście zastanawiało ich co u licha robiłaś pod ich drzwiami o tak późnej porze. Dali ci jednak sypialnię, w której ty bez przerwy siedziałaś.

-Panienka Lizzy pije herbatę wraz z rodzicami i paniczem Cielem.-Odwróciłaś się gwałtownie słysząc głos Sebastiana.

-Co ty tu robisz?!- Wysyczałaś, a lokaj podszedł nieco bliżej.

-Posłuchaj, wiem że moje zachowanie było karygodne i najrozsądniejszym twoim zachowaniem byłoby wyrzucenie mnie z tego pokoju, ale błagam żebyś tego nie robiła.

-Niby dlaczego?- Uniosłaś brew, wstając.

Sebastian klęknął i chwycił twoją dłoń. Nim zaczął mówić musnął ją ustami.

-Zdajesz sobie sprawę, że trudno mi mówić o jakikolwiek emocjach? Jestem w nich zagubiony, ale dzięki tobie zdają się niego jaśniejsze. Nigdy nie przysięgałem czystości, doskonale zdajesz sobie sprawę kim jestem i ile żyję. Miałem wiele romansów, kobiet, ale chyba nigdy nie spotkałem takiej jak ty. Może brzmi to banalnie, ale dla mnie jesteś unikatem, bo to ciebie kocham. Przez moje uczucie jesteś wyjątkowa i odrębna, więc teraz chciałbym się ciebie o coś spytać.

Sebastian puścił na chwilę twą dłoń i wyciągnął z kieszeni marynarki małe pudełeczko.
Gdy tylko je otworzył w nieśmiałych promieniach słońca błysnął złoty pierścionek z czarnym oczkiem i paroma mniejszymi kryształkami wokół.

Preferencje/KuroshitsujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz