Hannah

2K 47 4
                                    

Twoja historia
Ozdoba, czy tak można określić osobę, która pozornie poza urodą nie ma w sobie nic szczególnego? Nawet wtedy jest to okrucieństwem, obdzierającym człowieka z reszty przymiotów jakimi dysponuje, stawiając go na piedestale z resztą pustych przedmiotów, nie przedstawiających jakikolwiek wartości. Jednakże tak właśnie się czułaś, jak ozdóbka, broszka, piesek wystawowy, mający pokazać swojego pana, w tym akurat przypadku rodziców. Nie byłaś ich dzieckiem, ale dodatkiem, którym można się pochwalić jak zestawem do herbaty wykonanym z kruchej, zagranicznej porcelany albo nową strojną suknią z delikatnego, chińskiego jedwabiu. Nie dziw więc, że dużo bardziej kochałaś świat biblioteki i odległych przygód, odbywających się na kartach książki niż własne życie. Historie były jak sieć, wciągając cię w morze fantazji, w którym płynęłaś kiedy tylko mogłaś, aby nie musieć przejmować się rodzicami.

***

- Panienko (t.i), twoi rodzice proszą, żebyś zeszła na dół- skinęłaś głową służącej i ruszyłaś za nią, zastanawiając się czego znowu chcą od ciebie rodzice.

-Wydajemy cię za mąż za hrabiego Rove- matka spojrzała na ciebie beznamiętnie znad robótki ręcznej.

-Czy wy żartujecie?!

-Nie takim tonem młoda damo, wychowaliśmy cię na dobrze ułożoną pannę, więc oczekujemy abyś właśnie tak się zachowywała!

-Jest niewiele młodszy od ciebie ojcze!

-Ale bogaty, to wspaniała partia.

Zakręciło ci się w głowie i powoli zbierało na mdłości, ale powstrzymałaś się, skinając jedynie głową. Miałaś oczywiście plan aby znaleźć inne wyjście z tej jakże nieprzyjemnej, a możnaby nawet rzec  chorej sytuacji, ale nie miałaś czasu by zadręczać się tym jak bardzo jest to okrutne. Musiałaś działać i to natychmiast, a najlepiej planowało ci się w bibliotece, więc po pożegnaniu rodziców, natychmiast skierowałaś tam swoje kroki by znaleźć cokolwiek co może ci w jakimkolwiek stopniu pomóc, albo chociaż zainspirować.

Pierwsze spotkanie

Książka była niebywale drobna i ledwie ją dostrzegłaś. Cienka, w skórzanej oprawie, wciśnięta pomiędzy pozostałe tomy, więc nie dziwne było, że wcześniej jej nie zauważyłaś. Brzmi to może dziwnie, ale zainteresowała cię właśnie przez swoją prostotę. Nigdy byś nie przypuszczała nawet, że tak skromna, mała książeczka może być skarbnicą wiedzy o demonach i ich przywoływaniu. Kartki miała mocno sfatygowane, a parę było naznaczonych bordowym, niezwykle ciemnymi kropkami krwi, lub białawym woskiem. Trzymałaś tom w dłoniach tak niepewnie jakby miał zaraz z niego wyskoczyć demon i zabrać ci duszę, ale z jednej strony nie chciałaś go odkładać. Wszystko zdawało się interesujące, choć na swój mroczny, niezbyt przyjemny sposób, dziwny, ale pociągający. Złapałaś książeczkę i schowałaś w kieszeni sukni, bo wiedziałaś, że do biblioteki w każdej chwili mogli wejść rodzice, a wolium mógłby wzbudzić ich uwagę.

***

Powoli traciłaś pewność siebie, choć z drugiej strony pragnęłaś tego jak niczego innego. Trzymałaś w ręku świece, bojąc się ruszyć ręką. Z drugiej jednak strony wszystko miałaś już przygotowane, a w każdej chwili do twego pokoju mogła wejść służba, bo rodzice byli na jakimś przyjęciu, od którego wykpiłaś się tłumacząc bólem głowy.

-Teraz albo nigdy- stwierdziłaś z drżenie w głosie, kładąc świecę na miejscu i wzdychając ciężko.

Drżącymi dłońmi złapałaś książeczkę, zastanawiając się na potencjalnymi konsekwencjami. Gdy jednak uświadomiłaś sobie, że rodzice chcieli cię wydać za mężczyznę zaledwie rok lub dwa młodszego od nich samych, nastąpiło otrzeźwienie. Nie miałaś zamiaru do końca życia być tanią ozdobą, tkwić w tej przeklętnej Anglii. Pragnęłaś jedynie wolności, a to mógł dać ci właśnie ten kontrakt. Jedną z niewielu chwil szczęścia. Zaczęłaś więc czytać, ale potem już słowa leciały jakby z twojej pamięci, miałaś przymknięte oczy, a fale gorąca i zimna na przemian zalewały twoje ciało, powodując dreszcze.

Preferencje/KuroshitsujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz