2. Want To Stay

3.1K 320 18
                                    

Ściskam mocniej jego ręke kiedy dochodzimy na miejsce. Zatrzymuje się i patrzy na mnie, a ja spuszczam głowę. Strach zalewa mnie ponownie, nie pomaga mi nawet ciepło jego dłoni. Czuję, że zaraz się rozpłacze, a tak nie chcę tego zrobić. Tak bardzo nie chcę zrobić mu wstydu, nie chcę pokazać słabości, którą hyunjin i tak widzi. Zaczynam czuć łzy na policzku, ścieram je rękawem na co starszy cicho wzdycha i podchodzi bliżej.
-Mamy Jeszce trochę czasu do dzwonka, chcesz tu chwile zostać? Usiądzmy na ławce, dobrze? - mówi spokojnie, tak jakby nie przeszkadzało mu to że zachowuję się jak jakiś bachor, któremu została odebrana zabawka. Podnoszę głowę i patrzę na jego twarz. Uśmiecha się delikatnie i luzuje ucisk na mojej dłoni.

Czemu to robi? Co z nim nie tak? Czemu jest miły? Ciii...

Siadamy na najbliższej ławce i od razu wlepiam wzrok w kostkę. Chcę uniknąć spojrzeń ze strony innych. Kręcę głową i opanowuje nowe łzy. Pewnie wyglądam fatalnie. Czuję jak hyunjin pochyla się ku mnie i wyciąga rękę. Oddchylam się, bo nie wiem co chłopak chce zrobić, lecz zaraz cofam się gdy starszy delikatnie dotyka mojje drugiej dłoni.
-Innie, nie bój się mnie... - Postanawiam spojrzeć na bruneta i zmusić się na uśmiech. Chłopak przysuwa się bliżej, a ja czuję spokój.-Nie będę mógł być cały czas z tobą tutaj. Będę musiał iść też do siebie na rozpoczęcie chodziaż na chwilę. Pokaże ci gdzie jest twoja sala i szatnia. Spotkamy się gdy skończysz przy twojej klasie, dobrze?-przetrawienie tej informacji zajmuje mi chwilę i nie wiem co mam z nią zrobić. Chcę mnie zostawić samego. Nie dam rady. Nie pójdę tam. Nie bez niego.
Łapię twarz w dłonie i znowu czuję wstyd. Jestem jak małe dziecko zostawione na pastwę losu, a mój bohater musi uciekać. Zapominam o wszystkich wokół i tracę kontrolę nad oddechem. Hyunjin łapie moje nadgarstki i coś mówi, ale nie słucham go. Po paru chwilach dochodzi do mnie to co się dzieje. Jestem taki głupi. Znowu ludzie będą patrzeć na mnie jak na wariata. Podnoszę głowę i widzę jego zamyślone spojrzenie. Pewnie cię zawiodłem, hyunjin.
-Innie, może...
-Przepraszam. Nie powinienem tak reagować. - mówię tak cicho, że nie wiem czy to usłyszałeś, chodziaż nie dbam o to. Uścisk na moich nadgarstkach powoli słabnie, a twoje westchnięcie sprawia że nie mam pojęcia co powinienem zrobić. Prostuję się i znowu patrzę na ciebie i te twoje oczy, z których nie jestem w stanie nic wyczytać. Po prostu siedzimy na ławce w ciszy, patrząc w siebie nawzajem. To miłe, że o nic nie pyta, nic nie mówi. Nie zdaje się być zdenerwowany czy zirytowany. Chcę tak zostać. Chcę siedzieć na tej ławce, patrzeć w jego oczy i czuć ciepło jego dłoni, nawet jeśli praktycznie się nie znamy czy nie pamiętamy nic z naszej dziecinnej przyjaźni.
Jednak to co miłe musi się kiedyś skończyć. Hyunjin puszcza jedną z moich dłoni i bez słowa wstaje. Podążam cały czas za jego oczami, tak jakby miały magiczną moc uspokajania. Chodziaż może tak właśnie jest?
-Dasz radę, jeonginiee. Wierzę w Ciebie. Zaprowadzę Cię pod sale, spodkamy się za godzinkę. Nie bój się, mały.

Voices | hyuninWhere stories live. Discover now