19. Panic

1.9K 228 7
                                    

Wchodzimy w zupełnej ciszy do pokoju hyunjina, a on od razu sięga po podręcznik od koreańskiego. Siada przy biurku, coś mamrocze i zaczyna czegoś szukać. Przewracam na to oczami, bo hyung naprawdę ma zamiar odrabiać teraz lekcje. Siadam na skraju łóżka z lekkim skrępowaniem, czekam aż hyunjin wreszcie się do mnie odwróci, co nie następuję. Szybko bazgrze coś w zeszycie, wystukuje liczby na kalkulatorze, a na mnie nie zwraca uwagi.
- Hyunjinieee - przeciągam jego imię specjalnie, aby zwrócił na mnie uwagę. Tak bardzo chcę żeby na mnje spojrzał, żeby usiadł koło mnie i trzymał znów za rękę.
- Inniee, daj mi chwilkę. Już kończę - blondyn mruczy na tyle głośno, abym mógł go usłyszeć. Ponownie wywracam oczami i wzdycham. Wstaję z łóżka i zachodzę hyunjina od tyłu. Uwieszam mu się na plecach, zarzucając ręce na jego klatkę piersiową i ramiona, a chłopak przerywa bazgrolenie po kartce. Twarz mam tuż przy tej jego i nasze policzki się stykają. W sumie to nie wiem co chciałbym osiągnąć tym "przytuleniem", ale może hyunjin zwróci na mnie choć odrobinę uwagi?
- Wow, co ty taki przytulaśny?
- Nie ignoruj mnie proszę - szepczę mu do ucha, czuję że starszy napina mięśnie, po czym wzdycha - Zróbmy coś, hyung.
- Co takiego?
- Może- I w tym momencie przerywa mi głośny dzwonek do drzwi. Zsuwam się z pleców chłopaka, który obdarowuje mnie przepraszającym wzrokiem i wychodzi do przedpokoju. Zrezygnowany siadam ponownie na łóżku i chowam twarz w dłonie. Liczę powoli do dziesięciu, zaczynam słyszeć jakieś głosy; hyunjina, jisunga i te które towarzyszą mi codziennie. Spinam się, pocieram skronie, oddycham zdecydowanie za szybko. Czuję jak temperatura w pokoju hyunjina rośnie, a ja zaczynam się dusić. Panika.
Ktoś łapię mnie za ręce, oddala je od mojej głowy, spoglądam w górę, ale obraz delikatnie mi się zamazuję. Z trudem rozpoznaję twarz niebieskowłosego jisunga, który próbuję coś do mnie mówić. Zaczynam kręcić głową, aby dać mu znak aby mnie puścił, ale han nie rozumie.
Ktoś zaczyna mną szarpać; może to ja sam zaczynam się szarpać i tracić grunt pod nogami, tego nie wiem. Ciągną mnie do przodu, czuję uścisk na moich rękach. Wyrywam się. Ponownie zaczynam liczyć, próbuję powstrzymać łzy, ale na darmo bo moja twarz zaraz tonie we łzach. Hyunjin jest blisko; czuję go doskonale. Trzyma mnie za dłonie, lekko, splata nasze palce, jego głos jest spokojny, co działa na mnie jak najlepszy lek na uspokojenie. Wszystko to zajmuję kilkanaście sekund a może kilka minut. Zatracenie świadomości i lęk, sprawia że nie odczuwam upływu czasu.
Hyunjin przyciąga mnie delikatnie. Przytula całym sobą, podczas gdy zaczynam widzieć obraz. I teraz mogę stwierdzić że hyunjin przyciągnął mnie na swoje kolana, obejmuje tak mocno, jakbym zaraz miał się wyrwać i uciec. Han stoi tuż and nami, patrzy na mnie swoimi ogromnymi oczami. Czuję taki wstyd. Pociągam nosem parę razu, póki się nie uspokajam. Blondyn lekko się trzęsie, szepcze mi coś do ucha, a ja wpatruje się w jego przyjaciela, który wygląda jakby miał zemdleć. On również delikatnie drży.
-J-już w po-orządku - staram się wyszeptać te słowa jak najwyraźniej, aby hyunjin był wstanie usłyszeć. Chłopak minimalnie odrywa się od mojego ciała, jest przestraszony ale uśmiecha się z ulgą.
-Jesteś bezpieczny, innie.

Voices | hyuninWhere stories live. Discover now