41. Hate \\ Love

1.6K 167 31
                                    

- Między wami wszystko jest okey? - pyta han, podczas gdy hyunjin poszedł na zebranie samorządu. Odwracam się do starszego i lekko uśmiecham.
- Czemu miałoby nie być?
- Wiesz o co pytam - chrząka zajmując miejsce koło mnie - bin ostatnio skomplikował parę spraw... Nawet felix z nim nie gada.
- To chyba źle... - mówię to, bo nie wiem co innego mógłbym mu powiedzieć. Czy to że changbin zdradził hyunjina było moją winą? Oczywiście że nie. Czy to jak changbin traktuje felixa i hyunjina jest moją winą? Być może...
- Lix sobie z nim poradzi, nie mart sie na zapas - odpowiada jisung, łapiąc  mnie za ramię. Odwracam od niego wzrok, wpatruję się w swoje trampki.
- Myślisz, że gdybym nie był z hyunjinem to changbin by do niego wrócił?
Han patrzy na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Jest zdenerwowany, może zły. To o co zapytałem nie podoba mu się. Pewnie wolałby abym tak nawet nie myślał.
- Pojebało Cie, dzieciaku?! - Krzyczy han, wymachując rękami do góry. - Jak możesz tak myśleć?
Nie odpowiadam. Po prostu wstaje i wychodzę, słysząc za sobą krzyki jisunga. Nie chcę tego słuchać. Wiem co mi powie jeśli wrócę. Nie wytrzymam jeśli zacznie wmawiać mi że jestem kimś ważnym dla hyunjina, wcale nie jestem. Jestem tylko jego pocieszeniem.

Tak. Tylko pocieszeniem. Niczym więcej.

Tego dnia wracam do domu sam. Mam gdzieś że urwałem się z lekcji, a telefon pęka mi od nieodebranych połączeń i wiadomości od mojego chłopaka. Nie chcę go widzieć, ani z nim rozmawiać.
Siadam przed blokiem, wyciągam komórkę i wybieram numer do chana, chcę aby mi pomógł. Muszę z nim porozmawiać, muszę wiedzieć czego on chce i dlaczego tak mnie nienawidzi.
Starszy odbiera niemal od razu. Szybko mówie że potrzebuję jego adresu, wymyślam jakąś głupią wymówke, a po paru minutach siedzę w autobusie. Jadę do changbina. Jadę do tego cholernego dupka, jadę do tego, który sprawił że nie mogę być w pełni z osobą którą kocham. I wcale się nie boję. Co on mi może zrobić? Nawrzucać? Wyśmiać? Pobić? Proszę bardzo, tylko na to czekam! Może mi robić krzywdę, jestem przyzwyczajony, dam radę, ale nie pozwolę aby wtrącał się do mojego związku i go niszczył.
Wysiadam z autobusu, kieruję w stronę jednego z wysokich bloków. Szukam wejścia przez pięć minut, a mieszkania dobre dziesięć. W końcu pukam do dużych drzwi i zaczynam czuć lekki strach, kiedy otwiera je niewysoki brunet.
- C-czego chcesz?

Voices | hyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz