38. Destroyer

1.6K 206 24
                                    

Nawet nie wiem kiedy czas tak szybko minął. Nawet nie zauważyłem kiedy przyszli przyjaciele minho. Pomimo, że changbin cały czas wpatrywał się w hyunjina albo we mnie, to starałem się to ignorować i wykorzystać czas na rozmowy z przyjaciółmi.
No właśnie, z przyjaciółmi. Jak to możliwe że dzięki hyunjinowi zaczynam na nowo się otwierać. Nie boję się tak jak kilka miesięcy temu, uśmiecham się prawie codziennie i zaczynam czuć że wracam do zdrowia, mimo nawracających ataków paniki. Czy to możliwe że hyunjin mnie uratował?
-Innie, hej... Wszystko w porządku? - pyta blondyn, kiedy zauważa że przestałem słychać woojina i jego rekomendacji kurczaka. Odwracam się do straszego i łapie za dłoń, przysuwając się.
- Jak najlepszym - szepczę i muskam wolno jego usta. Chłopak od razu łapie moj policzek, obejmuje mnie w pasie, przyciąga bliżej. Czuję że wszyscy teraz się w nas wpatrują. Jest to trochę niezręczne, w końcu dwóch całujących się w kawiarni chłopaków to nie jest codzienny widok...
- Przestańcie - do moich uszu dochodzi ciche warknięcie, przez co gwałtownie odrywam się od hyunjina. Patrzę na starszych chłopaków, jedyną osobą która nie jest zadowolona z tego co właśnie się stało jest seo changbin. Patrzy na mnie z przymrużonymi oczami, policzki czerwienią się ze złości. Pozostali natomiast patrzą na nas zaczarowani.
- Co? - bąka hyunjin, patrząc na seo.
- To obrzydliwe - śmieje się brunet, spoglądając na mnie. Felix łapie go za ramię i coś do niego szepcze, a siedzący po jego prawej stronie chan, łapie go za ściśniętą pięść.
- Co jest obrzydliwe?
- Nie mogłeś sobie znaleźć kogoś lepszego, huh. Myślałem że masz lepszy gust, jinnie. - Changbin uśmiecha się, mówi zupełnie spokojnie jakby mnie tu nie było - Chyba bardzo za mną tęsknisz skoro pocieszasz się jakimś pierwszym lepszym dzieciakiem.
- Changbin, opanuj się! - krzyczy han, mordując go wzrokiem.
Czuję że tracę grunt pod nogami, kiedy widzę jak z przygląda mi się z obrzydzeniem. Zaczynam ciężko oddychać, kiedy mój chłopak spuszcza wzrok i nie ma zamiaru nic powiedzieć.
Seo uśmiecha się chytrze, pochyla się ku felixowi i bez skrępowania mocno go całuje. W tym samym momencie hyunjin spogląda na nich ze łzami w oczach, a do mnie dociera co właściwie mnie z nim łączy.

Nic.

Nic dla niego nie znaczysz.

Jak mogłeś być tak głupi, aby pomyśleć że ON Cię kocha?

- Przyznaj się, że chcesz do mnie wrócić, jinnie. Nic do niego nie czujesz- mówi brunet, odpychając felixa, który zaczyna głośno dyszeć. Han i chan wstają z krzeseł i podchodzą do bruneta.
- Co ty odpierdalasz? - warczy chan, łapiąc chłopaka za ramię, który smieje się pod nosem.
- A ty, mały? Popłaczesz się jak twój chłopak?
- Przestań... - jęczy felix, po czym wstaje i wychodzi.  Zaraz za nim wstaje woojin, a ja czuję jak ciśnienie zaraz rozsadzi mi czaszkę.
- Jinnie, nic nie powiesz? A wydawało mi się Ci na nim zależy, że go obronisz...
- Wychodzimy, bin. - warczy chan, ciągnąc go do góry. Chłopak wstaje od razu dając się wyprowadzić.

Oboje teraz milczymy.  Nie patrzę na niego, a ni on na mnie. Wiem że muszę coś zrobić, tylko  nie wiem co. Mam mętlik w mojej zbolałej głowie. Na oślep probuję znaleźć jego dłoń i ją złapać. Hyunjin jednak ją zabiera, pociąga nosem.
- T-to prawda? Jesteś ze mną tylko dlatego że za nim tę-ęsknisz?
- Innie, to nie tak...
- A jak? Mówiłeś że się we mnie zakochałeś, że masz dość changbina, że Cię skrzydził... - mój głos się łamię, a policzki robią się mokre.

Dlaczego przez Ciebie cierpię?

- Jeongin, ja nigdy... Nigdy nie przestałem o nim myśleć...

Więc czemu to wszystko robisz?

Czemu dajesz mi poczucie wartości i bezpieczeństwa?

-... Ale wierzę że Ty wszystko zmienisz. Że nie będę o nim myśleć. Ja - ja jestem w Tobie zakochany, chyba od zawsze, ale... Sam nie wiem, wybacz mi - mówi blondyn, łapiac moją twarz w dłonie, na co lekko się uśmiecham.
- On tego nie zniszczy, prawda?
- Nie on może to zniszczyć, tylko ja.

___________
Ale to ckliwe boże mam dość

Voices | hyuninWhere stories live. Discover now