Rozdział 39

67 4 0
                                    

Czekałam kilka godzin aż wreszcie przyszedł lekarz.
- Panno Mellark zapraszam do gabinetu. - Powiedział lekarz.
Poszłam za lekarzem i usiadłam w jego gabinecie.
- Panno Mellark, nie mam za dobrych wieści.
- Niech Pan mówi!
- Pański mąż ma duże obrażenia przez które zapadł w śpiączkę i nie wiadomo kiedy się obudzi, ale będziemy się starać go wybudzać, jak będzie z nim już dobrze.
- Czy mogę do niego wejść?
- Jasne.
Weszłam do sali, gdzie leżał Peeta. Usiadłam obok niego i złapałam go za rękę.
- Proszę obudź się... To moja wina, że on cię pobił, to nie ty powinieneś tutaj leżeć. Nie mogę cię stracić. - Powiedziałam z płaczem.
Gdy było już późno poszłam z Willow do hotelu. Gdy byłyśmy na miejscu nakarmiłam Willow i położyłam ją spać, a ja jeszcze siedziałam w salonie ponieważ nie mogłam zasnąć. Cały czas płakałam i się zadręczałam, że to wszystko moja wina.

Kochankowie Z 12 - Trudna MiłośćWhere stories live. Discover now