2. Olivia - Moja Miłość

31.6K 761 79
                                    

Otwieram oczy. Leniwie przeciągam się po łóżku. Kolejny dzień, kolejny poranek i pusta kartka, którą muszę zapisać. Wyłączam budzik w telefonie, który leży na szafce nocnej. Dobrze wiem, że Matthew jest już w pracy, ale patrzę na stronę jego łóżka. Dostrzegam małą karteczkę.

Jestem już w pracy. Wrócę późno w nocy. Niestety z chłopakami dłużej nam się zejdzie. Nie czekaj na mnie. Kocham Cię.

                              Twój narzeczony

Mimowolnie się uśmiecham. Takie małe gesty są bardzo miłe.
Po chwili dociera do mnie, że muszę wstać, bo inaczej szef urwie mi głowę. W połowie w innym świecie podnoszę się do pozycji siedzącej. Ziewam. Nie ma bata spóźnię się dziś jak nic.
Odrywam z siebie kołdrę  i automatycznie wracam do świata żywych. Mimo tego, że w mieszkaniu jest ciepło, ja wolę być pod kołdrą, a nie latać w samej piżamie. Wolałabym poleżeć, pooglądać seriale, a nie stawać o szóstej. Zakładam swoje ciepłe kapcie, które dostałam od swojej drugiej przyjaciółki na dwudzieste siódme urodziny. Kapcie zajączki były trafem w dziesiątkę. Do pracy mam na siódmą trzydzieści jakiś cud, że pół godziny później. Zawszę szef prawi mi kazanie jak to trzeba być dwadzieścia minut przed czasami by przygotować mu czarną kawę i dostarczyć przed nos. Pozory są jakie są, ale szefa to ja mam naprawdę wspaniałego.
Wstaję, lekko się chwiejąc, a obecne jeszcze procenty po poprzedniej nocy wcale mi tego nie ułatwiają. Czemu dałam się namówić Sam, byśmy wypiły wczoraj dwie butelki białego wina. Teraz nie byłabym w stanie jakim jestem.

Wychodzę z sypialni  i podążam do kuchni połączonej z małym salonem.
Wyjmuję miskę z szafki kuchennej białą, małą miskę. Kuchnia utrzymana jest w szarości z drewnem. Drewniane  blaty. Szare, lakierowane szafki. Jeśli chodzi o wielkość to wcale nie jest duża. Jest malutka. Na białych cegiełkach, które są między dolnymi, a górnymi szafkami na uchwycie wiszą małe roślinki w metalowych doniczkach. Robię owsiankę i moją owocową, ulubioną herbatę. Zjadłam i wypijam wszystko. Wkładam brudne naczynia do zmywarki. W miarę szybko się ogarnęłam ze śniadaniem. Patrzę na mój pierścionek zaręczynowy, jest naprawdę piękny. Złoty z  czerwonym oczkiem. Koło rubinu są dwa mniejsze.
Poruszam nim i idę do sypialni by zabrać wczoraj przygotowaną czarną, ołówkową śpodnicę za kolana i białą, ładną bluzkę i marynarkę damską w tym samym kolorze co spódnica.

Biorę cały komplet do łazienki. Znikam za drzwiami i zamykam je. Myje zęby i całą twarz. Nie mam czasu na maseczki, ale nie szczędzę sobie toników, olejków by wyglądać jak na człowieka przystało. W głowie zaczyna wirować mi samolocik. Przeklinam Sam i jej durny pomysł. Szef od razu nabierze podejrzeń, bo gdy jestem na mocnym kacu nie wyglądam jak ja. Jestem blada, niewyspana i niezwykle marudna.

Ubieram się i staram się przywrócić w miarę lekkim makijażem swój wygląd. Prostuję prostownicą moje czarne włosy, które kiedyś były kasztanowe. Po tym jak moje życie w Jacksonvill trochę się ułożyło postanowiłam coś w sobie zmienić. Jedną z tych zmian był inny kolor włosów, pierwszy tatuaż, który znajdę się na nadgarstku na prawej ręcę. Jest to zdanie motywujące. " Czyń tylko to co podpowiada Ci serce" Diany Spencer.
Te zdanie nie raz uratowało mi dupę. Gdy na nie patrzę mam siłę walczyć.
Było jeszcze kilka innych zmian. Zaczęłam ćwiczyć na siłowni, ale to zaczęłam dopiero rok temu.

Przede wszystkim próbowałam zapomnieć. W tamtym momencie, na początku wydawało się to najrozsądniejszym posunięciem, ale teraz już wiem, że tak po prostu nie da się wymazać tego z pamięci. Ostatni list jaki do niego napisałam to rok temu przekazany przez Eve. Napisałam tam wszystko co w tamtym momencie leżało mi na sercu. Postanowiłam, że to będzie ostatni list jaki do niego wyślę lub przekażę przez kogoś.
Mam ruszyć dalej i odciąć się od tego na zawszę, lecz i tak się nie da. Eva została na Sycylii. Oczywiście chciała wszystko rzucić i lecieć ze mną, ale tam ma wszystko i ja nie mogę rządać od niej takich rzeczy. Co jakiś czas do mnie przylatuję. Wiem, że długo odkłada pieniądze by tak do mnie przylecieć. Są razem już od roku. A obawa, że Doriano jej się oświadczy rośnie z każdym dniem. Z tego co Eva mi mówi przez telefon oboje nie traktują tego na poważnie, że to tylko przelotny romans, który zakończy się szybciej niż się zaczął. To jej życie, ale niech nie popełnia tego błędu co ja.

Co z nim? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że strasznie to przeżył. I do tej pory ma wyrzuty, w sumie kto by nie miał. Ale ja nadal wierzę, że ktoś wsypał mu jakiś proszek do napoju, ale nie ma co wspominać, to przeszłość. A starych ran nie powinno się rozszarpywać.

Wychodzę z łazienki. Idę do kuchni, w której wcześniej położyłam torebkę. Pakuję do niej sałatkę. Niby przerwa na lunch jest, ale ja zawsze wolę mieć coś swojego.

Torebkę na szczęście ma już spakowaną to tylko idę do korytarza i zakładam czarne szpilki i biorę klucze od mieszkania zawieszone na haczyku w specjalnej, białej, ładnej budce na klucze. Na niej napisane jest Państwo Roberts...

::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
Więcej nie wstawiam nie ma bata. 😂 Wyjdzie z tego, że teraz zaczniemy z drugą częścią, a data 19 maja pójdzie w niepamięć. I chyba tak zrobię... 🙈
Witam w drugim rozdziale. Jak widzicie Olivia zaczęła wszystko od nowa, lecz dalej rozdrapuję stare rany. Jej narzeczony już nie może się doczekać, gdy Olivia przejmię po nim nazwisko, bo już za parę tygodni ich wielki dzień. 😁

Okiełznać Diabła [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz