18. Riccardo - Koniec sielanki

23.4K 712 88
                                    

– Panie Dutti, to naprawdę poważny zarzut! Nic takiego nie zrobiłem!

Pierdolony szmaciarz. Dobrze wiem, że kłamie jak z nut. Nikt nie zrobi ze mnie idioty. Matteo stoi przy moim boku dokładnie obserwując Pablo. Chodze wkurwiony do granic po całym gabinecie. Sprzątne tego śmiecia z powierzchni ziemi. Nie handluje już żywym towarem i każdy, kurwa to wie. Nawet, gdy kobiety szły w obroty nie było mowy o jedenastoletnich dziewczynkach.

– Nie zrobiłeś? Na pewno? Bo jak znajdę chociaż jeden ślad, dzięki któremu okaże się, że to ty to uwierz zniszcze cię – harcze w jego stronę. Facet zaczyna nie spokojnie się wiercić, bo dobrze wie, że mną nie uda mu się wygrać. Widać za duża pewność siebie nie zawsze prowadzi w dobrą stronę. Wyjmuje z biurka biała kopertę i rzucam w jego stronę. Są tam zdjęcia i informację, które pokazują, że to on. W stu procentach.
Pokazuję palcem do jednego z mych ludzi, by zrobili z tym śmieciem to co trzeba było od początku. Facet szarpie się, ale i tak gówno mu to da.

– Gdzie Doriano? – mój brat zadaje mi pytanie, gdy jesteśmy sami w gabinecie.

– Pilnuje dziewczyn – odpowiadam wyjmując dwie szklanki. Muszę się wyluzować a whiskey jest do tego idealnym rozwiązaniem.

– Robi za niańkę – śmieje się. Mój brat co raz bardziej pomaga mi w robocie co wiąże się z wielką aprobatą naszego ojca. Matka za to bardzo cieszy się, że spędzamy czas razem, jednak nie podoba jej się to jak go spędzamy. Brat przez to zyskał od mnie większy szacunek. Mimo tego, że jesteśmy w tym samym wieku czasami Matteo zachowuję się jak dojrzewający nastolatek.

– Jeśli tak o tym pomyśleć, to tak robi za niańkę – stwierdzam i nalewam alkoholu do szkanek.
Jestem cały spięty. Nie podobało mi się kłamstwo jakie próbował sprzedać mi ten fiut. Nikt ani nikt nie ma prawa doprowadzać mnie do szału i niszczyć moją pozycję.

– Myślisz, że między tobą, a Olivią nie jest jeszcze wszystko stracone? – nienawidzę, gdy ktoś zadaję mi pytania o Olivię. Jest moja i zawsze będzie, a jej durne gadanie może wcisnąć sobie jedynie w dupe. Nie odzywam się, więc brat domyśla się, że akurat teraz nie powinien poruszać tego tematu. Czuje się bardzo dobrze, gdy alkohol pali mnie w przełyku. Po jakimś czasie Matteo wychodzi. Przydzieliłem mu ważną sprawę, musi zniszczyć wszystkie dyski z komputerów i nanieść nia nie wirusa. Te sprawy są zbyt ważne, by mogły zostać wyrzucone na boczny tor. Gdyby ktoś odpowiednio dobrałby się do tego byłby koniec pewnych interesów, a do tego nie mogę dopuścić. Przewóz kokainy stanowi duży procent moich zysków. Dużo bym stracił, ale nie jest to mój koniec. On nigdy nie nastanie.

Usiadłem na fotelu przed biurkiem. Przeglądanie, podpisywanie papierów nie nalży do moich ulubionych czynniści. Zdecydowanie jest nim seks z pewną kobietą.

I tak już często odkładałem to na później. Mój klub w Marbellii funkcjonuje już od jakiegoś roku i ma doskonałe obroty. Klientów z każdym miesiącem przybywa co bardzo dobrze wpływa na mój stan w banku. To nie był zły pomysł. Oczywiście mój klub nocny nie jest tak tani jak inne. Nie należe do osób, które serwują tanie drinki i grzeczny wystrój. Ma być mrocznie i tak jest zresztą jak w każdym z moich klubów.

Po uzupełnieniu całej sterty papierów i umów. Przyglądam się jednej kopercie, którą dostałem wczoraj od jednego z lokalnych, małych gangów. I tak tam nie przybędę, a tych przydupasów trzeba jak najszybciej zlikwidować. Zaproszenie na ślub ich szefa. Co za nonsens jakby nie wiedzieli z kim mają doczynienia. Chociaż wizja spierdolenia mu ślubu, bardzo mi się podoba i to zrobią moi ludzie za tydzień. Wcale nie zaskoczyła mnie tak szybka data w świecie mafii tak właśnie jest. Oj, zajdę z niezapowiedzianą wizytą. Zaproszenie wywalam do kosza. Jak robię z każdym.

Odpisuję na najważniejsze i najbardziej liczące się propozycję. Czas odwiedzić starego Luce. Następny zaciągnął  u mnie dług i nie zdaję sobie sprawy jaki wyrok  na siebie nasłał. Nikomu nie przedłużyłem czasu na oddanie długu to i jemu nie przedłuże. Jeśli dziś nie odda moich pieniędzy może pożegnać się z wygodnym życiem a przyeitać moją piwnicę.

Odpisywanie na wiadomość przerywa mi dzwonek telefonu. Zerkam na wyświetlacz. To Doriano. Przykładam telefon do ucha, gdy go odbieram. Jedną ręką gaszę światło w gabinecie i wychodzę na główny korytarz podążając do sypialni.

– To coś ważnego? Bo nie mam ochoty na pogadanki. Streszczaj się.

– Chcą zabić Olivię.

===========================

O oł! 😬
No to koniec spokoju...
Jak myślicie kto poluję na Olivię?

Okiełznać Diabła [Zakończone] Where stories live. Discover now