21. Olivia - Pierwszy raz

21.6K 607 49
                                    

Kochani scena w tym rodziale jest kontrowersyjna, więc proszę czytelników o słabych nerwach, nie czytajcie.

___________________________________

Długi lot minął w tragicznej atmosferze. Nie dość, że zostałam porwana przez popierdoleńca to jeszcze musiałam spędzać czas z jego ludźmi, którzy tak samo jak ich szef mają coś nie tak z głową. Niestety nikt nie zatkał mi uszu. Myślałam, że zwymiotuje jak słuchałam jakimi sposobamj zabijają ludzi. Dzielili się sposobami jak kobiety, które luźno rozmawiają o tym, jak która robi sobie paznokcie.
I tak najgorsze było to jak rozmowa skręciła na inny tor obracając temat seksu. Miałam ochotę zajebać pożądnie każdemu z nich, który przyznał się, że lubi małe dziewczynki lub dopiero wchodzę dziewczyny w nastoletni wiek. Krew mi wrzała na sam widok dorosłego faceta posuwającego np. jedenastolatkę.

Dopiero teraz doszło do mnie w jak fatalnej pozycji się znajduję. To już nie są przelewki, to rzeźnia. Jeśli ktoś mnie nie uratuję, bo nie wierzę w to, że mogę się wydostać to już wolę, dostać kulkę w łeb. Nie mam zamiaru urodzić mu syna ani mieć go za męża.

Wychodzimy z samolotu, gdy na zewnątrz jest już ciemno. Z dala widać tylko światła wieżowców.
Lotnisko jest ogromne takie jak na filmach. Właśnie Tokio widziałam tylko telewizji. To jest gorzej niż niedorzeczne.

Dochodzimy do auta. Nawet nie wiem kiedy zostaję wsadzona do bagażnika a klapa zamknięta. Wzdycham głośno, nie zostaje mi nic tylko się modlić. Już nawet nie płacze. Nie wiem czemu, ale wiem, że Carl nie zabije mnie. Może dla tego, że naraził, by się na śmierść, długą i bolesną. W sumie już się naraził, ale komu przyjdzie do głowy, że jestem w pierdolonym Tokio!

Czuję, że nie jedziemy wolno co bardzo mnie cieszy, ale nie zmienia faktu, że się boję. Cholernie się boję. Strach mnie paraliżuje. Staram się usnąć, by chociaż w taki sposob odpłynąć, nie myśleć. Jest trudno, ale się udaje.

Stoję na przeciwko lustra. Uśmiechnięta, promienna. Zaciskam mocniej pasek od szlafroka. Mimo tego, że noc nie skończyła się moim pierwszy razem, jestem szczęśliwa. Zbliżyliśmy się z Carlem do siebie bardzo. Nasz ciała stykały się we śnie. Jest cudowny, pomocny, ale i bardzo męski. Takiego faceta właśnie szukałam. Wiem, że musimy przejść jeszcze długą drogę, ale wiem, że dla niego warto.

Uśmiecham się, gdy widzę go w odbiciu lustra. Stoi za mną, uśmiechnięty. Chociaż w jego oczach czyha coś czego do tej pory nie znałam. Nie wiem czemu, ale podświadomość mówi mi, bym jak najszybciej zwiewała. Ignoruję to i przemywam twarz tonikiem. Słyszę rozmowy ludzi przechodzących pod moim blokiem. Warczenie silników motorów i włoskie narodowe piosenki. Carl kładzie głowę na moich plecach po czym całuję moją szyję. Odchylam ją, by dać mu większe pole do manerwu.
Odwraca mnie do siebie przodem i opiera o umywalkę. Jestem spokojna, jestem w dobrych rękach. Jednym szybkim ruchem łapie za sznurek szlafroku, pociąga za niego. Teraz puchaty materiał okrywa tylko moje plecy. Od razu moje policzki zalewa rumieniec,pierwszy raz stoję nago przed mężczyzną w dodatku chyba wiem jak to się zakończy. Pierwszą, prawdziwą euforią. Sunie palcami po mojej sylwetce, a mnie przebiega przyjemny dreszcz. Patrzę mu w oczy. Jego wzrok jest dziwny, jak u psychopaty. Marszczę brwi. Przedłuża każdy dotyk, który niestety nie jest już przyjemny. Jego oczy stają się nieobecne. Mówię do niego, wołam, ale on nie reaguję. Dalej mnie dotyka, a mi zaczyna się coraz mnie to podobać. Wyrywam się, ale on mocno popycha mnie na ściane. Uderzam głową w płytki. On jest w jakimś amoku. Zamyka drzwi na klucz, kuca i wyrzuca go między szczeliną drzwi, a podłogi. Nie wiem co zrobić. Nie poznaję go.

– Carl?!

– Zamknij się do chuja! Jesteś moja, a teraz mogę spełnić to o czym marzyłem od dawna – mruczy obrzydliwe, a mnie zbiera na wymioty. Staje do mnie tyłem i wyjmuję z kosza na pranie kajdanki z różowym futerkiem. Chcę mi się śmiać, ale on nie zachowuję się normalnie. Wiem, że nie jestem w bezpiecznym położeniu. W ręku trzyma dwie pary kajdanek. Każdą z jednej pary przymocowuję do grzejnika. Od razu szukam drogi ucieczki, ale niestety nie dam rady. Łapie za jeden flakonik perfum rzucam nim w jego głowę, ale niestety nie trafiała. Carl wkurwia się i podchodzi do szafki, z której wzięłam perfumy. Zwala wszystkie jedną ręką. Każdy flakonik bije się wylewając tym swoją zawartość. W jednej chwili się duszę, ale na niego w ogóle to nie działa. Stoi niezwruszony. Siłą ciągnie mnie do grzejnika, który na moje szczęście jest zimny. Nie jestem w stanie szarpać się, bo dalej męczę się z normalnym zaczerpnięciem powietrza. W jednej chwili z moich oczu płyną łzy. Nie poznaję tego człowieka. Nie takiego Carla poznałam.
Po kilku minutach oddycham normalnie. Carl otwiera okno. Dużo ryzykuję, bo mogłabym zacząć krzyczeć i taki też mam zamiar, jednak, gdy otwieram usta. On mi je zatyka wkładając coś do ust. Już teraz nie chamuję łez. Wierzgam się, kopie, ale na nic. Bierze dwa sznury. Rozszerza moje nogi i każdy, gruby sznur przywiązuję do rur. Unieruchomia moje nogi. Teraz może zrobić ze mną wszystko. Bierze do ręki szczoteczkę, którą przed chwilą myłam zęby. Rozrywa zębami moje koronkowe majtki. Gdy przybliża koniec szczoteczki do mojego wejścia wiem co ma zamiar zrobić. Jest podjarany, cały w skowronkach. A ja mam ochotę zasnąć i nigdy się nie obudzić. Wpycha szczoteczę we mnie mocno i nad wyraz daleko. O nie takim pierwszym razie marzyłam. Płaczę, ból jest okropny. Czuję jakby coś rozrywało mnie od środka. Wyjmuję ją i wkłada, a ja zaczynam krwawić. Jest mi słabo, a on ma to gdzieś. Ma wywalone na to, że coś może mi się stać. Cała strefa intymna boli mnie niemiełosiernie, ale on dalej robi to co robił. Czuję wielką ulgę, gdy odkłada na bok szczoteczkę, ale boli jeszcze gorzej niż przedtem. Jego podniecony wzrok niszczy mnie psychicznie. Nie jestem w stanie się ruszyć. To on ma teraz pełną kontrole nad moim ciałem. Nie hamuję się, płacze. Jednak staram się przestać, bo widzę, że to go jeszcze bardziej nakręca, ale nie umiem nie mogę. Mój strach rośnie, gdy bierze do ręki czerwoną świecie. Zapala ją zapalniczką. Wpatruje się w ogień. Krzyczę, gdy po paru minutach nakierowuję ją na moje ciało. Wosk spływa stykając się z moją skórą. To tak mocno piecze. Nie twierdze, że taka zabawa mogłaby mnie nie podniecać, ale nie teraz, nie po tym co się stało.
Jestem bez sił. Marzę, by to wszystko się skończyło. Jednak po parenastu minutach przestaję. Rozbiera się, razem z bielizną. Masturbuję się nad moim ciałem. Po czym wytryskuję na mój dekolt. To jest mój koniec.

--------------------------------------------------
Biedna Olivia...
Chyba żadna z nas nie chciałaby takiego pierwszego razu.

Od razu przepraszam, jeśli czujecie niesmak po takiej scenie, jednak mam wrażenie, że nie napisałam jej aż tak źle.

Okiełznać Diabła [Zakończone] Where stories live. Discover now