30. Olivia - Miłość nie ma daty

20.8K 632 62
                                    

Wieczór

Czuję czyjś dotyk na swojej dłoni mimo to nie otwieram oczu. Dobrze wiem, że to Riccardo. Kąciki moich ust idą do góry, gdy muska wargami zewnętrzną stronę mojej ręki. Całuje każdy palec pokolei. Przy nim czuję się jak najbardziej strzeżona kobieta na świecie. Zagryzam wargę. Na skórze czuję, że jego usta formują się w delikaty uśmiech. Dalej twardo nie otwieram oczu, by nacieszyć się chwilą. Jego zarost drapie moją skórę, która na dłoni jest dziwnie wrażliwa. Jestem pewna, że jest czerwona.
Po chwili jego oddech znajduje się na mojej szyji. Sunie po niej swoimi wargami, a mnie przechodzą dreszcze. Atmosfera gęstnieje, a ja w myślach błagam, by nikt tu nie wszedł.

Włoch jest delikatny, uważa na moje ciało. Całuję moją brodę i dwa kąciki moich ust po czym decyduje się pogłębić pocałunek. Oddaje go z mocną zachłannością. Tęskniłam za tym, za nim. Za czułością, która od niego wzrasta na cenie.
Otwieram oczy. Mężczyzna oddala się ode mnie. Wpatruje się w moje oczy z czymś dziwnym. Zaczynam panikować. Podnoszę się, siadam, a Riccardo zakrywa moje oczy swoją dłonią. Próbuję ją zepchać, ale syczę, gdy czuję mocny ból. Łapię się za brzuch. Gdyby kręcił mnie masochizm byłabym w raju.

– Spokojnie kochanie. Weź głęboki wdech – zaczyna spokojnie. Przytula mnie. Jestem wykończona tym wszystkim. Chcę w końcu zaznać spokoju. Łzy zaczyną sunąć po mojej twarzy. Riccardo łapie mnie za podbródek i przekierowuję tak, bym patrzy mu prosto w oczy. Scałuje moje łzy.

– Dziękuję za wszytsko – szepcze, gdy podnosi wzrok na mnie.

Dziękuję za to, że jest przy mnie.
Dziękuję za najmniejsze gasty.
Dziękuję za uratowanie mi tyłka.

– Gdy nie będę mógł biec. Będę szedł. Gdy nie będę mógł iść, będę się czołgać. Bez względu na to co mi będzie, będę robił wszystko, byś była bezpieczna – odpina koszulę i pokazuje napis na swojej piersi. Jest identyczny.
Sunę ręką po jego brzuchu, po czym palce wędrują na tatuaż.

– Moja miłość do ciebie nigdy się nie przeterminuje. Uczucie nigdy się nie zepsuje. Miłość nie ma daty – szepcze, gdy widzę drugi tatuaż pod piersią. Niedowierzam.

– Tak Olivia kocham cię. I nie dam zrobić ci krzywdy. Już nigdy. Choćby kosztowało mnie to własne życie. Jesteś cenniejsza niż moja brudna dusza – wstaję i podchodzi po ogromny bukiet róż. Łzy wzruszenia stają mi w oczach. Nawet nie zwróciłam na niego uwagi. Jakby go tu nie było.

– Żartujesz tak? – wyduszam przejmując bukiet.

– Róża jest symbolem miłości i namiętności. Tego co czuję względem twojej osoby – całuję mnie, a ja odpływam. To mi się śni. To jest tylko sen. Powtarzam w kółko.

– Uszczypnij mnie – błagam, gdy się od siebie odrywamy. Męzczyzna śmieje się zachrypniętym, zdenerwowanym głosem, który wyraża więcej niż bym śmiała oczekiwać. Zamiast tego całuje mnie mocniej w usta. Śmieje się czego nie powinnam robić, bo od razu łapie się za brzuch. Gwałtwone ruchy są dla mnie probletyczne. Boli jak diabli.

– Zawołać lekarkę? – pyta, gdy cały czas dostrzega moją twarz w grymasie.

– Nie trzeba. Dam radę – biorę głęboli wdech. Nie mówię mężczyźnie, że dalej czuję się obolała w miejsach intymnych, bo to dalej boli. Dalej nie śpię po nocach i płaczę w poduszkę. Mimo tego jak Carl mnie potraktował nie doszło do czegoś poważniejszego. Dzięki temu mogę wyjść ze szpitala za kilka dni o ile mój stan się nie pogorszy.

– Wiem, że byle kwiaty nie zrobią tego, że zapomnisz co ci zrobiłem, ale ja naprawdę nie byłem sobą. Każdego dnia żałuję. Zostaniesz dłużej na Marbelli będę miał cię na oku. Zamieszkasz ze mną. Eva i Sam na jakimś czas zajmą moje mieszkanie w centrum. Każdego dnia pytają o ciebie.

Okiełznać Diabła [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz