15. Olivia - Wiem jak cię wyluzować

24.9K 726 29
                                    

Trzy dni później, Marbella, Hiszpania

Obserwowałam dziewczyny tańczące na parkiecie. Nogi zaczęły mnie już boleć, więc postanowiłam usiąść w naszej loży. Oparłam się głową o czerwoną skórę. Popijałam powoli piwo i pilnowałam drinków Sam i Evy. Muzyka bębniła mi w uszacha, a mi wcale to nie przeszkadzało. Klub był taki, w którym jeszcze nie byłam. Miał dużo zieleni i czerwonych świateł. Stoliki, bar, parkiet, sufit były podświetlane na czerwono. Nie żeby coś, ale najbardziej przeszkadzały mi tańczące pół nagie kobiety. Jednak starałam się nie zwracać na nie uwagi, w końcu sama pracowałam jednym z takich klubów. To była moja codzienność. Ludzi jest multum. Wcale się nie dziwie jest wakacyjny wieczór. Mało osób siedzi w domu.

Rick codziennie do hotelu wysyła mi wielkie bukiety róż. To bardzo ramantyczne i słodkie. Nie spodziewałam się, by taki mężczyzna pokroju Riccardo babrał się w kwiatki. Zaproponował mi pewnien układ. Przystałam na jego warunki. Przez cały wyjazd zaczniemy od nowa. A na lostnisku zadecyduję czy zostajemy razem czy to kończymy. Zobaczymy co będzie. Zrozumiałam, że Matt to jeden wielki przypadek, ale kocham go. Postanowiłam, że noc, którą spędziłam z Riccardo to wielka pomyłka. Dutti stwierdził, że jeśli powiem, że chcę wrócić do swojego życia to uszanuje to. Zdziwiło mnie to, ale przystałam na propozycję. W końcu chcę odbudować naszą relację i to ode mnie będzie zależało czy dalej będziemy siebie unikać. Wiem, że to nie jest sprawiedliwe, bym ukrywała, że za kilka miesięcy biorę ślub, ale wiem jak on na to zareaguje. Będzie wściekły. A mi nie jest potrzebna wielka awantura z szefem mafii!

– Laska! Idziemy! – Sam woła mnie z wielkim bananem na twarzy.

– Wypijecie do końca drinki, ja piwo i idziemy tańczyć! – próbuję przekrzyczeć muzykę, jednak nie wiem czy mi się udaje. Dziewczyna przykłada rękę do ucha i kręci głową. Nie słyszy. Pochylam się w jej stronę, nad stolikiem i krzyczę :

– Kurwa, wypijemy to i idziemy! – wydzieram się. Sam jest już lekko wstawiona i śmieje się pokazując na drinki.

– Pójdę po Eve, a ty proszę weź wylukaj jakiegoś seksownego faceta, który mnie z miłą chęcią przeleci. Moje libido jest w coraz lepszym stanie. Chcice mam prawie codziennie – Sam taka jest, gdy wypije strasznie szczera...

– Dobra, masz to jak w banku – lukam wzrokiem po całym klubie. Hiszpanie są naprawdę przystojni, ale żaden jakoś specjalnie nie powala mnie na kolana. A w dodatku żaden nie ma olbrzymiego wybrzuszenia w kroczu. Co na pewno nie spodoba się Sam.

Widzę dziewczyny, które trzymają się za ręcę, bo obydwie mają już dobrze we łbie. Kołyszą się w prawo i w lewo, śpiewając.
Siadają w loży. Każda wypija jednym chlustem swojego drinka, a ja z rozdziawioną buzią przyglądam się ich twarzom, na których nawet nie widać dgrnięcia. Whiskey z Colą, a one nic. Kręce głową. Wypiłam dużo mniej od nich, bo wiedziałam, że ktoś musi być wstawnie zadzwonić po taksówkę. Również nie miałam szczególnej ochoty na alkohol. Odeszła mi, gdy przekroczyłam próg klubu.

Spojrzałam na odblokowany telefon. Jest grubo po pierwszej w nocy.

– Dzień dobry – słyszę stanowczy męski głos i dobrze wiem do kogo on należy. Mimowolnie się uśmiecham. Lubię być w jego obecności, a to, że jeszcze dodatkowa stara się jak może napaja mnie energią.

– Dzień dobry – odpowiadam przekręcając głowę w jego stronę.  Wystawia do mnie swoją rękę. Nie wiem o co mu chodzi, ale przyjmuję ją. Doriano zabiera Eve. A Matteo Sam co bardzo mnie dziwi, bo nie zdawało mi się, bym widziała, że są ku sobie.

– Gdzie idziemy? –zaczynam się lekko niepokoić, gdy idziemy w stronę schodów po jednej ścianie klubu. Jednak Riccardo nic nie mówi, co jeszcze bardziej mnie niepokoi. Ma na sobie czarną koszulę, czarne jeansowe spodenki i mokasyny. Idziemy powoli po metalowych schodach.
A moje zaciekawienie zaczyna powoli rosnąć. Wchodzimy do oddzielnego pomieszczenia, w którym znajduję się jedna, ogromna loża z widokiem na cały klub. Jest tu o wiele ciszej niż na dole. Nawet jest tu mini bar. Przy, którym urzęduję jeden barman. Siadamy wszyscy obok siebie, a ja nwet nie wiem co powiedzieć.

– Wykupiłeś loże? – przenoszę wzrok na niego, a on się ze mnie śmieje trzymając dłoń na moim kolanie. Nie wiem o co mu chodzi i czym go tak rozśmieszyłam. Marszcze brwi.

– Kochanie, dużo rzeczy o mnie jeszcze nie wiesz. To jest mój klub – w jednej chwili zaczynam wszystko rozumieć. Dla tego polecał nam ten klub, by mieć nas na oku. Co za świnia! Spycham jego rękę  z kolana.

– Nie pozawalaj sobie za dużo – macham palcem przed jego twarzą jak karcąca dziecko matka.

– Myślę, że powinniśmy jechać do mnie. Jesteś strasznie spięta, a ja dobrze wiem jak cię wyluzować, skarbie– prycham na jego propozycję.

– Chyba zapomniałeś, że jestem tu z dziewczynami, a nie z tobą.

– Dziewczyny jak dobrze widzę świetnie się bawią. Krzywda im się nie stanie – ma rację świetnie się bawią. Cała delegacja poszła w tany, na parkiet, a mnie zostawili z tym psychopatą. A barman też spierdolił!

Już ja sobie z dziewczynami porozmawiam. I im fiuta z głowy wybije.

– Nie!

Rick śmieje się. Rzeczywiście jest się z czego śmiać. Przyznam mam na niego wielką ochotę, ale zdarzenie z przed kilku dni już nie miało się powtórzyć.

–  Chodź do łazienki – zatyka mnie, gdy słyszę jaką składa mi propozycję.

– To ja już wolę jechać do ciebie – kurwa, Olivia! Teraz to walnęłaś już się z tego nie wywiniesz. Rick ci tego nie odpuści.

– I widzisz nie było tak od razu? – całuję moją szyję, a moje ciało od razu staję się rozluźnione. Odchylam głowę w tył, by mężczyzna miał łatwiejszy dostęp. Niech się dzieje to co ma się dziać, tylko niech tym razem założy przezerwatywe, bo inaczej nici z seksu.

Moja klatka piersiowa szybko opada i podnosi się. Jeśli już i tak mamy skończyć w jednym łóżku to na pewno nie tu, nie w miejscu publicznym.

Wstaję i ciągnę go za ręcę. Rick dopija swojego drinka. Kocham mówić po włosku. Wtedy wracam wspomnieniami do czesów, kiedy jeszcze tam mieszkałam.

– Chodź, tylko powiem dziewczynom – Riccardo przyciąga mnie do swojego ciała.

– Nie bój się, już o to zadbałem – świnia, miał już wszystko zaplanowane od A do Z. Uderzam go ramię. Już prawie zapomiałam, że jest sycylijskim donem. Przypominam mi o tym broń za jego paskiem spodni i przerażone twarze ludzi, których mijamy. Ja też bym się bała. Wychodzimy tylnim wyjściem klubu i wsiadamy do auta. Ten model jest inny, ale również sportowy.

– Jakie to auto? – otwiera mi drzwi, a ja potuonie siadam na siedzieniu pasażera i zapinam pasy. Rick okrąża samochód u wsiada za kierownicą.

– Corvette – odpowiada wjeżdżając na pustą ulicę. Jedzie bardzo szybko. Lubię taką jazdę, ale na terenie do tego wyznaczonym. Na szczęście drogą nie jedzie żadne auto. Jest pusta. Słyszę ryk silnika, który jest muzyką dla moich uszu.
Nie na codzień jeździ się taką furą.

Kocham jazdę nocą. Jest inna niż w dzień. Czuję się wtedy taka rześka. I nie mogę pozbyć się uśmiechu z twarzy.

Po jakimś czasie wjeżdżamy na posesje. Wychodzimy z auta i wchodzimy do domu, który dalej mi się podoba. Choć jest w zimnym wystroju. Po przekroczeniu progu domu Riccardo od razu przypiera moje ciało do ściany i zaczyna zaborczo całować. Zdejmuje ze mnie burgundową, obcisłą  sukienkę przed kolano z dużym dekoltem bez pleców na cienkich ramiączkach. Zostaję w samej bieliźnie. Oplatam go nogami. Łapie mnie za pupe i niesie w znanym kierunku, do sypialnii.

--------------------------------------------------

To już oficjalnie mogę powiedzieć mamy wakacje! 🙂
Chcę powiedzieć co do kwestii dodawania rozdziałów w wakacje. Nie będą wstawiane w niedziele. Czy rozdział będzie jutro? Jeszcze nie wiem zobaczę, bo jadę na osiemnastkę i nie wiem  czy zdąże napisać dziś czy nawet jutro.

Od razu życzę wam świetnych wakcji, przede wszystkim zdrowych, bo nie wiadomo jak to będzie przez epidemie.

Okiełznać Diabła [Zakończone] Where stories live. Discover now