10. Olivia - Czuję to po raz czwarty

24.9K 728 126
                                    

Gdy patrzę na tego mężczyznę po moich plecah przebiega nieprzyjemny dreszcz. Eva zerka tam gdzie ja po czym patrzy przerażonym wzrokiem na mnie. Nie mamy nic czym mógłbyśmy się obronić. Poszukuję wzrokiem Sam, która jest już dawno przed nami. Jest obalona wyglądem tego mężczyzny. Jest już jego, całkowicie. Rozumiem, że pakujemy się w paszcze lwa, ale przecież nie zostawimy jej na pastwę losu. Myślę i staram się coś wymyśleć, ale w tym momencie nie przychodzi mi do głowy coś co mogłoby uratować nasze dupska.

- Napisz do Riccardo - Eva szepcze i rusza za Sam. Idę koło niej szybkim krokiem. Jeśli Diabeł chcę, bym chociaż trochę mu wybaczyła. To to, właśnie jest jego jedyna szansa. Nie jestem zadowolona, że muszę właśnie prosić go o pomoc. Tylko problem w tym, że jeśli ktoś ma nam pomóc to tylko on.

Wyciągam pokryjomu komórkę. Znam numer do piekła na pamięć. Jego nie da się pozbyć z głowy. Przyśpieszamy swojego kroku, by nie rostać się z Sam.

Wystukuję w telefonie wiadomość.

"Potrzebuję twojej pomocy. Nie chodzi tu o wniesienie zakupów. Port Puerto Banus Marina. Jacht
"AS". Nie potraktuj tego jak zabawę. Mamy problemy i "przyjemność" gościć na jachcie jakiegoś pierdolonego lokalnego Gangstera. Pośpiesz się. Olivia"

- Napisałaś?

- Tak, mam nadzieję, że mnie nie wystawi, bo powiem szczerze nie lubię grać dobrej miny do złej gry - wzdycham. To nie zakończy się dobrze. Już czuję jak ktoś nas rozstrzela albo zgwałci. Już nawet nie wiem, które gorsze.

Wchodzimy na jacht i podążamy za Sam i tym co chcę rozstrzelać nam dupy. Próbuje zapamiętać drogę, ale i tak nic nam to nie da jak wypłyniemy na wodę. Korytarz są utrzymane w nowoczesnym stylu tak samo jak jacht. Nie chcę wiedzieć ile kosztował. Ten wydaję się być ogromny, to jak wielki był Titanic. Byłam na statku z Mattem, ale jakoś nigdy mnie to nie zachwycało. Było mi niedobrze i czułam się źle.

Zaś tutaj nie dość, że czuję obecność niepożądanych osób trzecich. Boje się o własne życie, to jeszcze jest mi niedobrze i mam ochotę zwymiotować. Możliwe, że mam chorobę morską, ale nigdy nie miałam okazji tego sprawdzić.

Zanim wróciłam do własnych myśli już byliśmy na punkcie jachtu, z którego bym się cieszyła gdyby nie okoliczności. Dziwi mnie to, że nie wypływamy na otwarte wody, ale to działa na naszą korzyść. Dalej stoimy w porcie.

Cały czas podążamy za nimi. Idziemy do mini baru. Chcę wybić Sam z głowy alkohol tylko nie wiem jak delikatnie jej o tym powiedzieć. Nie chcę wzbudzić podejrzeń.

Wszyscy siadamy na krzesłach barowych. Od razu czuję niepokój. Mam ochotę wykorzystać sytuacji i wiać. Cały czas ja z Evą na przemian opserwujemy drinka Sam, jeśli facet jej czegoś dosypie to sama utnę mu fiuta. Bar jest utrzymany w brązowych odciniach. Duża szafa z alkoholem jest podświetlana.

- Czemu nic nie pijecie? - mężczyzna kieruję pytanie do mnie i do Evy. Ta próbuję odpowiedzieć, ale zamiast pełnego zdania wychodzą tylko jęki. Jeśli dalej tak pójdzi eto możemy pożegnać się z życiem.

- Jestem w ciąży - kłamię. Jest to chyba najlepsze kłamstwo jakie w tej sytuacji mogła wymyśleć. Sam dławi się Tequlią sunrise. Dobrze, że dziewczyny nie wiedzą, że Matt jest bezpłodny. Nigdy im o tym nie mówiłam. Nie to, że im nie ufałam po prostu mój narzeczony wstydzi się tego, bo mówi, że prawdziwy mężczyzna powinien spłodzić syna. Nie lubię tych staroświeckich poglądów. Kocham go i przyjmując oświadczyny godziłam się na to, że nie będę mieć dzieci. Matthew nie chcę adoptować dziecka. To musi być pełna decyzja dwóch stron, nie tylko jednej.

Eva domyśla się, że kłamie i nic nie mówi udając zaskoczoną. Sam natychmiast odwraca się w moją stronę prawie stącając swojego drinka.

- Jak mogłaś to przed nami zataić?! - krzyczy. Szkoda, że tylko nie ma żadnej ciąży ani dziecka i nie będzie.

- Tak, jakoś wyszło - mieszam się, bo teraz nie wiem czy to było takie dobre kłamstwo. Jak ja się jej z tego wytłumaczę?

- Oj, pogadamy sobie - karci mnie jak małe dziecko. Nie lubię takiego zachowania, które jest dla niej bardzo charakterystyczne.

- A tak w ogóle jak masz na imię?

- Sergio - człowieku jest tyle ładniejszych imion, a twoja matka wybrała akurat te?

Rozglądam się. Nagle słyszę kroki. Podążam krokiem w tamtą stronę. To on. To mężczyzna, którego widziałam z bronią w ręku. Idzie w naszą stroną. Co najlepsze nawet jej nie schowała. Dalej trzyma gnata w tej samej ręce. Kroczy pewnym siebie krokiem. Czuję, że ten mężczyzna zwiastuję kłopoty.
Przęłykam głośno ślinę.

Olivia nie daj po sobie poznać, że się boisz! Kurwa kto by się nie bał!

Odkręcam się w stronę Evy, której usta zostały zaklejone taśmą. Szamota się i krzyczy, a trzeci mężczyzna nic sobie z tego nie robi. Ruszam z nią, ale gdy już mam złapać ją za rękę mężczyzną z gnatem z całych sił ściska mój nadgarstek. Syczę z bólu. Patrzę na miejsce Sam, której już nie ma. Zaczynam cholernie się bać, a nogi odmawiają posłuszeństwa.

- Jesteś moja, dziwko - szepcze wprost do mojego ucha. Chcę mi się wymiotować. Oprócz szarpania się nic nie mogę zrobić. Łapię mnie tak, że jedyne co mogę robić to pójście z nim. Ciągnie mnie za włosy. Idę pochylona do przodu, a z moich oczu płyną łzy. Muszę być silna. Dla dziewczyn. Idziemy korytarzem, którego wcześniej nie widziałam. Mężczyzna otwiera drzwi. Wpycha mnie do pokoju, który okazuję się być sypialnią. Zamyka drzwi na klucz, który wyrzuca pod szczeliną między drzwiami, a podłogę. Podchodzi do mnie, a ja automatycznie się cofam. Ściąga swoją koszulkę i rozpina rozporek spodni. Chcę mnie zgwałcić. Rozglądam się po pokoju. Nie ma tu nic co mogło by mi pomóc. Małżeńskie łóżko, komoda, telewizor, szafki nocne i stolik. Pochodzi do mnie. Uderzam go kolanem w kroczę, czym wywołuję jego głośne wciągnięcie powietrza. Mamrota coś pod nosem, ale nie jest w stanie zrozumieć co. Biegnę do drzwi i łapię za klamkę. Dobrze wiem, że drzwi są zamknięte, ale łudzę się.

Jednak po paru minutach oprawca rzuca mnie na łóżko.

- Będziesz błagała, bym przestał szmato! - uderza mnie z otwartej dłoni w twarz. Zakleja usta taśmą. Wierzę nią obie nogi i ręce. Teraz wiem, że nikt już mi nie pomoże. Przeżyję to poraz kolejny.

Siada na mnie okrakiem i rozrywa moją sukienkę. Zostaję w samej bieliźnie. Rozrywa mój koronkowy stanik.

Nie jestem w stanie powiedzieć jak teraz okropnie się czuję. Czuję to znów po raz czwarty...

==========================
Ojej... Olivia zostanie kolejny raz zgwałcona? Czy znowu szykują się tygodnie terapii?

Przepraszam, że tak późno wstawiam, ale dopiero co go skończyłam pisać.
Przepraszam również za literówki czy głupie błędy, ale do tego ma się pisanie w nocy, a już totalnie nie chcę mi się sprawdzać.

Dobranoc 🙂🙃

Okiełznać Diabła [Zakończone] Where stories live. Discover now