🅥🅘🅘🅘

2.6K 122 45
                                    

~Adelajda~

Z uwagą przyglądałam się Richardowi, który leżał na moim łóżku. Mieliśmy oglądać film, dlatego on leżał a ja skoczyłam po laptopa. Szczerze nie miałam pojęcia, jak to się ułoży. Bardzo lubiłam Richarda i to może nawet mocniej niż jako przyjaciela. Jednak nieco się bałam. Związek wszystko skomplikuje. Nasze prawo i w ogóle wszystko, co ze związkiem związane. To nie będzie tak łatwe, jak przyjaźń. Jednak życie z reguły nie jest zbyt proste. A ponoć kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

- Co oglądamy? - Spytałam, siadając na łóżku czym wyrwałam wilkołaka z zamyślenia.

- Byle nie romans. To moje jedyne kryteria. - Stwierdził, poprawiając poduszkę pod głową. - Kto w ogóle wymyślą te ckliwe historyjki, które nigdy się nie wydarzą?

- Baby ze zbyt bujną wyobraźnia, które marzą o wielkim romansów, bo w życiu im nie wyszło lub młode baby, które jeszcze za słabo znają się na życiu i wierzą w te wielka miłość, która stanie się sensem ich życia.

- To było niemal filiozoficzne. - Richard parsknął śmiechem. - To już wiemy, czemu jesteś na humamie.

- Nie. Po prostu nie ogarniam matmy i wybrałam profil, na którym najmniej się liczy. - Wyznałam zgodnie z prawdą.

- Ja po prostu lubię historię. A matma to jakoś idzie. I pewnie, gdybym bał się skończyć w maku, to pewnie poszedł bym na inny profil. No, ale to mi raczej nie grozi. - Wzruszył ramionami, spoglądając na mnie z uśmiechem.

- To może mnie jej nauczysz geniuszu? - Spytałam, kładąc się obok niego. - I oglądamy wielkie jaszczurki zabijające ludzi.

- Park jurajski. Klasyka, która nigdy się nie zestarzeje. - Stwierdził i przeczesał włosy palcami jak to miał w zwyczaju. - I z chęcią udzielę ci korków przed maturą. By twój ojciec nie zszedł na zawał, kiedy zobaczy wyniki.

- No po prostu w chuj zabawne. - Stwierdziłam uderzając go poduszką. - I na zawał to on zejdzie, jak się dowie o naszej więzi. Ja mu nawet nie powiedziałam, że zadaje się z wilkołakami.

- A myślisz, że ja powiedziałem swojemu o moich wampirzych znajomych? - Spytał, unosząc brwi. - Oczywiście, że nie. Oni nie są gotowi na taką prawdę. Zwłaszcza jak Twój jest tak sztywny, jak mój.

- Oj jest. - Przyznałam i w tym momencie wpadłam na pewien pomysł. - No, ale za to ma gust, jeśli chodzi o alkohol.

- Coś proponujesz. - Wilkołak podniósł się do siadu i spojrzał na mnie, nie kryjąc uśmiechu.

- Kto ostatni w piwnicy ten człowiek. - Rzuciłam, zrywając się z łóżka.

Szybko wybiegłam po schodach. Wiedziałam, że Rich za mną biegnie tylko dlatego, że się odwróciłam by to sprawdzić. Wilkołaki są mega ciche. W końcu to drapieżniki. I to wyjątkowo dopracowane i skuteczne drapieżniki.

Biegłam tak szybko jak mogłam, korzystając z pewnej przewagi. Znałam drogę do piwnicy. Jednak jak się okazało nie dało, mi to tak wielkiej przewagi. Ciemnowłosy szybko mnie dogonił i biegł ze mną ramię w ramię. Dlatego z kilku ostatnich schodów zeskoczyłam i tak jako pierwsza dotarłam do piwnicy.

- Dałem Ci fory. - Rzucił Richard. - Nie miałaś szanas z wilkołakiem po pierwszej przemianie.

- Gadaj co chcesz i tak wygrałam. - Podeszłam do jednej z półek. - Piją pan whiskey, wino a może raczej tequile?

- Whiskey. - Odpowiedział a ja szczerze, mogłam się spodziewać takiej odpowiedzi z jego strony.

Zgarnęłam jedna z karafek z wybranym alkoholem i ruszyłam do wyjścia. Naprawdę nie chciałam tutaj nic rozwalić. Zniknięcia odrobimy alkoholu, ojciec raczej nie zauważy. Jednak znikniecie kilku butelek, może już rzucić mu się w oczy.

Zaprowadziłam mojego mate do salonu. Tak włączyłam muzykę i nalałem whiskey do dwóch szklanek z lodem. Rich od razu odebrał ode mnie jedną. Wziął kilka łyków i spojrzał na mnie od góry. Ten facet ma chyba z dwa metry.

- Nasza osobista impreza. - Rzucił rozbawiony i oparł się o ścianę.

- A od kiedy to Richard podpiera ściany. - Pociągłam parę łyków i złapałam go za rękę. - Chodź zatańczyć. - Rzuciłam ciągnąć go na środek salonu.

Ten szybko odłożył szklankę i ruszył razem ze mną. Zaczęłam ruszać biodrami w rytm muzyki i z uwagą obserwowałam jak ciemnooki pożera mnie wzrokiem. Jego oczy zawsze bardzo mi się podobały. A teraz już nawet wiem dlaczego. Rich jest moim ideałem i tak było zawsze. Dlatego nigdy nie pociągały mnie wampiry. Urodziłam się, by być z tym jednym wilkołakiem. Trochę tego nie rozumiem. Może mnie to przeraża, jednak już tego nie zmienię. Chociaż nadal chciałabym znaleźć dla siebie coś więcej. Być kimś więcej jak tylko mate Alfy Europy. Jednak to chyba nie znaczy, że muszę go odrzucić.

Tańczyłam, tak popijając alkohol i niewiele myśląc. A obecność mojego mate wydawała się kompletnie naturalna. Jakby nic nie zmieniała. Bałam się, że Rich zostając moim mate, przestanie być moim przyjacielem. Facetem, któremu będę mogła powiedzieć wszystko, nie ważne co się stanie. Jednak czy to nie jest podstawą dobrego związku? Zaufanie i przyjaźń? Między przyjaźnią a miłością jest zasadnicza różnica. Można się z kimś przyjaźnić i go nie kochać jednak nie można kogoś kochać i się z nim nie przyjaźnić. Może to brzmi dziwnie, jednak ja tak uważam i zdanie nie zmienię.

- Adel. - Wilkołak podszedł do mnie bliżej i spojrzał mi prosto w oczy. - Cieszę się, że przemyślałaś parę spraw.

- Ja chyba też się cieszę. - Odgarnęłam kosmyk włosów za ucho. - Jednak jeszcze nic nie postanowiłam. I nie obiecuje, że będziemy razem.

- A ja na razie o taką obietnicę nie proszę. - Przyznał, wzruszając ramionami. - Na razie sam fakt, że chcesz dać nam szanse, napawa mnie optymizmem.

- Wilkołaki zawsze tak podchodzą do tej więzi? W sensie tak optymistycznie i wręcz jakby słuchanie jej było jakimś obowiązkiem.

- Źle to rozumiesz. - Stwierdził, uśmiechając się szeroko. - To nie obowiązek. To czysta przyjemność. Jakąś obietnicą wspólnego szczęścia. Nikt nas nie zmusza. Sami tego chcemy, bo wierzymy, że da nam ona szczęście. No i przynajmniej nie jesteśmy tak sztywni, jak wy. I po prostu dajemy się ponieść chwili.

- Uważasz, że jestem sztywna? - Spytałam, udając oburzoną.

- No często ci się zdarza. Masz też skłonności do dramatyzowania i przesadzania. - Oświadczył, a ja uśmiechnęłam się cwaniacko.

Pociągłam go lekko do siebie a on nie stawiał oporu zaskoczony. W ten sposób udało mi się wskoczyć na stolik kawowy i go pocałować. Jest wysoki, a ja jakoś nie miałam ochoty skakać jak małpa. No i miałam nadzieję go zaskoczyć. A zwarzywszy na to, że odwzajemnił mój gest, dopiero po chwili chyba mi się udało.

Zakazane spojrzenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz