🅧🅧🅧🅘🅥

1.2K 58 7
                                    

~William~

Zaraz po skończeniu narady planowałem iść do domu. Przebywanie w tym miejscu wzbudzało we mnie zbyt wiele negatywnych emocji. Jednak stwierdziłem, że muszę odbyć ważną rozmowę z jedną osobą. Szedłem przez korytarz i akurat natknąłem się na córkę Alfy Europy i wampirzyca klasy czerwonej. Spojrzałam na dziewczynkę, która obdarzyła mnie spojrzeniem niebieskich tęczówek. To pewnie była jedyna okazja by z nią porozmawiać na osobności, więc wolałem jej nie zmarnować.

- Witaj Anthwanette. - Przywitałem się z dziewczynką, by ta zwróciła na mnie uwagę.

- Jestem Toni. - Poprawiła mnie oburzona. - I coś się stało? Zazwyczaj znikasz tak szybko, jak się pojawiasz. - Zauważyła i w sumie miała rację. Jest spostrzegawcza. I na pewno nie odziedziczyła tego po tym głupim kundlu.

- Toni mam do ciebie pytanie. - Oświadczyłem, a ta pokiwała głową by mnie pospieszyć. - Ponoć śnią ci się koszmary. Opowiesz mi, co tak konkretnie ci się śni. - Poprosiłem w miarę łagodnie by jej nie wystraszyć.

- Codziennie to samo. - Oświadczyła, z jakiegoś powodu obdarzając mnie zaufaniem. - Widzę wszystko tak jakby z perspektywy obserwatora. Jestem chyba w jakimś zamku. Słyszę krzyki, a potem krew zalewa obrazy wiszące na ścianie. A potem widzę jakiegoś mężczyznę i potem zawsze się budzę. - Wyjaśniła a, ja skinąłem głową.

- Mówiłaś o tym komuś? - Spytałem, a dziewczynka pokręciła głową na nie. - I nikomu nie mów też o tej rozmowie. To bardzo ważne.

- A co będę z tego mieć? - Spytała, uśmiechając się szeroko. No tak nie mogło pójść aż tak dobrze.

- Nie zabronię Filipowi się z tobą spotykać. - Oświadczyłem, uśmiechając się w cwaniacki sposób.

- To jest szantaż. - Stwierdziła wkurzona dziewczynka.

- Ogniem smoka nie zniszczysz mała i o tym pamiętam. Przyda ci się w przyszłości. - Zapewniłem, krzyżując ramiona za plecami. - To, co zgoda?

- Niech będzie. - Rzuciła niepocieszona i mnie ominęła, biegnąc do salonu.

Ruszyłem przed siebie, niepocieszony tym co usłyszałem. Przerażająco mocno wpasowuje się to w słowa pewnej starej legendy. I świadczy to tylko o jednym. Toni nosi w sobie zarówno geny wampira, jak i wilkołaka. Jest oboma tymi rasami, na raz co czyni ją hybrydą. Niegdyś zwane wampirołakami. Potężna rasa, która upadłą niemal trzysta lat temu. Jej upadek poprzedzał podpisanie pokoju między wampirami i wilkołakami. Kryła się za tym długa historia, która zaczęła się od pewnego wampira, który pożądał władzy. Zniknął, kiedy podpisano pokój i od tego czasu nikt o nim nie słyszał. Jednak teraz kiedy narodzin się kobieta, o której mówią legendy, wróci by ją zabić i ukończyć swoje dzieło.

Przez starą klątwę milczenia nie jestem w stanie nikomu wytłumaczyć, dlaczego narodziny tego dziecka były takim zagrożeniem. Mogłem tylko im zapobiec, jednak to mi się nie udało. Więc jedyne co będę mógł zrobić, by świat nie pogrążył się w chaosie i zniszczeniu jest niedopuszczenie do tego by ktoś dowiedział się o tym, czym jest Toni. Wszyscy muszą myśleć, że jest tylko wilkołakiem lub tylko wampirem. Wtedy będzie bezpieczna. Tak samo, jak moje stanowisko i wszyscy, którzy mogliby umrzeć przez rozpoczęcie nowej wojny.

- Ty zawsze jesteś taki zamyślony. - Stwierdziła moja żona, obdarzając mnie ciepłym uśmiechem. - Raz w życiu byś się uśmiechnął i chociaż poudawał miłego.

- Ja podziękuję. - Odmówiłem, stając obok niej.

Legenda ta jest stara. Dawni prorocy przewidzieli wielkie zmiany w świecie. A niektórzy twierdzą, że nigdy nie powiedzieli wszystkiego. Ponoć legenda jest niekompletna, a jej dalsza część mówi o rzeczach o których nikt nie powinien wiedzieć.

Ktoś spyta, dlaczego sprawdziłem tylko Toni. No cóż, przepowiednia mówi konkretnie o dziewczynce. W starym królestwie hybryd rządziły kobiety. Zawsze były one wysławiane i uważane za silniejsze od mężczyzn. Ponad to pierwsza narodzona hybrydą na świecie była kobieta.

Narodziny tej dziewczynki zmieniają wszystko. Odkryją przed jej najbliższymi fakt, iż istnieją hybrydy. Niektórzy zaczną zadawać pytania. A pewne rzeczy nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Dla dobra ogółu. Jedna z takich prawd jest właśnie prawda o Anthwanette Rooker. Pierwszej hybrydzie narodzonej od przeszło trzystu lat.

- Chociaż byś mi powiedział, o czym tak ważnym myślisz. - Wtrąciła Nira, która nie zamierzała dać tak łatwo za wygraną.

- O niczym ważnym. - Zapewniłem, kątem oka spoglądając na swojego syna który wydawał się doskonale bawić z naszą hybrydą.

- Wyglądają razem słodko. - Stwierdziła moja żona, która musiała to dostrzec. - Kto wie, może są sobie przeznaczeni?

Spojrzałem na nią zdziwiony, następnie przenosząc wzrok na dzieciaki. Tak tylko tego by mi do szczęścia trzeba było. To tylko by wszystko skomplikowało i okazałoby się, że ta mała jest ważna dla mojego syna. To tylko ułatwiłoby parę spraw pewnemu wampirowi, który tylko czeka na narodziny hybrydy.

Jestem przekonany, że, on już o wszystkim wie. W końcu nie czekał trzystu lat, by przegapić okazje na wypełnienie przepowiedni. Na pewno doskonale wie o narodzinach tego dziecka i tylko czeka na dzień, aż się przemieni.

- Ja myślę, że po prostu dobrze się dogadują i tyle. - Stwierdziłem, wzruszając ramionami.

- Przyznaj, że, po prostu nie lubisz Toni, bo pochodzi z mieszanego związku. - Zażądała moja przeznaczona a ja tylko westchnąłem cicho. - Ty jest po prostu niereformowalny.

Toni i tak jest obserwowana. Gdyby okazało się, że jest przyszłą królowa wampirów już zawsze, byłaby w centrum uwagi. A to tylko ułatwiłoby przedwiecznemu zadanie. A ostatnie, o czym marzę to spaść z tronu przez jakiegoś dzieciaka. Po prostu tylko tego mi do szczęścia trzeba.

- Po prostu to, że dobrze się dogadują, nie znaczy zaraz, że będą parą. - Stwierdziłem i szczerze chciałem wierzyć, że nigdy nie okażą się swoimi przeznaczonymi.

- Oj przecież wiem. - Zapewniła Nira. - Jednak myślę, że nie możemy wykluczać tej ewentualności, a ty musisz się z tym pogodzić. Chociaż w takim stopniu bądź dobrym ojcem, bo na razie średnio ci to wychodzi.

- Serio teraz będziemy się kłócić? - Spytałem, spoglądając na wampirzyce.

- Zresztą masz rację. Pokłócimy się w domu. - Stwierdziła i ruszyła w stronę Adelajdy która stała niedaleko.

Pokręciłem głową i spojrzałem na dzieciaki. Na razie to tylko niewinna dziewczynka. Wszyscy są przekonani, że przemieni się w wilczyce alfa. Jednak ja wiem, że za kilkanaście lat będzie wyrywać ludziom serca i jeść je jak najlepszy przysmak. Wiem też, że będzie niesamowicie potężna i może tę potęgę wykorzystać w bardzo zły sposób. To jak ta historia się skończy, zależy od tego jaką osobą okaże się Anthwanette i czy okaże się wystarczająco silna, by walczyć o własne życie. Bo jeśli nie to czekają nas mroczne czasy.

Zakazane spojrzenie Where stories live. Discover now