🅧🅧🅘🅥

1.7K 82 7
                                    

Czy ślub jest stresującym wydarzeniem? Oczywiście, że jest. Zwłaszcza kiedy jesteś świadoma tego, że wzrok całej watahy i najważniejszych ludzi twojego świata będzie zwrócony na ciebie. A ty jedyne co możesz zrobić to modlić się, by nic nie spaprać. I, mimo że ślub ponoć ma być, jedna z najpiękniejszych chwil w życiu ty wiesz, że w ciągi paru sekund wszystko może się rozpaść. Wzięłam głęboki wdech, by odrzucić od siebie złe myśli. Nie chciałam się nakręcać. W końcu z tego nie mogło wyjść nic dobrego. Lepiej było nie myśleć nadmiernie, o tym co może pójść nie tak. I tak stresuje się wystarczająco.

- I jak? - Spytała kobieta, która układała mi włosy.

Przyjrzałam się swojemu odbiciu. Lekki makijaż i włosy upięte w niskiego luźnego koka. Z boku wyciągnięte dwa podkręcone pasma. Wyglądałam idealnie. Właśnie tak jak chciałam wyglądać tego dnia.

- Idealnie. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, szeroko się uśmiechając.

- To ubieraj sukienkę. - Pośpieszyła mnie Amanda. - Bo się spóźnisz i Rich pomyśli, że uciekłaś.

Rozbawiona wstałam z miejsca i zgarnęłam swoją sukienkę ślubną. I ona wyszła, dokładnie tak jak chciałam. Szczerze czułam, że nic nie będzie w stanie zepsuć mi tego dnia. Wszystko idzie dokładnie tak, jakbym tego chciała.

Ostatni raz spojrzałam w lustro. Sukienka miała dopasowaną górę, z dekoltem w kształcie serca i rękawami z delikatnymi zdobieniami. Dół natomiast był bardzo prosty i dosyć długo, przez co sunął za mną po ziemi. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i szybko opuściłam pokój, w którym się przygotowywałam. Nie zamierzałam w końcu spóźnić się na swój ślub. Już bez przesady. Podeszłam do taty, który przytulił mnie mocno. Nic nie powiedział. Był na to chyba za bardzo wzruszony. Odprowadził mnie do ołtarza, przy którym stał mój wilkołak. W czarnym garniturze wyglądał niesamowicie elegancko i bardzo seksownie.

Stanęłam przed Richardem przy ołtarzu. On jeszcze wymienił uścisk dłoni z moim ojcem, a następnie skupił swoją uwagę na mnie. I zaczęła się ceremonia. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zauważyłam momentu, kiedy doszliśmy do przysięgi małżeńskiej.

- Kiedy pierwszy raz cię spotkałem, nie sądziłem, że skończymy w takim miejscu. - Przyznał Richard na początek swojej przysięgi. Postanowiliśmy, że powiemy coś od serca, zamiast po prostu powtarzać słowa kapłana. - Jednak chce, żebyś wiedziała, że cieszę się z tego, gdzie jesteśmy. Bo nawet zanim zrozumiałem, że jesteś moją mate, wiedziałem, że jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Osobą bliską mojemu sercu. Czułem, że mogę Ci powiedzieć wszystko, a ty nigdy mnie nie ocenisz i nie wyśmiejesz. Nim stałaś się miłością mojego życia, byłaś moją najlepszą przyjaciółką. Poznałaś mnie z tej najgorszej i najlepszej strony. Zaakceptowałaś wszystkie moje wady i kiedy przyszła na to pora walczyłaś o mnie. A ja walczyłem o ciebie i przysięgam, że gdybym musiał, wszcząłbym tę wojnę po raz kolejny. Bo jesteś osobą, z którą chce spędzić resztę życia. Dzielić z nią wszystkie te lepsze i gorsze chwile. Kocham cię Adel.

- Wiesz, że pamiętam ten dzień jak dzisiaj? Wpadłam na ciebie, a kiedy okazało się, że jesteś wilkołakiem, byłam w szoku. I nigdy nie sądziłam, że połączy nas coś takiego. - Przyznałam, uśmiechając się szeroko. - Każda chwila, którą z tobą spędziłam jest dla mnie ważna. Nie ważne czy, robiliśmy coś szalonego, czy po prostu się razem nudziliśmy. Coś sprawiało, że przy tobie czułam się dobrze i wyjątkowo. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, dlaczego tak jest. Teraz już wiem. Byłeś osoba, która zawsze mnie akceptowała i wspierała nieważne jak głupie były moje plany i jak niemożliwe były to marzenia. Wierzyłeś we mnie, nawet kiedy ja już nie umiałam w siebie uwierzyć. - Mówiłam próbując powstrzymać się od łez. - Kochasz mnie taką jaką jestem, a nie taka jak powinnam być. Dałeś mi w życiu wiele powodów do radości. Jednak z nich jest to, że stoję tu teraz z tobą. I chce trwać przy tobie nieważne czy będziemy szczęśliwi i potężni, czy też słabi i przegrani. Bo kocham cię bez względu na wszystko.

Nałożyliśmy sobie obrączki ślubne, a następnie przecięliśmy sobie dłonie. Krew jest ważnym elementem niemal każdego naszego rytuału. Ślub w całokształcie przypomina ten ludzki. Jednak zawiera pewne elementy, które go wyróżniają. Kiedy krew spłynęła do misy, kapłan zanurzył w niej dłoń i nakreślił symbol na czole mojego męża, a następnie na moim. Był to symbol wiecznego połączenia.

- Ogłaszam was mężem i żoną. - Po słowach kapłana wszyscy zaczęli bić brawo. Można było usłyszeć również gwizdy i wycie wilków.

Wraz z mężem przeszliśmy między rzędem ławek. Goście obrzucili nas pyłem pozostającym po spaleniu drewna, co jest symbolem odrodzenia oraz igłami sosny co jest symbolem płodności w naszej kulturze. Tak w ramach ciekawostki wilczyca w ciąży zaczyna, pachnieć sosną.

Wraz z gośćmi udaliśmy się do sali weselnej. Przyjęliśmy gratulacje od rodziny. Oczywiście moi rodzice nie kryli się z faktem, że chcieliby wnuka. Cali oni. Rodzeństwo mojego męża musiało pożartować o nocy poślubnej. Typowe wilkołaki. W ogóle przeżyłam mamy szok, kiedy zobaczyłam najmłodszego brata mojego męża. Ten dzieciak ma dopiero czternaście lat. No tak ja nie mam rodzeństwa, więc dla mnie taka różnica wieku była bardzo uderzająca.

Następnie przyszedł czas na pierwszy taniec. Nie był jakiś bardzo skomplikowany, jednak myślę, że wyglądał bardzo dobrze. Zresztą jak kiedyś mnie najdzie, to obejrzę wideo z wesela to się przekonam.

- Wiesz co Rich? - Spytałam, kiedy w końcu zatańczyłam z ojcem, teściem, trzema szwagrami i wujem. Nogi to mi zaraz chyba odpadną.

- Co? - Spytał, patrząc na mnie z uśmiechem.

- Już nie mogę się doczekać naszego wspólnego życia. Będziemy razem cholernie szczęśliwi, tego jestem pewna.

- Nie tylko Ty jesteś. Spędzimy razem mnóstwo czasu. - Stwierdził, przytulając mnie do siebie. - Wychowamy razem malucha i razem się zestarzejemy.

- A potem będziemy razem bawić wnuki i patrzeć jak nasz syn lub córka wyrastają na kogoś niesamowitego. No i może stoczymy razem kilka wojen tak dla zasady.

- Przeżyjemy razem cudowne pełnie i nowie. I będziemy razem władać wilkołakami Europy. No, ale przede wszystkim będziemy razem.

- I nikt już nie jest w stanie tego zmienić.

Goście zaczęli rozchodzić się dopiero nad ranem. I nic dziwnego. Myślę, że wszyscy bawili się po prostu cudownie. No, a przynajmniej taką mam nadzieje. Pożegnaliśmy wszystkich, przez co zeszło nam się do piątej.

- To co teraz? - Spytałam, spoglądając na swojego męża.

- Teraz pani Rooker postaramy się o tego malucha, którego zgodnie ustaliliśmy, że bardzo chcemy. - Wilkołak przyciągnął mnie do siebie i połączył nasze usta w zmysłowym pocałunku.

Zakazane spojrzenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz