Pierwsze Wrażenie

1K 59 11
                                    

Stałam w centrum miasta w Los Angeles, gdzie zazwyczaj chodziłam z mamą jako dzieckiem. Ale nie było to miejsce wciąż jeżdżących pojazdów miejskich i ludzi wykrzykujący przeceny własnych towarów, by przyciągnąć uwagę innych. Pusto. Odwróciłam się do tyłu, ale czas zdawał się stać w miejscu. Żadnej żywej duszy ani jednego ruchu w przestrzeni. Jedynie ja i panująca martwa cisza, która zdawała się zwiastować nadejście czegoś wielkiego. Niebo pokrywały gęste deszczowe chmury, a wokół było szaro i ponuro. Zupełnie jakby wszystkie barwy świata zostały rozmyte.
Odwróciłam się i szłam prosto, zaciskając mocno zęby, ze strachu. Nienawidziłam chodzić sama po nocy, zwłaszcza w miejscu w którym dawno nie byłam i wydawało mi się tak odległe od rzeczywistości.
Skręciłam w ciemną uliczkę, pomiędzy dwa stare budynki. Wyciągnęłam ręce z kieszeni i zaczęła biec. Biegłam nabierając powietrze nosem i wydychając buzią. Miałam złe przeczucie, czułam to na każdym kroku i po minięciu każdego budynku. Nagle coś usłyszałam. Ustałam w miejscu, jak wryta, nasłuchując. Odwróciłam się i wtedy zobaczyłam trzech chłopaków biegnących w moją stronę. Każdy z nich miał na twarzy wymalowane przerażenie i dezorientację. Patrzyłam na nich niezrozumiale, jednak ich lęk udzielił się również mi. Kiedy chciałam zerwać się do biegu, poczułam, jakby moja dusza rozrywała się na połowę i ponownie powracała do swojej pierwotnej formy. Było to uczucie, które nie mogłam opisać słowami, ale nie należało do miłych. Wtedy zobaczyłam, jak przez moje ciało przebiega najszybszy i najwyższy chłopaka przenikając przeze mnie jak przez mgłę. Złapałam się za brzuch i pociągnęłam dłonie wyżej. Nie czuję swojego ciała, widzę, lecz nie mogę poczuć ciepła ani dotyku skóry, nawet ubrana. Podniosłam wzrok, obserwując biegnących chłopaków. Dwóch z nich potknęło się, ale utrzymali równowagę i biegi dalej wykrzykując coś do siebie w języku francuskim. Nie umiem, tego języka, więc nie zrozumiałam ani słowa.
Nieznajomi przebiegli przez kałuże, głośno dysząc. Spojrzałam za siebie w ciemny zaułek, gdzie nie dosięgało światło latarni. Spostrzegłam postać idącą w moją stronę, nic nie zrobiłam. Nie było takiej potrzeby, przecież nie jestem prawdziwa. To pewnie kolejny sen. W jednej chwili z ciemności wyłonił się mężczyzna o szerokich ramionach i wysokiej posturze. Od razu rozpoznałam twarz. Mężczyzna o blond włosach zaczesanych do tyłu był ubrany w czarny garnitur z czerwonym krawatem i okularach na nosie. Szedł na początku spokojnie, choć na jego żyły pojawiały się pod oczami jak wpuszczony pod skórę atrament, a oczy zmieniały kolor na ciemnoczerwony. Delikatnie spuścił głowę i szedł dalej, jego dłonie drżały. Wyglądało, jakby się zmuszał do... W jego oczach pojawia się chęć mordu i w kilka sekund znalazł się przed nieznajomą trójką – najszybszy odbił się od torsu wampira i popchnął swoich towarzyszy do tyłu, nie spuszczając kontaktu wzrokowego z wampirem. Istota nadprzyrodzona chwyciła go mocno za gardło i w ułamek sekundy odebrał mu życie, przygniatając tchawice i miażdżąc z charakterystycznym odgłosem łamania kości. Przy oku zakręciła mi się łza. Jak on mógł coś takiego zrobić, wydawał się być miły. Przemogłam się, podchodząc bliżej i opadłam przy fontannie, obserwując z oddali kolejny przypływ agresji. Wampir chwycił za martwe ciało i rzucił nim na dwóch pozostałych jeszcze przy życiu ludzi, którzy biegli jak najdalej mogli. Oboje się przewrócili na ziemię
I zrzucili z siebie ciało towarzysza. Nie myśleli o tym, że ich kolega bądź członek rodziny został zamordowany, ale chcieli uratować własne życie. Straszy chłopaka z zakrwawionymi rękami odwrócił się na tyłeki, odsuwał się do tyłu. W świetle krwawego księżyca stał wampir ze smutnymi oczami i roztrzepaną czupryną. Światło księżyca oświetlało jego plecy i pozostawiało ślad na prawym policzku.

- Proszę. Nie. – Powiedziałam tak cicho, że ledwo się usłyszałam.

Chłopak widząc go, szykując się na śmierć zamknął mocno powieki, zasłaniając twarz rękami, jakby szykował się na cios.

Akademia nadprzyrodzonych Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang