4.

269 37 36
                                    

Przez dobre kilka minut trwałam w kompletnej ciszy. Miałam wrażenie, że to, co przed chwilą usłyszałam to jakiś głupi żart, albo po prostu dziwny sen. Jednak nie był to ani żart, ani sen, a najprawdziwsza prawda.
W którą było mi naprawdę ciężko uwierzyć.

Co prawda nie mam do końca pewności, czy ta kobieta, aby na pewno mówi prawdę. Jednak wiedziała, jak się nazywam oraz znała imię mojej mamy. No i jak sama twierdzi, jest mamą Janka.
Kto wie, może jest na mnie zła za to, że go zostawiłam? Niewykluczone, jednak to on przecież wszystko zepsuł. Ja to po prostu zakończyłam. Ciekawe jak mnie znalazła. W końcu tak naprawdę to tylko mama wie, gdzie uciekłam. Więc jedyną osobą, od której mogłaby się tego dowiedzieć, jest właśnie ona.

Ciekawe, skoro jej powiedziała, to może Igor też już wie i właśnie mnie szuka. Tak naprawdę, to wcale nie jest śmieszne. Mam nadzieję, że mama Janka jest jedyną i zarazem ostatnią osobą, która zna moje położenie. Poza mamą oczywiście. Ciekawe, dlaczego mnie szukała. Czyżby Janek coś nabroił? Na to wychodzi, w końcu tylko z jego powodu mogłaby mnie szukać. A przynajmniej tak mi się wydaje. I takim oto sposobem. Mój spokojny weekend poszedł w cholerę. Jak zwykle, wszystko musiało się spieprzyć.

— Skoro jest Pani mamą Janka, to zgaduję, że o niego tu chodzi? W końcu po co innego miałaby się Pani ze mną kontaktować. Mam rację?

— Zgadza się. Zuzka to naprawdę poważna sprawa. I tylko ty możesz tutaj coś zdziałać. Dlatego też musimy się spotkać i to jak najszybciej.

— Skoro tak się sprawy mają, to niech będzie. Spotkajmy się. Może jutro? – proponuję, mając nadzieję, że może jednak odmówi. 

— Wolałabym teraz. To naprawdę, bardzo ważne. 

— No dobrze. Niech będzie teraz. To może..

— Będę u Ciebie za dwadzieścia minut. – oznajmia, kończąc tym samym rozmowę.

Okej? Niezła jest. Chyba faktycznie musi to być coś bardzo ważnego. Czyżby Janek coś nawywijał? Nawet jeśli tak, to po cholerę jej moja osoba? To w końcu jej syn, niech go ogarnia. 

Równo dwadzieścia minut później, rozlega się pukanie do drzwi. Punktualność, to niestety cecha, której ja nie posiadam. Ale jak widać, ona już tak. I to się szanuje. 

—  Dobry wieczór – witam się z kobietą, otwierając drzwi. — Zapraszam. 

— Dziękuję. Jeny Zuzka, jak ty wyładniałaś. Normalnie jak nie ta Zuza. Jednak chyba zbytnio nie urosłaś od naszego ostatniego spotkania. — oznajmia, śmiejąc się cicho. — Oczywiście żartuję, nie przejmuj się mną. To już chyba, ta cała menopauza tak na mnie działa. No nieważne. 
Przejdźmy do rzeczy. 

Zanim kobieta zaczęła, zrobiłam jej jeszcze kawę, jak na odpowiedzialną panią domu przystało, po czym obie usiadłyśmy na kanapie. 

— Przepraszam, że tak nalegałam na to spotkanie, ale to naprawdę jest bardzo ważne. I jak już mówiłam, jedynie ty możesz tutaj coś zdziałać. Już tłumaczę, o co chodzi.
Janek znowu wpadł w to gówniane towarzystwo i w ten cały bajzel. 

Miesiąc temu wysłaliśmy mu pieniądze, po czym po dwóch tygodniach zadzwonił do mojego męża z prośbą, abyśmy znowu mu je wysłali. Tym razem, chciał prawie trzy tysiące. 
Na początku myślałam, że po prostu jest pijany i gada jakieś bzdury. Niestety nie. Nie był pijany, chociaż na trzeźwego też raczej nie brzmiał. Zapewne był po prostu naćpany. 
Znowu powtarza się ta chora historia. 

Spotkałam się więc z twoją mamą, która wszystko mi opowiedziała. Niestety Janek, po wyprowadzce do Warszawy nie utrzymywał z nami stałego kontaktu. Dzwonił jedynie wtedy, kiedy potrzebował pieniędzy, albo jeśli któreś z nas miało urodziny. Dlatego też nie wiedziałam, że do siebie wróciliście.

Demony Przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz