16.

262 34 1
                                    

— Dlaczego nie potrafisz zrozumieć, że nie chce żadnej innej? Chcę Ciebie. Tak było, jest i będzie.

— Chwila, chwila. Chyba się zapomniałeś. Tak wcale nie było. A akcja z moją siostrą hm? Co, już zapomniałeś, że ściągałeś jej gacie?

— Kurwa Zuza, to było prawie trzy lata temu. Po cholerę stale do tego wracasz? Jak tak dalej będziesz robić, to w życiu nie odetniesz się od przeszłości.
Przecież przeprosiłem Cię za to. Co mam jeszcze zrobić, abyś do tego nie wracała?

— Ty tak na serio? To, że ty już dawno o tym zapomniałeś, wcale nie znaczy, że ja mam tak samo. Wręcz przeciwnie. Śni mi się to do dnia dzisiejszego. Śni mi się moment, w którym się o tym dowiedziałam. Ba, czasami nawet i wy oboje mi się śnicie. Więc proszę, skończ pierdolić głupoty.
A jeśli chcesz, abym zapomniała o przeszłości, to nie ma sprawy. Tylko nie wiem, czy masz świadomość tego, że ty też do niej należysz. I co teraz?

Janek chyba nie do końca przemyślał swoje słowa. Bo jego oczy momentalnie przybrały wielkość pięciozłotówek.

— Czekaj, nie o to mi chodziło. Nie miałem na myśli siebie.
Chciałem, żebyś zapomniała o tym co Ci zrobiłem, chociaż wiem, że to na pewno nie będzie łatwe. Jednak przez to wszystko, co miało miejsce do tej pory, zrozumiałem, że tak naprawdę, to tylko ty się dla mnie liczysz. Nikt inny.

Okej, to było naprawdę słodkie. Może jednak faktycznie coś zrozumiał. Trochę mu to zajęło, nie ma co. Jednak lepiej późno niż wcale, jak to mówią.

— Mówisz serio? Wiesz, nie mam zamiaru cierpieć po raz kolejny. Ten jeden raz zdecydowanie mi wystarcza.

— Jestem śmiertelnie poważny. Nie będziesz cierpieć, nie tym razem. Obiecuję.

Wszystko wskazywało na to, że chyba naprawdę mówił prawdę. Jednak ja w dalszym ciągu nie byłam pewna, co do tego, jaką dać mu odpowiedź.
W końcu nie chciałabym go mieć na sumieniu.

Gdy Igor się dowie, że do siebie wróciliśmy, to kto wie, czy przypadkiem coś mu nie odbije i nie zrobi mu krzywdy. Jeśli komuś miałoby się oberwać, to wolałabym, abym to była ja. W końcu miałam nie uciekać. Janek nie ma z tym przecież nic wspólnego.
Jednak z Igorem różnie bywa i nigdy nie wiadomo co strzeli mu do tego durnego łba.

— Janek… ja nie wiem. Naprawdę. Niby chce i to bardzo, ale też nie do końca. Nie wiem, może to przez to co robisz. W końcu nigdy nie mam pewności, czy przypadkiem Cię nie zabiją albo coś. Jak już mówiłam, nie chcę znowu cierpieć.
A gdyby coś Ci się stało, to naprawdę byłoby to już zbyt wiele.

Chłopak niestety nie zdążył nic powiedzieć, ponieważ w pokoju rozległ się dźwięk mojego telefonu.
Informując go, że zaraz do tego wrócimy, biorę do ręki telefon, który leży na łóżku, po czym naciskam zieloną słuchawkę.

— Halo?

— Cześć Zuzka. Mam nadzieję, że znalazłaś to swoje bezpieczne miejsce. Zresztą skoro rozmawiamy, to chyba się udało, co?

Słysząc radosny głos Kaji, momentalnie uśmiecham się do siebie. Cieszę się, że już się uspokoiła. W końcu nasza ostatnia rozmowa nie należała do radosnych. Tak bardzo chciałabym ją przytulić i przeprosić za to, że musiała ucierpieć przez ten syf, w który się wpakowałam
Naprawdę bardzo stęskniłam za tą dwójką.

— Tak, spokojnie. Póki co wszystko jest dobrze i mam nadzieję, że tak zostanie. Przynajmniej na jakiś czas.
Ty lepiej powiedz jak tam kawiarnia? Twoi rodzice pewnie już mnie zwolnili? Mam rację?

— Kawiarnia ma się dobrze. Coś ty, powiedziałam im, że wpadł do nas jakiś bandzior i chciał pieniędzy, a gdy z Dawidem powiedzieliśmy mu, że nie mamy, to zdemolował nam lokal. A z racji tego, że niby miał na sobie kominiarkę to nawet nie wiemy, jak wyglądał.
Także spokojnie, o niczym nie wiedzą. Myślą, że pojechałaś do stolicy, bo twoja mama jest chora. Jesteś bezpieczna, przynajmniej jeśli chodzi o pracę.

Demony Przeszłości Where stories live. Discover now