46.

24 9 2
                                    

Nie wiem, ile czasu już jedziemy. Jednak ja czuję się tak, jakby minęły co najmniej wieki. Jednak nie to, jest w tym wszystkim najgorsze. Najgorsze jest to, że nie wiem co tak naprawdę się ze mną stanie i w ogóle to, dlaczego porwali akurat mnie? Przecież to są sprawy między nimi a Jankiem. Ja nie mam z tym nic wspólnego, nawet nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego go szukają. Powinni to rozwiązać z nim, a nie, porywać bogu ducha winną dziewczynę, która po prostu wyszła się przewietrzyć.

Jednak, skoro znali moje imię, wiedzieli, że jestem z Jankiem, to może to nie był żaden przypadek, tylko zwyczajnie to zaplanowali? Tylko po co?
Do czego tak naprawdę jestem im potrzebna? Przecież ja nic nie wiem.

Wszystko wskazywało na to, że zaraz powinnam się tego  dowiedzieć, gdyż auto w końcu się zatrzymało.
Z tego, co udało mi się usłyszeć, wysiedli z niego Ci dwaj kolesie, po czym otworzyli ten nieszczęsny bagażnik, tym samym sprawiając, że zostałam oślepiona przez światło z zewnątrz.
Bez zbędnych pytań założyli mi coś na głowę i zaczęli ciągnąć w nieznanym mi kierunku.
Następnie posadzili mnie na jakimś materacu, czy czymś podobnym, tak czy inaczej, było miękkie. Potem, jeden z nich szczelnie zakleił mi ręce i nogi taśmą i zdjął to coś z głowy, dzięki czemu w końcu mogłam się rozejrzeć dookoła.

Byliśmy w jakimś budynku, a raczej w tym, co z niego zostało. Bardziej przypominało to, jakąś dawną melinę bezdomnych. Wyglądało to tak, jakby Ci kolesie tu mieszkali, albo przynajmniej przyprowadzali tu swoje ofiary, żeby je torturować, a potem, zwyczajnie zabić.

Gdy już mniej więcej wiedziałam, gdzie się znajduje, nadszedł czas, abym przyjrzała się swoim porywaczom.
Było ich tylko dwóch, tylko, albo aż. W końcu ja jestem tu sama z nimi obojga. Więc raczej nie ma się tu z czego cieszyć.
Oboje byli wysocy, jeden miał blond włosy, a drugi był brunetem. Raczej nie wyglądali jakby byli braćmi, tylko przyjaciółmi. Jeden z nich grzebał coś w telefonie, a drugi przyglądał mi się bacznie, jakby zastanawiał się, co powinien teraz ze mną zrobić.

— Przepraszam, ale chciałabym się dowiedzieć kilku rzeczy. Skoro już mnie porwaliście, to chyba wypadałoby się wytłumaczyć. - rzucam w ich stronę, przyglądając się temu, który w dalszym ciągu mnie obserwował

Nie wiem dlaczego, właśnie tak zaczęłam tę rozmowę, może dlatego, że wyglądają jakby byli w moim wieku, więc po prostu poczułam się dość pewnie? A może to po prostu szok tak na mnie zadziałał? Sama nie wiem.

— Jak oficjalnie. Normalnie aż w szoku jestem. No ale okej. Co chcesz wiedzieć laska?

— Skąd znacie moje imię? I dlaczego do cholery mnie tu przywieźliście? Przecież ja was nawet nie znam.

— Ty może nas nie znasz, ale my znamy Ciebie. A jeszcze lepiej znamy twojego chłoptasia, który jak ostatnia ciota ukrywa się gdzieś przed nami. Więc stwierdziliśmy, że skoro nie chcę się z nami zobaczyć, to musimy go do tego zwyczajnie zmusić. Dlatego też tu jesteś.

— Janek nie jest moim chłopakiem. Więc co ja mam z tym wspólnego? Jeśli nie chce się z wami zobaczyć, to raczej nic tego nie zmieni. Nie możecie jakoś inaczej tego rozwiązać? Nie wiem, ładnie go poproście, a potem idźcie na piwo, czy wódkę. Nie trzeba od razu porywać ludzi.

— Dobra jesteś. Uwierz młoda, wódka czy piwo nic tutaj nie pomogą. Tutaj trzeba użyć nieco innych środków. I tym środkiem jesteś właśnie ty. Nadal nie rozumiesz?

Próbowałam sobie jakoś poukładać to, co ten koleś do mnie mówił. Jednak nie za bardzo rozumiałam, jaki ja mam w tym wszystkim udział. I co takiego chcą zrobić Jankowi, że aż tak bardzo się ich boi? Co on im takiego zrobił, że aż tak są na niego cięci?

Demony Przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz