13.

243 36 0
                                    

Z minuty na minutę, mój wewnętrzny zawał nasilał się coraz  bardziej. A cisza, która powoli wypełniała to puste pomieszczenie, zdecydowanie jeszcze bardziej to pogarszała. 
Przez moment czuje się, jakbym brała udział w jakimś reality show z ukrytymi kamerami. Jednak to uczucie znika z momentem, kiedy ponownie słyszę ten przerażający ton głosu i to w dodatku tym razem skierowany do mojej osoby. 

Pomocy

— Znasz go? - ten najwyższy, to chyba jakichś ich przywódca. W końcu tylko on się tutaj odzywa. 

Zaskoczył mnie tym. Niby jest to proste pytanie, ale jednak nie do końca. Mam powiedzieć prawdę, czy lepiej skłamać? 
A co, jeśli na to pytanie, tak naprawdę nie ma dobrej odpowiedzi? 

— Nie znamy się. - spoglądam przerażona na Janka, słysząc jego odpowiedź. Mam nadzieję, że wie, co robi. 

Tyczka, bo taką postanowiłam dać mu ksywkę, przenosi swój wzrok na chłopaka. Mam nadzieję, że nie wpakuje mu zaraz kulki w łeb. Nie chcę być tego świadkiem. Nie potrzebuje kolejnych wrażeń. 

— Doprawdy? To dlaczego odpowiedziałeś za nią? - pyta wyraźnie zaciekawiony. 

— Bo nie chce, aby się stresowała? I tak już wystarczająco się boi. Wypuśćmy ją. 

— Oh, obrońca kobiet się znalazł. Czyżby Janek zmiękł? Jak słodko. - Tyczka momentalnie, wybucha niekontrolowanym śmiechem. — Chcesz mi powiedzieć, że niby pojawiła się tutaj przypadkiem? Masz mnie za debila czy co? 
To opuszczona rudera, nie na darmo przyszliśmy tutaj, a nie na przykład do parku czy restauracji. Wiedziałem, że nikt nie będzie się tu kręcił. Brałem pod uwagę jedynie bezdomnych, ale kurwa nie ją. Więc przestań mi pieprzyć jakieś bajki, że przyszła tutaj bez powodu. Ślepy by zauważył, że coś tutaj nie gra. Dlatego też spytam po raz ostatni. Znasz go? 

Wzdycham ciężko i posyłam Jankowi przepraszające spojrzenie. Nie wiem, kto z naszej dwójki zaraz oberwie, ale mam nadzieję, że zrobią to szybko i bezboleśnie. 

— Znam. I tak masz rację, nie jestem tu przypadkowo. 
Widziałam, jak wysiadaliście z samochodu i postanowiłam za wami pójść, chciałam się po prostu dowiedzieć, w jakie gówno tym razem się wpakował. 

— Teraz już wiesz. I co niby zamierzasz zrobić z tą informacją? 

— Nic? Jego mama i tak domyśla się, o co chodzi. Po prostu zachowam to dla siebie, a z czasem i tak pewnie o tym zapomnę. - stwierdzam zgodnie z prawdą, tym samym mając nadzieję, że Tyczka w to uwierzy i da mi w końcu spokój. 

— Jak się poznaliście?

On tak na serio? Chyba właśnie poznałam kolejnego psychola. Znajdujemy się właśnie w jakiejś opuszczonej, rozpadającej się ruinie. Jestem tutaj jedyną dziewczyną i boję się jak cholera. A ten będzie teraz ze mną wywiad przeprowadzał. Coś mi się wydaje, że on chyba nie jest do końca normalny. 

W końcu nikt o zdrowych zmysłach raczej nie handluje prochami oraz nie ma swojej bandy goryli. To musi być coś grubszego. Jakaś mafia czy cholera wie co. Muszę stąd spadać jak najszybciej i mam nadzieję, że już się więcej nie spotkamy. Jego ton głosu za bardzo mnie przeraża. 

— Nie znamy się na tyle długo i na tyle dobrze, abym mogła Ci o tym opowiedzieć. Może jak ładnie poprosisz Janka, to zdradzi Ci kawałek tej historii, chociaż szczerze wolałabym nie. Uwierz mi na słowo, to nic ciekawego. 

— Okej, poproszę. A ogólnie to mam nadzieję, że masz świadomość tego, iż nie będę mógł Cię stąd wypuścić? Za dużo słyszałaś i widziałaś. To zbyt ryzykowne. 
Jeszcze pójdziesz na policję i wszystko im powiesz. A to nie byłoby fajne. 

Demony Przeszłości Where stories live. Discover now