#13

67 12 2
                                    

Czas dłużył się niemiłosiernie, gdy to starałem się późną nocą zasnąć, leżąc na niewygodnej kanapie. Me oczy skupiały się na małych, czarnych plamkach w suficie, które powstały w wyniku moich kolejnych innowacyjnych wynalazków, by tylko spróbować się skupić.

Kim Taehyung... Jesteś przebiegły, ale nie na tyle by przyćmić mój umysł... To ja tutaj rozdaję karty, to ja jestem graczem, a ty jedynie bezmyślnym pionkiem w mojej grze.

Obróciłem się na prawy bok nie mogąc się wygodnie ułożyć.

Starałeś się mnie omotać swoimi działaniami, ale ja nie jestem wszystkimi innymi, którzy ulegają twojej pokusie.

Zacisnąłem pięści na poszewce poduszki widząc oczami wyobraźni Kima w całej swej prezencji w eleganckim stroju, ułożonych precyzyjnie włosach z tajemniczym uśmiechem.

Zobaczysz, dojdę do prawdy... jeszcze nigdy żadna się przede mną nie ukryła i raczej nie zanosi się by się to zmieniło.

Po głębokim, wewnętrznym monologu postanowiłem się podnieść z miejsca i jeszcze raz wszystko przeanalizować na spokojnie. Po namyśle, jednak ruszyłem w stronę ukrytego za regałami pomieszczenia, rozglądając się, czy może Jane nie jest w pobliżu. Gdy tylko wyciągnąłem książkę z czarną okładką i złotymi wygrawerowanymi literami, mechanizm automatycznie się uruchomił, wydając z siebie nieprzyjemne dźwięki metalowego kołowrotka. Regał stał się niczym drzwi do portalu. Przekroczyłem w końcu próg pochłoniętego w ciemności pokoju ukrytego przed światem zewnętrznym, biorąc do rąk niewielką lampę naftową. Nikt nigdy jeszcze nie był w tym miejscu poza mną. Było to kategorycznie przeze mnie zakazane, gdyż zbyt dużo jest tu informacji na temat moich zleceń, zleceniodawców i podejrzanych. Gdyby te informacje trafiły w nie powołane ręce, nie byłoby ciekawie. 

Lekki kurz unosił się w pomieszczeniu, przez co zacząłem pokaszliwać machając ręką w celu odgonienia męczącego, szarego pyłu. 

-Przydałoby się tutaj posprzątać...

W końcu drzwi się za mną zamknęły, gdy to pociągnąłem za czarny, gruby, mocno pleciony sznur. Przetarłem twarz dłonią odczuwając skutki późnej pory dnia, będąc nieco zmęczony, jednak ta sprawa zbierała mi sen z powiek. Ominąłem stos zdjęć na podłodze, kopert, gazet i różnorakich narzędzi, przydatnych do moich misji. Minąłem również terraria na moje szczury, zebrane z ulic, które służyły mi do ważnych testów. Właśnie prowadziłem analizę płynu który miał sprawiać, że zwierzę przeżyje dłużej bez jedzenia i aktywnego trybu życia za pomocą sztucznej hibernacji. Na ten moment zdechły tylko trzy, a pięć nadal wykazuje funkcje życiowe. 

-A spróbujcie mi zepsuć te badania, to rzucę was kotom na pożarcie.

Warknąłem, po czym przeniosłem swój wzrok na ogromną ścianę, która w tym momencie stała pusta. Zagryzłem wargę w niezadowoleniu, widząc kilkadziesiąt dziur po gwoździach, które pozostały po moich ostatnich sprawach. To właśnie na niej umieszczałem wszystkie zebrane przeze mnie pomoce w dochodzeniu. W końcu zdecydowałem się wziąć do działania, wyciągając z szuflady zebrane przez mnie przedmioty, rozkładając je z początku na drewnianej podłodze, siadając po turecku. Układałem je w kolejności, która mi odpowiadała. Nie byłem usatysfakcjonowany ilością tych wskazówek, jednak nie mogłem narzekać. Nie jestem w stanie określić ile czasu zajęło mi uporządkowanie tego wszystkiego, ale zadowolony przyglądałem się ozdobionej czterdziestoma poszlakami: zdjęciami, listami od Olivii Wilson, moimi notatkami ze spostrzeżeniami dziwnych zachowań Kima, które złączone były kolorowymi sznureczkami na poprzednio pustej ścianie. Oczywiście w samym centrum nie mogło zabraknąć fotografii, na której znajdował się nie kto inny jak nasz Kim Taehyung. Potarłem kciukiem o brodę, czując szorstkość lekkiego zarostu, po kolei śledząc każdy z dowodów. Począwszy od zdjęć ostatniego morderstwa i tego cholernego znaku lilii na karku nieboszczyka.

Reflection of Souls «~TAEKOOK~»Where stories live. Discover now