#26

65 11 10
                                    

Macie ode mnie prezent w moje urodziny!

Nie ma za co ;)

***

Dopiero we własnym gabinecie miałem czas by odczytać otrzymany od ciemnowłosego liścik. Była to mała kartka zapisana starannym, ozdobnym pismem, co mnie wcale, a wcale nie zaskoczyło, mając na względzie jego duże zadatki do perfekcjonizmu.

______________________________
Witam Panie Jeon

Z przyjemnością zapraszam Pana na -oby miłe- spotkanie, aby spędzić trochę czasu w swoim towarzystwie. O godzinie 18:00, będę czekał na Pana przy Abingdon Street.

Byłoby mi miło gdyby się Pan pojawił.
Do zobaczenia :)
______________________________

Uniosłem wzrok, przygryzając dolną wargę. Nie mogłem ukryć mojego zaskoczenia tą lokalizacją. Byłem tam jedynie raz i nie dostrzegłem czegoś co by było godne uwagi. Jednak nie omieszkałem się tam nie udać, z tak błahego powodu. Sprawa sama powoli zaczęła się rozwiązywać bez mojej interwencji, dlatego nie mógłbym być niezadowolony. Tak jak wskazywał podany mi adres, udałem się na docelowe miejsce z lekkimi przeszkodami, gdyż musiałem dopytywać się mijanych ludzi o drogę. Musiałem się dość mocno odznaczać w tłumie z uwagi na to, że miałem na sobie eleganckie spodnie w kolorze brązowym, luźną białą bawełnianą koszulę, czarny płaszcz, oraz cylinder na głowie. Nawet zgoliłem swój niewielki zarost z tej okazji. Co jak co, ale musiałem się godnie prezentować, aby nie pomyślał, że go lekceważę. To by mógł być niesamowicie duży błąd. Po zmaganiach w końcu dotarłem na zamierzone miejsce, które w końcu zaczynałem kojarzyć. Rozglądnąłem się w poszukiwaniu osoby, która mnie zaprosiła, jednak nie widziałem jej w pobliżu. Wyciągnąłem mały kieszonkowy zegarek z płaszcza i spojrzałem na jego złoto zdobioną tarczę. Była osiemnasta jeden, dlatego nie było opcji, że to ja przyszedłem za wczas. Zmarszczyłem brwi nieco zirytowany.

-Co za hanie-

-Oh! Jesteś już? Proszę mi wybaczyć, musiałem jeszcze coś szybko załatwić.

Powiedział zdyszany, opierając się o kolana, a na widok jego prezencji słowa ugrzęzły mi w gardle. Jego ciało ozdobione zostało aksamitną białą koszulą z wymyślnym żabotem. Na piersi przy sercu widniała mała, skromna, ale jakże dodająca uroku zapinka w kształcie węża. Nogi jego opięte przez ciemne spodnie w kantke, a gruby pasek uwydatnił dość wąską talię. Włosy mężczyzny ułożone były w idealne fale, na palcach świeciły złote sygnety, a na szyi spokojnie spoczywał dawno nie widziany przeze mnie stary aparat, który sobie ukochał. Twarz jego była spokojna i w pewnym sensie rozpromieniona, pomimo zmęczenia drogą.

-bne...

-Wygląda pan dziś wyjątkowo elegancko, panie Jeon.

Zlustrował mnie wzrokiem, co również uczyniłem w jego przypadku.

-Panicz również w niczym nie odstaje. Rzekł bym nawet, iż wygląda lepiej ode mnie.

Zaśmiał się delikatnie, ukazując swój niespotykany uśmiech, po czym zapytał.

-Jest Pan gotowy?

-Gotowy na co?

-Na niespodziankę.

Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy niż przedtem i zdecydowanie bardziej szczęśliwy.

Reflection of Souls «~TAEKOOK~»Onde histórias criam vida. Descubra agora