#28

50 10 1
                                    

Pomarańczowe iskry skakały ku białemu sufitowi w szybkim tempie, po chwili znikając. Rozjaśniały one spowite w półmroku, ciemno brązowe pomieszczenie, znane tylko mi. Tak starannie ukryte, przed wścibskimi oczami. Duża maska zakrywała moją twarz, a oczy ze skupieniem kontrolowały każdy ruch maszyny, którą dzierżyłem w swoich dłoniach. Została mi tylko jedna część do zespawania, by sfinalizować wyrób, który pomoże mi w przyszłej pracy. Już przykładałem koniec urządzenia do metalu z nieskazitelną precyzją, ale przerwało mi w tej czynności stłumione pukanie w drzwi gabinetu. Ze zirytowaniem i złością, zostałem zmuszony pozostawić mój projekt niedokończonym, czego nienawidziłem. Wyprostowałem się, zrzuciłem maskę i pociągnąłem za gruby sznur, który uruchomił mechanizm otwierający tajemne przejście, które sam niegdyś opracowałem. Było to, te same miejsce, w którym składowałem wszystkie poszlaki wszelakich przyjętych przeze mnie spraw. W samą porę znalazłem się przy biurku, zasiadając na fotelu w naturalnej pozycji, udając zamyślenie.

-Panie Jeon!

Kobieta uchyliła drzwi, jednak się przez nie, nie wychyliła.

-Jakiś mężczyzna przyszedł. Chciał się z Panem spotkać, ale nie wiem czy go wpuszczać. Nie był umówiony.

Po usłyszeniu jej słów, przez moment przeszło mi przez myśl, że może jest to Kim Taehyung we własnej osobie. Moje serce znieruchomiało.

Jeśli byłaby to prawda, zostałbym zdemaskowany, co oznaczałoby mój upadek i niekompetencję w zawodzie, który wykonywałem. W momencie zerwałem się z miejsca i ruszyłem do drzwi. Kobieta, aż odskoczyła.

-Och! Już myślałam, że Pan zasnął na tym fotelu.

-Jak wygląda ten człowiek?

Zapytałem z chłodną powagą w oczach. Kobieta czując na sobie mój palący wzrok, widocznie poczuła się nieswojo.

-W kwiecie wieku, siwe włosy, nieco przy sobie, ale bardzo elegancki. Nie wysoki.

Nachyliła się do mojego ucha ostrożnie.

-Wydaje mi się, że to ktoś ważny.

Spojrzałem na nią, po czym skinąłem głową.

-Może wejść.

Zasiadłem z powrotem na ukochanym fotelu, wzdychając cierpiętniczo. Już po chwili, w progu stanął przedstawiony przez gosposię mężczyzna, który faktycznie pasował do opisu jak ulał. Skinął tylko głową, a ja wskazałem dłonią krzesło przede mną. Mężczyzna nie wahał się by usiąść.

-A więc? Co Pana do mnie sprowadza, Panie...?

-Wilson... Greg Wilson.

Po usłyszeniu nazwiska, byłem już pewien, kim jest ten człowiek.

-Jest Pan ojcem, pani Olivii.

Zauważyłem opierając brodę o pięść.

-Owszem. Proszę mi wybaczyć, że tak bez zapowiedzi, ale pilnie musiałem z panem porozmawiać, Panie Jeon. Myślę, że mogę pomóc w sprawie.

Skinąłem głową.

-Zamieniam się w słuch.

-A więc... Chciałbym nieco opowiedzieć na temat relacji mojej córki i Kim Taehyunga.

Jego wzrok był spokojny i poważny, choć po oczach jego widziałem przejęcie. Wsłuchałem się bardziej.

-Jak już Pan zapewne wie. Ich sprawy miłosne zakończyły się dość brutalnie. Jednak swego czasu ich związek był naprawdę dobry...

Reflection of Souls «~TAEKOOK~»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz