#22

61 12 5
                                    

Tak jak zaproponował, odsunąłem się od drzwi wejściowych, obracając się powoli w jego stronę z poważnym wyrazem twarzy. Stał po środku korytarza, bawiąc się własnymi palcami niczym małe dziecko. Czy naprawdę stał przede mną ten sam Kim Taehyung, którego podejrzewałem o liczne zbrodnie?

-Więc myślisz, że co powinienem teraz zrobić, hmm?

Zapytałem wprost, dzięki czemu spojrzał na mnie ukradkiem.

-Nie odmawiaj tylko...

Kolejny raz wbił wzrok w podłogę zagryzając dolną wargę.

-Tylko co?

-Tylko mnie... ochroń.

Nawet nie zorientowałem się kiedy w jego oczach pojawiły się łzy. Przez chwilę przyglądałem się temu nie potrafiąc zrozumieć dlaczego tak zareagował. Lekko zdezorientowany i zakłopotany, westchnąłem powoli i ostrożnie podchodząc do jego rozdygotanego ciała. Naprawdę nie rozumiałem tego człowieka. Ułożyłem dłonie na jego policzkach, ścierając po kolei każdą łzę, która na nowo po nich spłynęła.

-Spokojnie.

Wyszeptałem. Jego oddech był urywany i co jakiś czas się zapowietrzał. Począłem głaskać zaróżowione miejsca na jego twarzy ze stoickim wręcz spokojem, co widocznie pomogło mu się nieco uspokoić.

-J-Ja na-naprawdę się b-boję.

Załkał na tyle żałośnie, aż mnie to w jakiś sposób dotknęło. Po namyśle zostawiłem go w końcu i podszedłem do zimnego kominka. Nadal rozchwiany i zapłakany przyglądał się mojej osobie, nadal stojąc w tym samym miejscu.

-C-co robisz?

Wrzuciłem kilka pociętych kawałków drewna do paleniska. Odwróciłem głowę w jego stronę.

-Wybacz, że się tak rozgościłem, ale nie jest tutaj zbyt ciepło, dlatego myślę, że zdecydowanie przyjemniej będzie nam gdy będzie tu cieplej.

Słysząc moje słowa starł zasychające już łzy i podszedł do skórzanej sofy w odcieniu głębokiej czerni. Usiadł na niej opierając brodę na pięściach, pochylony w przód niczym pięciolatek, który obserwuje moje ruchy.

-Masz może zapałki?

Jednym ruchem głowy wskazał na jedną z komód, w kierunku której ruszyłem. Faktycznie opakowanie leżało na haftowanej misternie serwetce. O dziwo były na niej wyszyte folklorystyczne wzory, które bardzo dobrze kojarzyłem.

-Piękna ozdoba.

Zauważyłem.

-D-dziękuję.

-Jest z Korei?

-Tak... mama ją wyhaftowała.

Przytaknąłem rozumiejąc.

-Ma wielki talent. Może po niej jesteś taki artystyczny?

-Miała.

Zatrzymałem się przez chwilę, po czym odwróciłem się w jego stronę by na niego spojrzeć.

-Słucham?

-Miała... nie, ma.

Zmarszczyłem brwi.

-Ona... w sumie to oni...

Coraz bardziej nerwowo wykręcał swoje palce i skubał skórki.

-O-oni...

Prędko zapaliłem zapałki i podpaliłem znajdującą się w kominku podpałkę. Gdy się to udało przykucnąłem przed nim, bacznie mu się przyglądając.

Reflection of Souls «~TAEKOOK~»Où les histoires vivent. Découvrez maintenant