Tak jak zaproponował, odsunąłem się od drzwi wejściowych, obracając się powoli w jego stronę z poważnym wyrazem twarzy. Stał po środku korytarza, bawiąc się własnymi palcami niczym małe dziecko. Czy naprawdę stał przede mną ten sam Kim Taehyung, którego podejrzewałem o liczne zbrodnie?
-Więc myślisz, że co powinienem teraz zrobić, hmm?
Zapytałem wprost, dzięki czemu spojrzał na mnie ukradkiem.
-Nie odmawiaj tylko...
Kolejny raz wbił wzrok w podłogę zagryzając dolną wargę.
-Tylko co?
-Tylko mnie... ochroń.
Nawet nie zorientowałem się kiedy w jego oczach pojawiły się łzy. Przez chwilę przyglądałem się temu nie potrafiąc zrozumieć dlaczego tak zareagował. Lekko zdezorientowany i zakłopotany, westchnąłem powoli i ostrożnie podchodząc do jego rozdygotanego ciała. Naprawdę nie rozumiałem tego człowieka. Ułożyłem dłonie na jego policzkach, ścierając po kolei każdą łzę, która na nowo po nich spłynęła.
-Spokojnie.
Wyszeptałem. Jego oddech był urywany i co jakiś czas się zapowietrzał. Począłem głaskać zaróżowione miejsca na jego twarzy ze stoickim wręcz spokojem, co widocznie pomogło mu się nieco uspokoić.
-J-Ja na-naprawdę się b-boję.
Załkał na tyle żałośnie, aż mnie to w jakiś sposób dotknęło. Po namyśle zostawiłem go w końcu i podszedłem do zimnego kominka. Nadal rozchwiany i zapłakany przyglądał się mojej osobie, nadal stojąc w tym samym miejscu.
-C-co robisz?
Wrzuciłem kilka pociętych kawałków drewna do paleniska. Odwróciłem głowę w jego stronę.
-Wybacz, że się tak rozgościłem, ale nie jest tutaj zbyt ciepło, dlatego myślę, że zdecydowanie przyjemniej będzie nam gdy będzie tu cieplej.
Słysząc moje słowa starł zasychające już łzy i podszedł do skórzanej sofy w odcieniu głębokiej czerni. Usiadł na niej opierając brodę na pięściach, pochylony w przód niczym pięciolatek, który obserwuje moje ruchy.
-Masz może zapałki?
Jednym ruchem głowy wskazał na jedną z komód, w kierunku której ruszyłem. Faktycznie opakowanie leżało na haftowanej misternie serwetce. O dziwo były na niej wyszyte folklorystyczne wzory, które bardzo dobrze kojarzyłem.
-Piękna ozdoba.
Zauważyłem.
-D-dziękuję.
-Jest z Korei?
-Tak... mama ją wyhaftowała.
Przytaknąłem rozumiejąc.
-Ma wielki talent. Może po niej jesteś taki artystyczny?
-Miała.
Zatrzymałem się przez chwilę, po czym odwróciłem się w jego stronę by na niego spojrzeć.
-Słucham?
-Miała... nie, ma.
Zmarszczyłem brwi.
-Ona... w sumie to oni...
Coraz bardziej nerwowo wykręcał swoje palce i skubał skórki.
-O-oni...
Prędko zapaliłem zapałki i podpaliłem znajdującą się w kominku podpałkę. Gdy się to udało przykucnąłem przed nim, bacznie mu się przyglądając.
![](https://img.wattpad.com/cover/176597447-288-k508439.jpg)
VOUS LISEZ
Reflection of Souls «~TAEKOOK~»
Fanfiction•Rok 1889, pochmurna jesień, Londyn. Bezwzględny i bez najmniejszych skrupułów detektyw Jeon Jeongguk znany w całym Londynie ze swojej niezawodniści, podejmuje się śledztwa obejmującego brutalne, tajemnicze morderstwa w rodzinie wysoko postawionych...