#25

50 11 0
                                    

Pomimo tego, że mój stosunek do pracy był bardzo profesjonalny, to w pewnym sensie nie potrafiłem oddzielić życia prywatnego od zawodu, który wykonywałem. Przyczyna była bardzo prosta- moje życie opierało się właśnie na niej. Tylko i wyłącznie, gdyż nie potrzebowałem niczego innego. Od maleńkości wiedziałem, że różnię się od innych. Również po tym jak traktowany byłem przez moich rówieśników, czy nawet rodzinę. Nie byłem osobą zbyt rozmowną, rozrywkową. Raczej unikałem zatłoczonych miejsc, kończyłem rozmowy w momencie gdy mnie nudziły, gdyż zdecydowanie wolałem inaczej spożytkować swój czas. Nie miałem również potrzeby posiadania kogoś przy sobie, interakcji z ludźmi. Zdecydowanie wolałem własne towarzystwo, przez co często nazywano mnie dziwakiem. O dziwo, wcale nie obchodziło mnie to co inni o mnie sądzili, co zostało mi do dziś. Mimo tego jak bardzo za mną nie przepadali, nikt nigdy nie odważył mi się sprzeciwić, czy dopuścić się do rękoczynów w moim kierunku. Powód był bardzo prosty, obawiali się mojego bez empatii, bez emocji podejścia do nich. To nie dla ludzi tak bardzo mi zależy na wynikach mojej pracy, bo robię to dla własnej satysfakcji. Wyjechałem z kraju również z własnej woli, kompletnie bez środków do życia, co szybko udało mi się tutaj zorganizować. Jako, że rodziców miałem poczciwych, dobrych i troskliwych, nie chcieli mnie tutaj puścić. Z całym szacunkiem dla nich, wytłumaczyłem im że dobrze wiedzą, iż mnie nie przekonają do zmiany zdania. Dlatego z dnia na dzień wyjechałem w niesamowicie długą podróż. Do teraz pamiętam słowa matki, która zawsze powtarzała, że jestem jeden na milion i abym o tym nigdy nie zapomniał. Jak widać udało jej się.

Jako, że ostatnia sytuacja, która zaszła między mną a pewną osobą była dość nie satysfakcjonująca, musiałem nieco uprzątnąć ten bałagan w naszej bardzo nie stabilnej i burzliwej relacji. Ku mojemu zaskoczeniu, nie musiałem zrobić pierwszego kroku jak za zwyczaj. Inicjatywę przejął sam Kim Taehyung, który z pogłosek zasłyszanych od wścibskich sąsiadów szukał mniemanego Jeon Johna. Ta wiadomość niewątpliwie mnie zadowoliła. Widocznie dotarło do niego, że moje wyjście było spowodowane jego beznadziejną prośbą. Z tego co się dowiedziałem widziano go ostatni raz na jarmarku rozglądającego się za ,,tą" tajemniczą osobą. Oczywiście nie obyło się bez plotek, o tym co stało się w trakcie wystawy słynnego fotografa, oraz tego kim jest owy mężczyzna, o którego Kim Taehyung tak wypytuje. Przecież ciemnowłosy był bardzo dobrze rozpoznawalny w Londynie, słynąc z dobrej ręki do handlu i dystyngowanej, eleganckiej aury. Dlatego też nienawidzę ludzi, którzy żyją tylko z afer, pogłosek i sensacji. Często również z ludzkiej krzywdy.

-Doprawdy obrzydlistwo.

Z tego też powodu postanowiłem ułatwić mu poszukiwania, zmierzając właśnie na ten targ, na którym ostatni raz byłem zanim się poznaliśmy. Stoisk było jak zwykle bardzo dużo, a każdy z nich sprzedawał inne dobra. Widziałem też kilka znanych mi twarzy pośród samych sprzedawców, gdyż niegdyś często tu przychodziłem. Wcale nie zawiodłem się udaniem w to miejsce, gdyż z daleka dostrzegłem bardzo dobrze wyrytą w pamięci sylwetkę, obróconą do mnie tyłem, która rozglądała się już widocznie zmęczona. Dlatego niby przypadkiem, przechadzałem się między nimi i oglądałem niektóre produkty z udawanym zainteresowaniem tuż przed nim. Nie musiałem długo czekać na reakcję, gdyż w końcu ruszył w moim kierunku, stanął obok i sam zaczął przeglądać starocie leżące na drewnianym, podniszczonym blacie. Przez chwilę panowała całkowita cisza, którą przerwała osoba obok.

-To jest ciekawe.

Wskazał palcem na brązowy, stary album na zdjęcia, a ja zignorowałem go, przyglądając się innej rzeczy. Zagryzł dolną wargę przyglądając mi się z zawahaniem, po czym ponowił próbę.

Reflection of Souls «~TAEKOOK~»Where stories live. Discover now