#39

54 9 12
                                    

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Moi drodzy czytelnicy! 

Podrzucam wam dnia dzisiejszego ten oto rozdział z okazji moich urodzin ^^ Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zostańcie ze mną dłużej i wspólnie lećmy dalej z fabułą :D

***

Od rozmowy z niejakim Williamem Yamamoto minął jeden dzień. Byłem świadom, iż czas mnie naglił w sprawie odnalezienia niespodziewanie zaginionego Kim Taehyunga. Musiałem zdążyć przed ich spotkaniem za wszelką cenę. Ten półgłówek może kompletnie zniszczyć moją szansę na kontynuację śledztwa, w które już wystarczająco dużo wysiłku włożyłem. Z tego też powodu ruszyłem w plener w celu odnalezienia podejrzanego, choćbym miał paść ze zmęczenia. Nie poddawałem się łatwo i nigdy nie przegrywałem. A przede wszystkim, nie wyobrażałem sobie przegrać z tym podstępnym osobnikiem, który jest zbyt idealnym odwzorowaniem upodobań Kim Taehyunga co do mężczyzn. Mimo, iż nie byłem tego świadom w tamtym momencie.

- Jeszcze zobaczysz, że serce jego będzie moje. Dzięki temu wyciągnę z niego wszystko co tylko zechcę, a ty nic z tym nie zrobisz - mruknąłem z przebiegłym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Przyspieszyłem kroku wręcz przedzierając się przez tłum. Trwały londyńskie godziny szczytu. Wszyscy Brytyjczycy właśnie zmierzali do swoich prac. Chciałem wyjść jak najszybciej by tylko móc go prześcignąć.

- Może i byłeś z nim dłużej niż ja, ale to ciebie w tej chwili nienawidzi. Przykro mi, ale mam przewagę.

Diaboliczny śmiech rozbrzmiał w mojej głowie. Pierwszym punktem jaki sobie obrałem był rynek. Przeczesałem go dokładnie wzdłuż i wszerz sokolim okiem, jednak nie udało mi się go tam zlokalizować. Następnie udałem się w stronę targu, gdzie również go nie zastałem. Nawet zawitałem u tego błazna Wooda w jego galerii zdjęć, który gdy tylko mnie spostrzegł skrył się na zapleczu.

Tak bardzo żałosne...

Przystanąłem na moment w samym centrum chaosu miejskiego, który się wokół mnie roztaczał, ze zmarszczonymi brwiami.

Gdzie możesz być?

Uniosłem wzrok na niebo. Dzisiejszy dzień był mocno zachmurzony i ponury. Ani jeden promień słoneczny nie przebijał przez warstwę grubych obłoków wiszących nad Londynem, jak gdyby miały za moment zalać całe miasto. Obracałem w kieszeni moją ukochaną lupę zaczynając nieco się denerwować.

Dlaczego nigdzie go nie ma?

- Co on sobie wyobraża... że będę za nim latać niczym opuszczony, stęskniony kundel? - wysyczałem pod nosem. Wiedziałem, że gdyby Namjoon mnie właśnie zobaczył, śmiał by się ze mnie do rozpuku, ledwo potrafiąc podnieść się z podłogi. Przetarłem żuchwę zirytowany. W tym całym rozmyślaniu wpadłem na pewien pomysł.

Reflection of Souls «~TAEKOOK~»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz