#24

49 11 0
                                    

Nie pierwszy raz zdarza się taka sytuacja, w której stanowczym i zdenerwowanym krokiem wracałem do mojej ostoi spokoju. Pociągnąłem mocnym ruchem srebrną klamkę, po czym z jeszcze większą siłą zamknąłem drzwi. W momencie w progu pojawiła się przestraszona i zmartwiona pani Hudson w jej codziennym stroju gosposi domowej. Jej oczy były rozszerzone niczym spodki, jak gdyby nie mogła uwierzyć w to co widzi.

-Matko kochana! Pan wrócił!

Podbiegła do mnie czym prędzej, po czym nieoczekiwanie przytuliła, nie zważając na mój aktualny stan, czyli stan przed wybuchem wściekłości.

-Proszę mnie zostawić, zanim komuś stanie się krzywda.

Ostrzegłem nachalną kobietę, po czym odsunęła się, kompletnie ignorując moje słowa, mówiąc dalej z przejęciem.

-Panie Jeon byłam tak zaniepokojona Pana zniknięciem, że już na milicję miałam plan się udać. Cóż za szczęście, że się Pan znalazł! Teraz czasy są takie nie pewne. Nikomu nie można ufać...

Wciąż wydobywała z siebie potok w ogóle nie istotnych słów marnując mój czas. Westchnąłem zniecierpliwiony.

-Tak czy siak, gdzie pan się podziewał całą noc?

Zapytała zakładając ręce na piersi.

-Nie pani to interes.

-Przepraszam bardzo, ja uważam, że należą mi się jakieś wyjaśnienia. Tyle ile nerwów przez pana zjadłam to moje. Całe godziny czuwałam w kuchni, by usłyszeć Pana wejście.

Machnąłem tylko dłonią, zbywając ją.

-Czyżby był Pan u tej tajemniczej kobiety, która jako jedyna Pana omotała?

Poruszała znacząco brwiami, a ja myślałem, że zaraz nie wytrzymam.

-Niech Pan opowiada jak było. Oczywiście ze szczegółami.

Mrugnęła do mnie okiem z szerokim uśmiechem, a ja warknąłem pod nosem kilka przekleństw, po czym zatrzasnąłem za sobą drzwi gabinetu. Nie miałem cierpliwości do tej wścibskiej kobiety. Ani ochoty z nią jakkolwiek dyskutować. Miała swoje własne dziwne fantazje, a ja nie miałem zamiaru się w nie zagłębiać. Rozłożyłem się na fotelu i pochyliłem się nad biurkiem ze stertą papierologii.

-Nie dam tak łatwo za wygraną Kim Taehyung. Jeszcze przyjdzie czas, w którym nie będziesz mógł beze mnie żyć, a ja tak po prostu wbiję ci sztylet w plecy, w końcu osiągając swój cel, w postaci ujawnienia prawdy całemu światu.

Uśmiechnąłem się wręcz trochę niepokojąco, już mając przed oczami tę wizję.

-Jeszcze będziesz mnie błagał o litość i dyskrecję. Dopuszczę do tego.

***

-No to ciekawie się u was dzieje.

Zauważył z szokiem wymalowanym na twarzy. Patrzyłem przez szybę w oknie. Było ono dość duże, zdecydowanie większe niż to moje w mieszkaniu. Dzięki temu lepiej można było przyglądać się okolicy i ludziom, którzy się nią przechadzali.

-Jeongguk, mimo że mówisz iż wszystko masz pod kontrolą, wcale tak nie jest. Zatracasz się w tym wszystkim.

-Skąd te wnioski?

Odwróciłem główę w bok.

-Nadal tego nie widzisz? Choć się nie znam na twojej pracy, moim zdaniem udawany romans z tym mężczyzną od początku był złym pomysłem.

Reflection of Souls «~TAEKOOK~»Where stories live. Discover now