21

519 20 2
                                    

Nadszedł dzień wymiany, to był okropny dzień nawet Olgi do mnie nie wpuszczali i mój mąż który zarzekał się ze mnie kocha nad życie nie przyszedł ani razu, przychodził tylko Domenico. Ale jestem gotowa oddać swoje życie za życie mojego syna Luci. Nagle wszedł Domenico
-Idziemy Lauro
-Gdzie?
-Do biblioteki
-Czy Ona już tam jest z Luca?
-Jeszcze nie
-A Olga?
-Wywiozłem ją w bezpieczne miejsce. Nie martw się będzie wszystko dobrze. Obiecuje Ci to.
Weszliśmy do biblioteki przy biurku siedział mój władczy mąż i nadal nie potrafiłam nic wyczytać z jego twarzy.
- Witaj Mała
-Nie odzywaj się do mnie i czego teraz chcesz? Byłam Ci potrzebna do tego żebyś spłodził potomka?
-Lauro kocham Cię ponad życie i obiecuje Ci ze skończy się to dobrze.
-Dobrze dla Ciebie i nie oszukuj że mnie kochasz. Dobrze wiesz ze zrobię dla naszego syna wszystko, jeżeli muszę umrzeć to zrobię to.
-Mała nie pozwolę na to. Anna poniesie konsekwencje nie Ty i nie masz syn.
-Nie wierzę Ci nawet nie potrafiłeś do mnie przyjść.
-Byłem i spałem obok Ciebie ale musiałem wychodzić żeby wszyscy w to uwierzyli. Mamy krets u nas w domu i dlatego ten cały cyrk.
Przytuliliśmy się z Massimem i mocno mnie pocałował.
-Za ile będzie Anna z naszym synem?
-Za jakieś 10 minut ale nadal musimy stwarzać pozory. Cała prawdę z znam ja Domenico, Mario i teraz Ty Kochanie.
-Rozumiem
-Masz broń w razie co Domenico Cie wyprowadzi
-Kto  jest kretem?
-Już go znaleźliśmy został przyjęty nie dawno, ale już się go pozbyłem.
Weszła Anna z naszym synem i ucałowala Massima
-Witaj Anno mogę już zabrać Luce?
-Oczywiście że tak mój Kochany a ja chce abyś zabił swoją żonę na moich oczach.
Massimo spojrzał na nią i zaczal się śmiać.
-Domenico zabierz  ja stąd
- Anno idziemy
-Chyba się pomyliles
-Nie
-Massimo zniszczę Cie
-Raczej nie zdążysz
Cała nasza trójka była szczęśliwa i przytulaliśmy się. Massimo wezwał lekarza, który zbadał Luce i mnie ale było wszystko dobrze.
-Lari kurwa ale się bałam o was!!
-Jest już wszystko dobrze
-Wiem myslalm ze zabije Domenica jak mi wszystko powiedział.
-Ważny był Luca i to żeby Anna w to uwierzyła.
-Dobrze ze się już ten koszmar skończył. Idę do Arianny.
Massimo wszedł i mocnonie przytulił do siebie.
-Nie pozwoliłbym żeby Wam się coś stało to Wy jesteście całym moim życiem, szczęściem i światem. KOCHAM Was.
-Wiem o tym i my Ciebie też.
Leżeliśmy w trójkę na łóżku a gdy Luca zasną przeniosłam go do jego łóżeczka. Staliśmy przytuleni z Massimem do siebie i wpatrywaliśmy się w naszego syna.
-A co z Anna?
-Anna umrze taka podjąłem decyzję na którą inne rodziny się zgodziły. Zaczęła mieszać i szkodzić też innym rodzina i z tego co wiem chciała zostać Donem ale nie miała poparcia.
-A co z Twoim bratem?
-On ja zostawił juz dawno bo stwierdził że ma obsesję na moim pukcie . Jest w Ameryce i spotyka się z jakąś dziewczyna i nawet jej się oświadczył no i długo to trwa. Zaprosiłem ich do nas. Oczywiście wszystko sprawdziłem mój brat Adriano się zmienił. Nie ćpa i nie pije ta dziewczyna go zmieniła i nazywa się Natalia ma polskie korzenie.
-Więc ich zaprośmy ich do nas.
- Też o tym myślałem i to chyba najlepszy pomysl, bo gdyby coś mój braciszek wymyślil to tu jesteśmy bezpieczni....
-Nie ufasz mu?
-Kochanie znam Adriano bardzo dobrze i bardzo dobrze wszystko sprawdziłem ale wolę w tym wypadku być ostrożny . Nie chodzi o mnie tylko o Ciebie i naszego syna. Tu jesteście bardziej bezpieczni i ja będę spokojniejszy.
-Dobrze Kochanie, więc zaproś ich na ten weekend.
-Dobrze. A teraz wracamy do domu...
Cała nasza trójka bezpiecznie wróciła do du, gdzie czekała na mnie Olga i Domenico.
-Kochana jak się cieszę że nic Wam nie jest.
Jedlismy kolację i rozmawialiśmy i pomimo tego co się stało było dużo śmiechu. Niestety Olga i Domenico musieli już iść do domu do że swoją mała kruszynka Arianna. A nasza cała  trójka zadzwonił do Adriano i jego narzeczonej. Długo rozmawialiśmy z nimi. Jego dziewczyna Natalia wydawala się sympatyczna. Rozmowa dobiegła konnca a my uspilismy Luce.
-Mała i co myślisz o całej tej Natali i ich związku.
-Nie wiem Kochanie ale myślę żeby zostali tu dłużej to Ci powiem.
-Ok. Przylatują w sobotę. Będą spać tutaj?
-Tak Kochanie tutaj w naszym rodzinnym domu. A nie w rezydencji mafijnej.
-Mała Kocham Cię
-Wiem ale myslalm ze tak nie jest
-Pamietaj  nigdy Cie nie przestanę kochać.
Przytuliliśmy się i zasnęliśmy. Dni do weekendu biegły szybko. Massimo spędzał z nami każda chwilę i pracował a ja zajmowałam się moimi chłopcami i pomagała Oldze przy Arianie i zajmowałam się praca która kochalam.
   W sobotę wstaliśmy razem z Massimem zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy po jego brata i Natali na lotnisko. Przywitaliśmy się i zabraliśmy ich do naszego domu.
-Słyszałem że zmieniliście dom.
-Tak postanowiliśmy z Laura.
-A u Was?
-Zamierzamy się pobrać i czy Ty Massimo zgadasz się żeby nasz ślub i wesel odbyło się we Włoszech i czy nas pobłogosławisz?
-Oczywiście że tak. Macie moja zgodę. Wybierzcie któryś mój hotel i kościół.
-Natali jeżeli się zgodzisz to moje projektantki mogą zaprojektować Twoja suknie.
-Oczywiście że tak.
Dużo rozmawialiśmy i żartowaliśmy.
-Massimo jednak Adriano się zmienił
-Może tak może nie wolę być czujny
-To czemu sie zgodziłeś na ich ślub tutaj?
-Bo tutaj mogę wszystko mieć pod kontrolą Mała.
-Lubisz mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą
-Jestem Donem Kochanie i tak lubię mieć pod kontrolą wszystko i wszystkich tylko mam problem z jedną osóbka
-Z kim?
-Z Tobą Mała. Zaczął się oczywiście śmiać ze mnie.                                            - Chodźmy już spać Mała. Zasnelismy tak jak lubię wtuleni w siebie.

Kontynuacja 365 dni - Żona gangstera Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora