bezlistny fantazmat ubrany w wiatr

46 9 4
                                    


siedząc na drzewie czekam na
deszcz ale
chyba zatrzymały go
rozgadane pierwiosnki
więc ogłuszam się
paralelizmem omszałych brzmień
żeby zgubić w zakamarkach
zielonych od wiosny podmuchów
wszystkie szepty
sklecone z
nierozmyślnie zmetaforyzowanych
złudzeń
i wnikam w drzewo
wnikam w wiersz z drzazg
jesieni i mglistych poranków
zapisany w
pasiastych tęczówkach
i może w ten sposób
moje dłonie będą mogły
głaskać słońca
po światach i po poświatach
i może w ten sposób
stanę się jemiołą pod którą
całować się będą słowa

seans chimerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz