synergizm iluzji na tafli międzyczasu

27 6 4
                                    


lubię skręcać słowa
i rzeźbić je i sklejać
to tak jakby
mieszać polewę świata
do gładkości małego szeptu
układać gwiazdozbiory
na zakurzonych półkach
suszyć odyseje wspomnień
między błonami książek

jest pewna kokieteria
w możliwości by pogrupować
te wieloemocje
łaszące się do wklęsłości rzęs
te ideacje
wykwitłe na spodzie dłoni

jest pewna pokusa
w szansie by
posłodzić herbatę
deszczem nonszalanckich zmierzchów
rozckliwić niebo
subtelnością miodowej melodii

poniekąd jest to zabawa
w spijanie żywicy
z policzków minionej chwili
w zaklinanie mgły
mydlanym tknięciem trosk
w ocucanie chmur
z transpowietrznego stuporu

poniekąd jest to gra
w dopowiedzenia
w turkus cukrowych spojrzeń
w łapanie refleksów
zamieszkujących wachlarze ust

czasami to całe
skręcanie rzeźbienie sklejanie
to skondensowana tęsknota
tęsknota za czymś
czego świat nie skręcił
nie wyrzeźbił nie skleił

a czasami to
omszały zmęczeniem sentyment
do białych cisz
do ścian pokrytych szeptem
do skrzypienia wspomnień

seans chimerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz