zapommienie to oddech niepozorny
trzymający się karku imiennie
trzymający się ciszy
zapomnienie
zadomawia się w każdym wszędzie
i tyka i mlaszcze
w rytm sekund zbyt śliskich
w rytm tętna zbyt szczupłego
malinowych serduszek
każdego maleńkiego dnia
(pech chciał że je tak podjadło
że je przetrawianiem oskubało z zaczątków
przetrwania)
to pustkorośl którą cyniczne sfery zakładają jak biżuterię
a po której świat wspina się
małostka po małostce
w górę w górę
CZYTASZ
seans chimer
Poetryzwiastun cukrowego gestu wchłania mnie w bezduszny fiolet i pejzaże oczu porośniętych krzewami mgieł