Rozdział 13

702 44 18
                                    

Pocałunków nie było końca. Każdy kawałek brzucha został nimi pokryty.

Następnie ten sam los spotkał fragment piersi nie okryty koronką.

- Mogę? - zapytał. Sugestywnie dotknął przeszkadzającego materiału.

Lekkie kiwnięcie głową, zdradziło zawahanie.

- Jeżeli nie chcesz możesz w każdej chwili przerwać.

Wiedziała o tym, ale była tu głównie dla siebie. Chciała tego. Nikt jej do tego nie zmusił, nawet sama ona.

- Chcę. Chcę w końcu poczuć tą przyjemność, chcę żebyś wiedział, że jestem cała twoja i tylko twoja.

Jego dłoń powędrowała do zapięcia. Szybkim ruchem je odpiął.

Przeciągnął ramiączka po całej długości jej rąk, pozbywając się niepotrzebnego materiału.

Jego usta odnalazły prawy sutek, a uszy zarejestrowały coraz to głośniejsze jęki.

Przyjemność wybuchała w jej ciele co chwilę. W pewnym momencie przyjemności stało się za dużo. Mięśnie się spięły, a z ust wydobył się krzyk.

W momencie kiedy Chelsey dochodziła do siebie po orgaźmie, mężczyzna zaatakował jej usta.

Dłońmi sunął po żebrach, wywołując gęsią skórkę. Lekko pociągnął w dół bieliznę.

- Chelsey. Wiem, że mnie kochasz. Wiesz, że ja kocham ciebie. Możesz mnie jeszcze zatrzymać.

- Reece, błagam cię. Zrób to w końcu, a nie gadasz. Z tego przyjemności nie mam, możesz wykorzystać te usta do dalszego całowania mojego ciała.

Mężczyzna lekko się uśmiechnął.

Wstał z łóżka, a następnie podniósł jedną z nóg do góry. Zsunął z niej cienki materiał. Drugą nogę czekało to samo.

Zielone oczy wpatrzone w niebieskie.
Spocone ciała.
Serca wybijające rytm miłości.

Reece również zdjął z siebie bieliznę, jednak Chelsey nadal patrzyła w jego oczy. To one teraz były najcudowniejszym widokiem. Przekazywały tak wiele. Ale najpiękniejsza w nich, była miłość. Bezgraniczna, silna, piękna.

Mężczyzna wszedł na łóżko. Delikatnie nakrył ją swoim ciałem. Oczywiście większość swojego ciężaru opierał na ramionach, położonych przy jej głowie, tak by jej nie przygnieść.

Mężczyzna położył swoje dłonie na jej łydkach i położył sobie na dole pleców, tak by dziewczyna oplotła go nogami.

Połączył ich usta w namiętnym pocałunku.

Jego męskość lekko wsunęła się w ciało dziewczyny.

Jej paznokcie wbiły się w ramiona.

Przekręciła głowę w bok.

- To boli - powiedziała, a Reece się lekko wycofał.

- Już, skarbie - wypowiedział te słowa z wielką miłością w głosie. - Nie musimy.

- Zamknij się - przerwała. - Dokończymy to co zacząłeś.

Znowu powoli zaczął się w nią wsuwać. Nagle jej nogi zacisnęły się mocno na jego biodrach, przysuwając go bliżej.

Dłoń z barku mężczyzny przeniosła na swoje usta, tłumiąc krzyk.

- Chelsey. Kurwa, co ty robisz? - zapytał ostro. No cóż, trochę się wkurzył. Chciał zrobić to delikatnie, a ona zrobiła to zdecydowanie za szybko. Z jej oczu wypłynęły łzy.

- To czego ty nie potrafiłeś. Zamknij się i kochaj się ze mną albo wypad z łóżka.

Zaczął się poruszać. Powoli delektował się każdym pchnięciem.

Co chwilę na twarzy Chelsey zostawiał pocałunku, a z jej ust uciekały jęki.

Rozpadła się.

Nagle i niespodziewanie. Resztki bólu wymieszały się z czystą przyjemnością.

Wysunął się z niej płynnym ruchem i położył na plecach tuż koło niej. Jednak nie wytrzymał tak długo. Przyciągnął ją do siebie i położył jej głowę na swojej piersi.

- Kocham Cię, Chelsey.

- Ja ciebie też.

Spojrzał na zegarek.

- Dokładnie za pięć minut będziesz miała osiemnaście lat.

Szorstką dłonią przeciągnął po jej plecach.

- Nie chce. - Wypowiedziała te słowa z wyczuwalną w głosie nie chęcią. Chciałaby cofnąć czas, wrócić do momentu kiedy poznała się z miłością jej życia i na powrót się z niego cieszyć. - Tak bardzo nie chcę.

- To oznacza, że w mafii będziesz pełnoletnia.

- Reece, przestań. Myślisz, że mi jest łatwo ze świadomością jutrzejszych przygotowań do mojego ślubu?

- Skarbie.

- Nie. Nie potrafisz wczuć się w moją sytuację - krzyknęła. Z oczu pociekły jej łzy. Usiadła na łóżku, nie zważając na fakt, iż kołdra zsunęła się z niej ukazując jej piersi.

Wstyd przestał krążyć po jej ciele jakiś czas temu.

Nagle poczuła za sobą obecność mężczyzny. Delikatnie objął ją ramionami, a dłonie położył na brzuchu.

- Przepraszam. To nie tak miało wyglądać - wyszeptał do jej ucha. - Proszę. To prezent dla ciebie.

Małe pudełeczko trafiło na jej kolana.

Otworzyła je i niepewnie spojrzała na zawartość.

Delikatnie złapała w palce delikatny łańcuszek.

R&C

- To piękne, ale... - zaczęła Chelsey.

- Krabiku. Tu nie ma żadnego "ale". Możesz nosić to jako bransoletkę, a gdyby ktoś pytał, wymyśl historyjkę.

- Na przykład o...

- Ach, brak ci kreatywności Chelsey, możesz powiedzieć że to "R" to pierwsza litera imienia twojej najlepszej koleżanki.

To o czym powiedział Reece wydawało się być, po prostu, proste.

- Mogę jeszcze raz się z tobą kochać? - zapytał mężczyzna, przesuwając swoje ręce z brzucha na piersi.

Z ust dziewczyny uciekł przeciągły jęk.

- Możesz - odpowiedziała.

***

Do rezydencji wróciła koło godziny trzeciej i od razu udała się do swojego pokoju żeby pójść spać.

Była bardzo zmęczona. Nie spała od dwudziestu godzin, a przez trzy godziny kochali się. Biegali po parku. Tańczyli.

To była noc pełna wrażeń dla dziewczyny.

Usłyszała dwa najpiękniejsze słowa.

Kocham cię

I przepadła.

T.E.M.I.D.A. |18+ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz