Rozdział 21

469 32 24
                                    

— Nie udało się — powiedział wprost do telefonu, kiedy jechał kilka metrów za Skylerem. — Kurwa, nie udało się.

— Hej, spokojnie. Nic nie rozumiem — poinformowała delikatnym tonem.

— Nie zdążyliśmy dojść. Skurwiel wiedział gdzie jesteśmy. Zażądał ślubu już dzisiaj. Zaraz.

— A to chuj — syknęła Kira. — Odbić was? — zapytała, niewiele myśląc. Bardzo przejęła się losem tej młodej dziewczyny.

— Nie. Jedzie z nim w samochodzie. Nie będziemy ryzykować jej życiem — powiedział. Usłyszała jakieś szmery w telefonie, a następnie znowu jej głos.

— Czekaj, podam Ci Nikołaja.

— Jestem. Co robimy? — zapytał mężczyzna.

— Czekamy. Kurwa — krzyknął. Pierwszy raz w życiu czuł się tak nieporadny. Pierwszy raz w życiu zwątpił w swoje siły.

— Nie denerwuj się. Spróbujemy zorganizować jej zniknięcie już jak będzie jego żoną. Potem pojedzie, gdzie będzie chciała.

— Dziękuję wam — rzekł w pełni szczerym głosem.

— Na razie nie ma za co.

— Dziękuję wam za chęci. Wszyscy inni mi odmawiali, a wy podaliście dłoń.

***

— Nie denerwuj się, malutka. Za niedługo będziemy leżeć razem w łóżku po wspaniałym seksie — powiedział, przeciągając swoim nosem po uchu zagubionej dziewczyny. Poczuła wstręt. Musiała się skupić by jej ciało tego nie okazało. Musiała udawać silną. Musiała wierzyć, że wszystko jakoś się ułoży, ale potwór, który siedział obok niej, miał pokazać jej jak wygląda prawdziwe piekło.

— Zaraz dojedziemy do hotelu, a tam założysz bieliznę, którą dla ciebie przygotowałem i sukienkę. Zero makijażu. Jasne? — spytał, a kiedy nie otrzymał odpowiedzi, podniósł dłoń i wymierzył jej siarczystego policzka. Głowa Chelsey odwróciła się automatycznie w jego stronę, przez co złapał jej podbródek. — Odpowiadaj mi.

— Jasne — odpowiedziała cicho. Nie chciała się w nic przebierać, nie chciała brać z nim ślubu, jednak rozumiała każda inna odpowiedź skończyłaby się dla niej źle.

***

Jeżeli to była bielizna w mniemaniu jej przyszłego męża to Chelsey mogła już uciekać.

Kawałek dziwkarskiej koronki, wyciętej tak, by jak największą ilość ciała została nadal odsłonięta.

Podniosła ubranie w górę i spojrzała na materiał przeszywającym wzrokiem. Nie zamierzała tego założyć, jednak dosłownie chwilę później do pokoju wszedł Skyler.

Na jego twarzy wymalowała się wściekłość.

— Czemu jeszcze nie jesteś ubrana? — zapytał. Z oczu leciały w jej stronę iskry gniewu.

— Nie wiem jak — dziewczyna postanowiła gładko i szybko skłamać. — No wiesz… nigdy takich ubrań nie nosiłam.

Jego rysy twarzy lekko się zmieniły, a oczy jakby stały się radosne.

— Ach, o to chodzi. W takim razie odwróć się i zdejmij tę bluzę — polecił.

Chelsey niechętnie wykonała polecenie.

Położyła dłonie na krańcu koszulki i delikatnie podniosła ją do góry. Czuła się jak nic niewarta dziwka w klubie nocnym.

Na swoich ramionach poczuła dotyk dłoni. Przymknęła oczy i spuściła głowę, mając świadomość tego, że została pokonana. Obdarta z wszelkiej godności, nie potrafiła wstać i walczyć.

Chwilę później zimne, ale gładkie dłonie zsunęły się na jej łopatki by w następnie dotknąć zapięcia jedynego materiału, który osłaniał jej piersi.

Po dziewczęcych policzkach spłynęły łzy. Pojedyncze i delikatne jak ona sama.

Zapach alkoholu i jakiś perfum otulił jej ciało. Zmysły straciły na ostrości, a myśli zaczeły się zamazywać z nadmiaru emocji.

Czuła za sobą jego obecność. Sprawiał, że czuła się skrępowana mimo, że zdjął swoje dłonie z jej skóry.

Jego wzrok gładził jej plecy, rozbierając również dół ciała.

Nie mógł się powstrzymać. Stała przed nim. Kompletnie nieskalana. I piękna… Tak pięknej kobiety już dawno nie widział.

Postawił krok i podszedł do jej pleców. Różnica ich wzrostu była niewielka, więc mógł wygodnie stanąć, opierając się podbródkiem o jej ramię. Jego dłonie od razu zacisnęły się na kobiecych piersiach, na co z dziewczęcych ust uleciał pisk.

Nie wierzyła, że ją dotykał, a ona nie mogła z tym nic zrobić. Strach zbyt ją paraliżował. Może gdyby tak nie było, odepchnęła by go? Może wykonałaby chwyt, którego nauczył ją ochroniarz? Ale ona po prostu stała. A w myślach tylko pokornie prosiła o koniec.

Jedyną oznaką zewnętrzną jej niechęci do sytuacji były policzki mokre od słonych łez.

— Załóż tą bieliznę, którą Ci przygotowałem — zaproponował, a następnie ruszył do drzwi. Wiedział, że dłużej się nie powstrzyma, a przecież był tradycjonalistą. Jej pierwszy seks musiał odbyć się dopiero po ślubie.

Chelsey podziękowała Bogu, że się od niej odsunął, a kiedy usłyszała zamykające się drzwi, upadła. Nogi załamały się pod nią, a z ust wyleciał żałosny szloch. Chciała już nie czuć jego dotyku na swoim ciele. Chciała uciec myślami jak najdalej. Ale nic z tych rzeczy nie potrafiła.

Gwałtownie wstała z podłogi i biegiem ruszyła do łazienki. Musiała zmyć z siebie wszystko co jej zrobił.

Weszła do kabiny nie przejmując się nadal założonymi spodniami. W tym momencie nie potrafiła przejmować się tak błahą rzeczą. Ona po prostu chciała zapomnieć i nie czuć.

Położyła namydlone dłonie na swoich piersiach tak by je wymyć, jednak ten dotyk za bardzo skojarzył jej się z tym jego. Niczym oparzona odsunęła ręce. Nie potrafiła zrobić tego drugi raz. Po prostu usiadła pod strumieniem letniej wody i zaczęła płakać.

***

Po półgodzinie do drzwi w pokoju zaczął ktoś walić. Gdzieś wewnątrz jej serca pojawiła się nadzieja, że to dziadek, który zabierze ją z tego piekła, które przecież dopiero się zaczynało.

Szybko wyszła z kabiny i wytarła się ręcznikiem, krzycząc, że zaraz otworzy. To "zaraz" potrwało dobre pięć minut i w tym czasie zdążyła ubrać bieliznę i suknię. Zrobiła to tylko dlatego, że nic innego nie miała. Nie zamierzała zakładać krótkiej bluzki i wyjść na korytarz w tych bardzo wyciętych majtkach.

Jej serce wybiło szybszy rytm, kiedy zobaczyła dziadka. Rzuciła mu się na szyję i cichutko zapłakała.

— Pamiętasz co ci obiecałem? Uratuję Cię — wyszeptał, a w jego głosie było słychać obietnicę.

— Nie wytrzymam z nim — wymamrotała.

— Dasz radę. Obiecuję, że zrobię wszystko by cię wyciągnąć, a ty obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego.

— Obiecuję. Zadzwoń do Reece, powiedz mu co się stało albo nie. Umów mnie z nim. Niech jutro czeka w parku. Najlepiej przez cały dzień. Postaram się wyjść. Jeżeli nie przyjdę, niech do ciebie zadzwoni, a ty mu opowiedz — wytłumaczyła. Dziadek zanotował sobie w głowie informacje, które przekazała mu wnuczka.

***

Dziękuję, że jesteście <33

Miłego dnia

Całuski

T.E.M.I.D.A. |18+ ZAKOŃCZONEDove le storie prendono vita. Scoprilo ora