Rozdział 28

440 27 22
                                    

Maraton: 4/6

***

Po dwóch godzinach omawiania interesów Adam wyszedł. Załatwili wszystkie sprawy na przyszłe dwa miesiące. Już od jakiegoś czasu woleli spotkać się raz na kilka miesięcy, niż robić to na bieżąco, co kilka tygodni.

Skyler stawiał ciężkie kroki.

Było mu coraz ciężej wchodząc po ciągnących się, niczym wieczność schodach, aby dostać się do swojej sypialni. Jednak teraz kiedy nowa cipka czekała tam na niego, czuł niezmierną motywację.

— Och, Chelsey. Nie miałaś czekać w takiej pozycji — powiedział, wchodząc do pokoju. Obleśny uśmiech wykwitł na jego twarzy.

Kobieta zerwała się z łóżka i ruszyła wystraszona w stronę łazienki.

Tak bardzo chciała uniknąć kolejnej fali bólu… Chciała uciec od zatapiającego poczucia obrzydzenia do samej siebie.

Zamknęła drżącym dłońmi drzwi na klucz i spojrzała w lustro.

W jednej chwili wszystkie myśli i uczucia wyleciały z jej głowy. Jedno spojrzenie na siebie, zniszczoną siebie, starczyło by świat się zatrzymał.

Dopiero po chwili z zadumy wyrwał ją dotyk dłoni, które odsuwały jej włosy z karku.

— Moja malutka Chelsey — wyszeptał, całując jej skórę. — Co mówiłem Ci dzisiaj rano?

Pytanie zadał spokojnie, nadal delikatnie zostawiając mokre pocałunki na jej ciele. Ich wzrok spotkał się w odbiciu lustra, a w jej żyłach popłynęło zwątpienie i obawa. Po policzku Chelsey spłynęła jedna, samotna łza, na co spuściła wzrok. Była taka bezradna. Taka pokonana. Przegrywała każdą kolejną walkę. Nie było więc sensu ich prowadzić, a co dopiero zaczynać. A chciała być kimś. Chciała zdobywać świat. A teraz jedyne co działo się w jej życiu to ciągłe gwałty i strach przed tym co ją czeka.

—  Kobieta ma być zawsze chętna i gotowa. — Jej drżący głos odbił się od ścian pomieszczenia.

— Och, a więc pamiętasz — stwierdził. — To co jeszcze tu robisz? – Jego delikatny dotyk przerodził się w silny, który sprawiał ból, nie tylko psychiczny, ale i fizyczny. Złapał ją ostrym ruchem za włosy i pociągnął w stronę łóżka. Agresywnym ruchem sprawił, że upadła na mebel, pozbawiając ją tym samym możliwości wzięcia oddechu.

Jej nogi już po chwili zostały gwałtownie rozsunięte, a on swoim przenikliwym spojrzeniem przejeżdżał po odkrytej kobiecości.

Nie zastanawiał się długo. Jednym ruchem wsunął się w jej wnętrze i nie zważając na krzyki bólu, które uciekały z ust dziewczyny, zaczął się poruszać.

Seks stał się dla niej najgorsza torturą, podczas której jedyne co zajmowało jej myśli to modlitwy. Modliła się do wszystkich możliwych Bóstw, prosząc o pomoc, ale żadne z nich jej nie pomogło.

Kiedy doszedł w jej ciele, wyszedł z niej tylko po to, by w następnej chwili odwrócić ją na brzuch.

Złapał za jej włosy i mocno je pociągnął, wyrywając kilkanaście jasnych pukli.

Tego popołudnia zabrał jej resztki szacunku do samej siebie. Pozbawił ją godności, która i tak była ograniczona od dłuższego czasu.

Kiedy skończył, nie potrafiła się podnieść z łóżka. Zaczęły się momenty, w których całkowicie pozbawiona chęci życia, czekała na coś, co zmieniłoby jej sytuację. Pragnęła wierzyć i nadal być głupcem, mającym nadzieję na szczęśliwa przyszłość. Ale to wszystko gasło z każdą chwilą. Z każdą chwilą traciła cząstkę niewinnej, delikatnej siebie, zostawiając tylko tą zniszczoną i brudną.

***

Pamiętam, jak płakałam, pisząc ten rozdział...

Przepraszam, Chelsey, wybacz mi xD.

I wy również wybaczcie <3

T.E.M.I.D.A. |18+ ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now