Rozdział 26

461 32 30
                                    

Maraton: 2/6

***

Rozstanie z Reecem bolało.

Cholernie bardzo bolało.

A najbardziej cierpiało serce.

Świadomość, że nie spotkają się już nigdy więcej, sprawiała wielki ból i szybsze bicie serca, które dosłownie chciało się wyrwać z klatki piersiowej i zostać w dłoniach ukochanego.

Ale to nie było możliwe.

Musiała go chronić, dbać o niego. A jedynym sposobem by to robić, było zachowanie w tajemnicy ich relacji. 

Jaki sens miałoby jej życie bez świadomości, że gdzieś na świecie jest Reece? Żaden. Dla niej życie stałoby się szarą mazią, w której zostałaby uwięziona.

Ona z każdą kolejną chwilą, spędzoną u swojego męża, gubiła kolory, ale świat nadal miał barwy. A to wszystko tylko dzięki tej miłości, która ich połączyła.

Wsiadając ponownie w białą mazdę, jej twarz pokryta była łzami, które jedna za drugą wypływały z jej oczu.

***

— Gdzie ona do kurwy jest? — Od razu po wejściu do domu, do jej uszu dotarł wkurzony głos jej męża.

— Tutaj jestem — odpowiedziała, łapiąc kontakt wzrokowy ze starszym mężczyzną.

— Gdzie byłaś? — Jego twarz była niemal czerwona ze złości.

— Odpowiem Ci jak oni wyjdą — powiedziała, spoglądając na wystraszonych ochroniarzy. Blondyn z brązowymi oczami, z którym rozmawiała chwilę przed ucieczką z tego piekła, lekko uśmiechnął się do niej. Jego oczy wskazywały radość. Może z powodu, że nie uciekła i serio zadbała o ich życia. Albo dlatego, że zdążyła, ponieważ jej mąż stał z bronią w ręku i zaczynał celować do każdego mężczyzny po kolei.

Skyler pokiwał lekko głową w jej kierunku, jakby czekał już tylko na zatopienie swojego przyrodzenia w jej kobiecości.

— Wypad gnoje. Ostatni raz odwalacie takie akcje.

Kiedy wszyscy wyszli, spuściła wzrok. Nerwowo zaczęła wykręcać palce, a w myślach cały czas powtarzała to co powinno wydobyć się z jej ust.

— Przyjdź do sypialni za dziesięć minut i zobacz sam — seksowny krokiem ruszyła w jego stronę, a następnie położyła swoją dłoń na jego piersi.

Ten gest wydawał się jej tak normalny. Czuła, że gdyby na miejscu Skylera był Reece, nie miałaby żadnych oporów przed wykonaniem takiego ruchu. Ale teraz czuła jedynie obrzydzenie. Do niego i samej siebie. Zniżała się do takiego poziomu tylko po to by chronić miłość swojego życia.

Chciała chronić Reece, ale przecież nie mogła a przynajmniej nie powinna, robić tego kosztem własnego zdrowia, zarówno fizycznego jak i psychicznego.

Weszła po schodach, sama nie wierząc, że to zrobiła. Mimo wszystkich obaw wyjęła z torebki nowy komplet dziwkarskiej bielizny i go założyła.

Pospiesznie odwróciła wzrok od lustra, nie chcąc na siebie patrzeć. Jej oblicze z miłej, młodej kobiety zmieniało się w oblicze prywatnej dziwki mężczyzny, który dosłownie po chwili wszedł do pomieszczenia.

Oczy rozbłysnęły mu, a dłonie zacisnęły się jakby resztkami sił próbował powstrzymać się przed zerwaniem z niej kawałka materiału.

Jednak nie wytrzymał.

Już po chwili Chelsey stała przed nim całkowicie naga, czując się obdarta z wszelkiej godności.

Jego dłonie zaczęły się przesuwać po jej ciele. Niespiesznie i delikatnie, ale mimo wszystko ten dotyk bolał. Wypalał dziury w jej skórze.

Wszystko to tak cholernie bolało.

Ale nie płakała.

Łzy nie poprawiały jej sytuacji. Wręcz sprawiały, że było gorzej. Jej strach i ból go napędzał.

Jej myśli uciekały w każdą możliwą stronę tylko po to by nie czuć tych palących dłoni na sobie. Po pewny czasie poddała się w rozmyślaniach. Nie była w stanie zrozumieć jak jeden mężczyzna mógł wywrócić jej życie do góry nogami oraz sprawić, że było nic nie warte. I nigdy miała nie zrozumieć jego zachowania, bowiem tę tajemnicę miał zabrać do grobu.

T.E.M.I.D.A. |18+ ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now