29. Niezniszczalni

829 55 17
                                    


Wigilia u Scarletów to jeden wielki skecz.

Problemy pojawiły się już rano, gdy mama zagoniła mnie do pomocy w kuchni. A jako że z gospodynią domową mam tyle wspólnego, co Zając Wielkanocny z kukułką to upiekłam dwa zakalce i dosypałam cukru do zupy. A to dopiero początek.

Kręcę się wokół wyspy kuchennej upaćkanej śliwkami, próbując robić wszystko na raz, więc gdy mama poprosiła o podanie mleka, jedną ręką otworzyłam lodówkę, a drugą wciąż machałam w misce trzepaczką do jajek. Odstawiłam karton mleka na blat i prawie potknęłam się o Pulpeta będącego wszędzie tam, gdzie być nie powinien.

Wtedy ojciec krzyknął, że trzeba założyć czubek na choinkę. Pobiegłam do salonu i w pół drogi zorientowałam się, że wciąż niosę miskę. Zawróciłam i wpadłam na Luke'a, a żółta masa poleciała prosto na jego białą koszulkę.

– Brzydal, kurwa!

– Nie kurwa, tylko siostra! – wcisnęłam mu miskę i trzepaczkę do rąk, pędząc do salonu.

Wpadłam do niego akurat, aby zobaczyć trójkolorowy pocisk mknący przez podłogę.

– Nie! – rzuciłam się na dywan z wyciągniętymi rękami.

Na opuszkach poczułam jedynie miękką sierść, a po chwili w powietrze wybiły się setki małych igiełek, zaś bombki poturlały we wszystkie strony. Podniosłam się na kolana i spojrzałam na zadowoloną Kluskę siedzącą na powalonej choince.

– Wdała się we właścicielkę – stwierdził Luke, siadając na oparciu kanapy.

– Zamiast się nabijać, postawiłbyś z ją powrotem!

– Tak wygląda lepiej, była paskudna – zdjął koszulkę przez głowę i zaczął wycierać nią upaćkane żółtkiem dłonie.

– Coś mówiłeś o choince, którą ubrałam?

Zerwał się na równe nogi, okręcając głowę. Też nie zauważyłam babci Rosaline leżącej na fotelu z nogami w grubych skarpetach na podołku dopóki się nie odezwała. 

– Nie, skąd – zapewnił, łapiąc za choinkę, którą natychmiast postawił na swoje miejcie – Teraz, gdy stoi to jednak dostrzegam, że jest zajebista.

Prychnęła, machając papierosem. 

– Jeśli taki sam kit wciskasz dziewczynom, nic dziwnego, że wciąż jesteś singlem.

– Och, babciu – przyłożył dłoń do serca z niewinną miną – przecież serce by ci pękło, gdyby twój ulubiony wnuczek się ożenił.

– Jak Emily weźmie ślub przed tobą to już nie będziesz moim ulubionym wnukiem. Jej mąż, za samo to, że ją chce, zajmie twoje miejsce. 

– Mamo... – odezwał się ojciec, wchodząc do salonu – Prosiłem, abyś nie paliła w mieszkaniu.

– Serca nie masz, że każesz starej kobiecie marznąć na balkonie – zaskrzeczała, gasząc żar w popielniczce ułożonej na podłokietniku.

– Czyń honory, córcia – oznajmił tata, wręczając mi czubek na choinkę. Zapatrzyłam się na niego pustym wzrokiem – Zawsze lubiłaś zawieszać gwiazdkę, więc skąd ta kwaśna mina?

Gwiazdkę. No właśnie...

– Może tym razem ty to zrobisz, Szajbus?

– Nie.

– No weź – zachęcająco pomachałam ozdobą – Ten jeden raz.

– Masz rączki, sama powieś.

– Nie opadnie ci poziom testosteronu, jak powiesisz siostrze gwiazdkę na choince – westchnął zmęczony ojciec.

Buty do spierdalaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz