27. Ciepło-zimno

918 64 81
                                    


Niski poziom baterii. Proszę podłączyć ładowarkę. 

Odrzuciłem komunikat i ponownie uruchomiłem nagranie. Ciężko się skupić, gdy muzyka, rozmowy i śmiechy z ogrodu dochodzą do kuchni pomimo zamkniętych drzwi tarasowych. 

Gdyby nie whisky, którą przezornie zawsze wożę w bagażniku, nie wytrzymałbym tu ani minuty. Nie chodzi o imprezę ani towarzystwo, po prostu wolałbym zająć się tematem w swoim gabinecie. Zgodziłem się na zaproszenie bliźniaków tylko z jednego powodu, który siedzi właśnie obok. 

– Dostałeś, co chciałeś i już mnie olewasz? – spytała Vi.. Vie... Za cholerę nie pamiętam jej imienia, ale urażę ją, jeśli odpalę listę pracowników Kuźni, aby sprawdzić jak nazywa się szefowa ochrony. 

– Nie masz nagrań z innych kątów? 

– Wysłałam ci wszystko, co mamy – wzruszyła ramionami i złapała za winogrono leżące w koszyku między nami. 

Przyłożyła kulkę do ust machniętych czerwoną pomadką z precyzją kaligrafa i zaczęła ssać, patrząc na mnie. Aha, no i wszystko jasne. Celowo nie odpisywała na prośby o udostępnienie nagrań z monitoringu, żeby zmusić mnie do przyjścia na domówkę. Po kilku zapewnieniach jak to bardzo będę jej wdzięczny za pomoc, w końcu spełniła prośbę, ale znudziło jej się czekanie aż podejmę inicjatywę, aby tą wdzięczność okazać.  

Oblizała usta tak sugestywnie, że łatwo wyobrazić sobie jak obraca językiem wokół czegoś innego. Tyle że moja pamięć podsuwa mi, jak wróżka rzuciła we mnie winogronem podczas pierwszego dnia pracy. Co za idiotyczne wspomnienie. Czemu w ogóle pamiętam takie pierdoły? 

Spuściłem wzrok z powrotem na tablet, szukając wskazówek, jak ten pieprzony misiek dostał się do Kuźni. Stelman zarządził kontrole wszystkich działów, które spadły na głowy dyrektorów, a jakby tego było mało rozprawa Dominicka przeciąga się, bo a to sędzia chory, a to nagle organizują ćwiczenia przeciwpożarowe. 

Po tym, jak wróżka zrelacjonowała wydarzenie w Domie Kultury, jasne stało się, że daliśmy się zrobić w chuja, bo Elen nie ma żadnych ochroniarzy. Przyjechać po nią musieli ludzie seniora, zaś dowalanie mi i Aleksowi roboty, skutecznie odciąga nas od prawdziwego celu ojca – Alana.

Wróżka nie wiedziała, że ludzie Richarda obserwują chłopca już od dłuższego czasu, więc nawet przez myśl jej nie przeszło, że coś może mu grozić. Zakładała, że czekają go tylko ciche szepty o zasadach rodziny, więc musiałem uświadomić jej, że bardziej przypomina to pranie mózgu. 



TRZY GODZINY WCZEŚNIEJ

– Gdybym wiedziała, jak poważna jest sytuacja, zareagowałabym inaczej! – krzyknęła w samochodzie, gdy byliśmy w drodze do domu bliźniaków. 

– A co byś zrobiła? Zaatakowała uzbrojonych ochroniarzy? 

– Byli uzbrojeni?! – zrobiła wielkie oczy – Przecież tam były dzieci! Kto przychodzi z bronią do placówki dla dzieci?! 

– Byli komandosi i agenci służb specjalnych. 

Nie sądziłem, że jej oczy mogą zrobić się jeszcze większe. 

– Nic nie mogłaś zrobić. Jeszcze Elen oskarżyłaby cię o porwanie. 

Z Aleksem mamy ten sam problem, bo o ile możemy trzymać Alana z daleka od seniora to żaden z nas nie może zabronić matce widywać się z synem. Richard też to wie, dlatego Elen jest idealnym pionkiem. Nawet mnie nie dziwi, że przyszła się do niego podlizywać, dziwi mnie, że nie ma wstydu, aby to robić. 

Buty do spierdalaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz