24. Absolutnie wszystko

749 72 87
                                    


– Złamiesz ją, jeśli dalej będziesz tak zaciskał.

Upomnienie wyrwało Nico z zamyślenia. Spojrzał na dźwignię zmiany biegów, wokół której poczerwieniały mu palce i poluźnił uchwyt. Jest piąta nad ranem i oboje wyglądamy dokładnie na tę godzinę. Całonocne czuwanie zdało się jednak na nic, bo policja nie jest w stanie namierzyć numeru, z którego wysłano zdjęcia, a sygnał z kamery prowadzi przez setki fejkowych serwerów. 

– A ty... jak się czujesz?

– Po byciu prawie zmolestowaną? Jako tako.

– To było molestowanie – zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i choć rejestruje przechodniów to poświęca im tyle uwagi co bezimiennym statystom – I oby tylko ono. 

– Co masz na myśli? 

– To, że mam nadzieję, że po prostu jakiś nieszkodliwy chłystek wpadł na durny pomysł, a najgorsze, czego się dopuścił to walenie konia, patrząc jak odkurzasz podłogę.

– Wciąż brzmi okropnie.

– Ale wtedy wystarczy wpierdolić mu i obłożyć taką karą, żeby nie wypłaci się do śmierci, ale jeśli ktoś ma inny cel... – potarł przekrwione oczy i z małym opóźnieniem ruszył na zielonym – Kurwa, sam nie wiem. Może nie myślę racjonalnie.

– To nie w twoim stylu tak się plątać.

– Gdy dowiedziałem się o znalezisku, a ty nie odbierałaś... myślałem, że dorwał cię jakiś napalony typ i...  – zacisnął szczękę, a oczy zaszły cieniem – Ja pierdole, prawie zrzygałem się we własnym gabinecie.

– Przepraszam, nie wiedziałam, że mam wyłączony telefon. 

– Jesteś ostatnią osobą, która powinna przepraszać. To ja powinienem sprawdzić prezenty, które dostajesz. 

– Nie mogłeś wiedzieć, że ktoś wykorzysta je do czegoś takiego.

– Moim zadaniem jest brać takie rzeczy pod uwagę. Bez względu na to, jak nieprawdopodobne się wydają.

Nico jest wymagający wobec innych, ale wobec siebie jeszcze bardziej. Nie spał ani sekundę, wypełnił wszystkie papiery, których ja nie byłam w stanie, odwołał jutrzejsze spotkania, zorganizował firmę, która ma sprawdzić moje mieszkanie pod kątem innych kamer czy podsłuchów, poinformował o sprawie Stelamana i zawnioskował o udostępnienie nagrań z ochrony Kuźni. I pomimo tego wszystkiego uparł się, że mnie odwiezie.

Tak przyzwyczaił się do tego, że nigdy nie może zawieść, że przesunął granice poza ludzką wytrzymałość i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Tak jak teraz, gdy nieświadomie znowu ściska dźwignię.

– Jeśli już masz coś zaciskać – oderwałam jego rękę, obróciłam i położyłam na niej swoją – niech to chociaż będzie przydatne.

Poluzował palce, abym mogła wsunąć swoje. Potem zacisnął i położył na swoim udzie, moją dłonią go góry. Zrobił to z przyzwyczajania? No cóż, przynajmniej nie sprawia już sobie bólu. Nie zabrałam więc ręki dopóki nie dojechaliśmy pod moje mieszkanie. 

– Naprawdę nie chcesz zawieszać projektu? – spytał, gdy opięłam pasy.

– Nie zrezygnuję przez jakiegoś zboczeńca.

Utrzymałam jego ciężkie spojrzenie, pozwalając się skanować do woli, bo wiem, co znajdzie. Strach, ale to nic nowego. Umiem funkcjonować w strachu i nie dam mu się powstrzymać.

– Dobra, ale musisz mi mówić o nawet najdrobniejszej rzeczy, która wyda ci się dziwna. Jeśli nie chcesz czegoś powiedzieć mi, powiedz Aleksowi, ale niczego nie lekceważ. Jeśli mi tego nie obiecasz, jeszcze dziś zawieszę projekt.

Buty do spierdalaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz