1

2.2K 86 9
                                    

- Jesteś idiotą - komentuje zachowanie mojego syna. Nie mam pojęcia czemu los mnie pokarał takim kretynem.

Max ledwo stoi na nogach. Te procenty, które wczoraj w siebie wlał jeszcze z niego nie wywietrzały. Szkoda, więc bym strzępił sobie teraz język. Do niego i tak teraz nic nie dotrze.

- Przecież nic takiego się nie stało - bełkocze. Mam ochotę wstać i strzelić go po tej głupiej głowie. Może to by sprawiłoby, że choć odrobinę by zmądrzał, bo zgłupieć to już się nie da.

- Byłeś tak najebany, że zasnąłeś na barze w jakimś podrzędnym klubie. Poza tym miałeś przy sobie pistolet i dragi w kieszeni. A co najgorsze to podobno przechwalałeś się kim jesteś. Dosłownie każdy mógł ci poderżnąć gardło! - wrzeszczę, bo już nie mogę zdzierżyć jego kretyństwa.

- Przestań robić tragedię bez powodu - w myślach liczę do dziesięciu, bo to podobno uspokaja. Mój syn jednak tak mnie wkurwił, że ni cholery mi to nie pomaga.

- Spierdalaj! - warczę w jego stronę, a on tym razem na szczęście ma już tyle oleju w swoim pustym łbie by zrobić co mówię.

Od razu widać, że wdał się w tę swoją głupią matkę. Diana ma na tyle instynktu samozachowawczego, że w domu pojawia się nie częściej niż dwa razy w miesiącu. Jakbym musiał ją częściej oglądać to już pewnie bym był wdowcem.

Nagle ktoś puka do drzwi mojego gabinetu. To na pewni nie Max, bo on nie ma pojęcia, że istnieje coś takiego jak dobre wychowanie. Wiem, że jest w tym moja wina, bo uwierzyłem, że moja głupia żona da radę wychować naszego syna.

- Panie Tomlinson - zaczyna jeden z ochroniarzy po wejściu. - Przybył właśnie prezent od pana Davisa.

Jaki prezent? Stary Davis nie robi niczego bezinteresownie, a ostatnio niczego ode mnie nie chciał by dawać mi prezenty.

- Każ to sprawdzić, a później przynieś - jeśli chodzi o tego starego po pierdoleńca to trzeba zachować wszelkie środki ostrożności.

- Tylko, że to jest dziewczyna - odpowiada mi Matt.

Każdy wie, że stary Davis para się handel ludźmi, ale do tej pory starał się udawać, że w ogóle nie jest w tej branży. A teraz tak po prostu przysyła mi dziewczynę. To cholernie podejrzane.

- Kurwa - klnę pod nosem i wstaje. Mam już dość tych wszystkich kłopotów. Potrzebuje wreszcie kilku dni spokoju.

Gwałtownie wstaje i opuszczam swój gabinet. Idę prosto do salonu i spostrzegam tam stojącą dziewczynę. Zbliżam się do niej i widzę w jak opłakanym ona znajduje się obecnie stanie. Na czole koło włosów ma sporych rozmiarów ranę z zaschniętą krwią co oznacza, że nikt jej nie opatrzył. Wisienką na torcie jest jej siniak na policzku, a także z tego co widzę na ramionach.

Czarnowłosa dziewczyna jest młoda, możliwe, że nawet młodsza od mojego Maxa.

- To są jakieś żarty? - pytanie kieruję do faceta, który ją tu przywiózł.

- Nie - odpowiada sługus Davisa. - Dziewczyna została panu podarowana, ale jeśli nie chce jej pan przyjąć. To ją zabiorę i zlikwiduję  - od razu bystrzeje na jego słowa. On zamierza ją zabić.

Przenoszę wzrok na dziewczynę, ale ona nie wygląda na przerażoną. Czyżby była głucha? Nikt by nie podszedł spokojnie do takiej groźby. No chyba, że doznała już tak wielkiego cierpienia, że woli umrzeć niż żyć.

- Wypierdalaj stąd - warczę do faceta, a on zbliża się do brunetki. - Sam, ja nie zamierzam oddawać swojego prezentu! - wrzeszczę, a on wreszcie znika mi z oczu. Kiedyś go zabiję.

Znów zaczynam wpatrywać się w brunetkę. Ona stoi w tym samym miejscu, jest śliczna, ale przez to, że nie okazuje żadnych emocji przypomina mi lalkę. Aż mnie korci by sprawdzić czy ma jakiś puls, to by oznaczało, że nie jest zwykłą marionetką.

Nagle jednak mruga i odwraca głowę w moją stronę. Czyli jednak to żywa istota.

- Jak się nazywasz? - dopytuje czarnowłosej piękności. Przenosi swoje turkusowe oczy centralnie na moją twarz. Jest zdezorientowana, ale na pewno nie wystraszona.

- Nie wiem - odpowiada delikatnym głosem.

Dokładniej skanuje jej ranę na głowie. To przez nią ofiarowana mi dziewczyna nie pamięta swojej tożsamości, ale w obecnej sytuacji może to i lepiej, w końcu teraz i tak będzie musiała rozpocząć nowe życie.

- A pamiętasz cokolwiek? - kręci przecząco głową.

Unoszę dłoń i delikatnie przejeżdżam palcem po jej ranie. Ona jednak w ogóle się przy tym nie krzywi. A jestem pewien, że to musi boleć. Kurwa co te dziecko musiało w swoim życiu przejść.

- Wezwę do ciebie lekarza, to trzeba opatrzeć - chwytam ją za dłoń i prowadzę do kanapy i proszę by usiadła. - Matt! - woła chłopaka, bo on umie słuchać i z wielką dokładnością robi to co mu każe. Niestety mój własny syn nie ma takich cech. - Zadzwoń po najbardziej dyskretnego lekarza - rozkazuje.

Matt odchodzi na bok, a ja znowu całą swoją uwagę poświęcam dziewczynie. Muszę jej wybrać jakieś imię skoro ma już tu zostać, bo na pewno jej nie oddam by kolejny raz trafiła w łapy starego Davisa.

- Boli cię coś oprócz głowy? - nie mówiła nic o bólu głowy, ale taka rana musi dostarczać jej poważnego dyskomfortu. - To ważne, bo doktor będzie musiał wiedzieć na czym się dokładnie skupić.

- Brzuch - chwytam za jej zabrudzoną koszulkę i podnoszę. Widząc jej posiniaczony brzuch zaciskam pięści ze złości. Jak można aż tak skrzywdzić dziewczynę.

- Wiem, że pewnie jesteś głodna i chce ci się pić, ale nie dam ci nic dopóki lekarz na to nie pozwoli - nie wykluczone, że dziewczyna będzie musiała przejść operacje. Może mieć obrażenia wewnętrzne.

Delikatnie kiwa głową na tak.

- Kto to jest? - dociera do mnie zaciekawiony głos Maxa. Kurwa jeszcze jego mi tu brakowało.

- Nikt kim powinieneś się przejmować. Wracaj do siebie - po jego krokach od razu wnioskuje, że mnie nie posłuchał. Zdziwiłbym się jakby to zrobił.

- Co jej się stało? - staje obok nas.

- Rosie miała pecha i trafiła na złych ludzi - sam nie wiem czemu nazwałem ją Rosie. Wydaje mi się, że to imię do niej pasuje.

- Nie mów do mnie jak dziecka tylko powiedź co ta dziewczyna tu robi. Strasznie wygląda - wielkie mi odkrycie.

- Rosie od dziś będzie z nami mieszkać.

No i jest pierwszy rozdział mam nadzieję, że choć trochę wam się podoba. Zmieniłam też głównego bohatera na Louisa,.

Tajemnicza kochanka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz