8

1K 56 4
                                    

Po zachowaniu Rosie jestem przekonany, że nie jest ona dziewicą. Jej zachowanie o tym świadczy, lecz mimo wszystko pewności nie mam. Dlatego muszę być delikatny i uważny. Nie chciałbym skrzywdzić mojej malutkiej.

— Na pewno tego chcesz? — dopytuje. Chce by to było spowodowane jej uczuciami, a nie tym, że czuje względem mnie jakiekolwiek zobowiązanie.

Szczerze to sam się dziwię na swoje podejście. Wszystko o mnie można powiedzieć, ale nie to, że martwię się o kobiety, Do tej pory służyły one do zaspakajania moich potrzeb. W Rosie jest jednak coś co wzbudza we mnie instynkt opiekuńczy. Pragnę by była szczęśliwa.

— A ty nie? — kurwa ona chyba pomyślała, że to ona mi się nie podoba. O nie, taka kobieta jak Rosie nie może czuć się niedoceniania. Ona jest idealna.

— Ja już nie mogę się doczekać aż się w tobie znajdę — szepczę jej na ucho i zaczynam całować jej szyję. Ona błądzi rękami po moim torsie. Zsuwam jej spodnie wraz z majtkami. Jest gładka, a to oznacza, że korzysta z depilacji laserowej.

A to jest naprawdę droga metoda, więc to kolejny element nie pasuje mi do moich przypuszczeń, że Rosie była biedna. Lecz to nie ważne. To nie jest czas by się na takimi sprawami zastanawiać.

Mała sama chwyta moją dłoń i przenosi ją na swoją cipkę. Chyba jestem za mało zdecydowany. Szybko odnajduję jej łechtaczkę i zaczynam ją masować. Co chwilę też gdzieś ją całuję, bo chce by poczuła się ważna i kochana.

Rosie szybko reaguje i zaczyna pojękiwać. Na jej widok sam robię się twardy. Jest cudowna.

Zaczynam też wsuwać w nią dwa palce. Poruszam też nimi, bo chcę by była mocno podniecona. Coraz głębiej się w niej zanurzam, ale nie natrafiam na żaden opór. Rosie jest dość ciasna, ale na pewno już nie jest dziewicą.

Z jednej strony mnie to cieszy, ale też czuję lekkie ukucie zazdrości. Ktoś miał ją przede mną.

Teraz to jednak jest nieistotne. Rosie jest już moja i nigdy z niej nie zrezygnuje.

Pov Rosie

Louis zaraz po seksie zasypia, a ja leżę na jego ramieniu i rozmyślam. Tak naprawdę to sądziłam, że podczas naszego seksu pojawi mi się chociaż jedna migawka z mojego poprzedniego życia. Niestety nie odzyskałam ani jednego wspomnienia.

Nie żałuję jednak tego co się stało. Czułam się wręcz cudownie i wiem, że z Louis'em jest mi dobrze. Owszem mógłby być moim ojcem, ale jest w nim coś takiego, że lepiej się przy nim czuję niż przy Maxie, a to przecież ten drugi jest moim rówieśnikiem.

Wstaję z samego rana. Przez to, że nie mam praktycznie żadnych obowiązków to kładę się późno i wstaję z samego rana. Bezczynność nie jest jednak moją domeną. Louis jednak należy do śpiochów i z przyjemnością robię mu rano kawę.

Niosę właśnie dwa kubki dla nas w tym momencie do salonu wchodzi jakaś kobieta. Z daleka ją słychać, bo jej obcasy wdzwęczą na podłodze. Wyraźnie starsza ode mnie, ale bardzo elegancka i przepiękna. Blond włosy ma upięte w dość skomplikowanego koka. Jeśli sama go zrobiła to naprawdę zazdroszczę talentu.

— Dzień dobry — witam się z nią.

— Dzień dobry, ty pewnie jesteś nową dziewczyną mojego syna — o cholera czyli to jest matka Maxa.

Milczę, bo szczerze to nie mam pojęcia co jej odpowiedzieć. Nie sądzę żeby dobrze zareagowała na wieść, że jednak jestem dziewczyną jego byłego męża.

— Czyli dziś jest ten dzień — nagle rozlega się głos Louisa. Dobrze, że już zdążył się obudzić. — Dziś postanowiłaś zatruć ten dom swoją obecnością — głos mężczyzny przybiera wrednego tonu. On naprawdę musi jej nie znosić.

— Jak mogłam nie przyjechać skoro moje dziecko zostało ranne. Jesteś taki beznadziejny, że nie potrafisz nawet ochronić naszego dziecka!

Louis w samych bokserkach schodzi na dół.

— Nie praw mi morałów, bo to ja zajmowałem się przez cały czas Max'em. Ty zawsze pojawiasz się na chwilę, by wyłudzić więcej kasy i dalej bawić się na mój koszt. Szkoda, że nie napisałaś mi wiadomości to wysłałbym ci pieniądze i nie musiałbym cię więcej oglądać.

Na twarzy kobiety pojawia się wściekłość. Nagle jednak jej wzrok ląduję na mnie.

— Wracaj do Maxa, nie musisz wysłuchiwać tych kłamstw jego ojca.. — jej wypowiedź zostaje przerwany przez głośny śmiech Louisa.

— To ty nie potrafisz wytrzymać chwili bez kłamstw, a Rosie na pewno nie pójdzie do Maxa — zbliża się do mnie i obejmuje mnie od tyłu. Dostaje też buziaka w policzek.

W niebieskich oczach kobiety miga złość, a może nawet wściekłość.

— Dopadł cię jakiś kryzys wieku średniego, że sprowadzasz sobie dziewczyny w wieku naszego syna. Jesteś żałosny! — prawie, że wypluwa te słowa. Louis jednak wiedział jak ją zgnębić. — A ty — tym razem jej wypowiedź zostaje skierowana do mnie. — Uciekaj od niej jak najszybciej. Z tym tyranem nie da się wytrzymać!

Louis mnie puszcza i wymija.

— To z tobą nie da się żyć. Ty myślisz, że, że dorosłe życie to jest ciągła zabawa. Jak tylko zaczynały się pojawiać problemy to ty się ulatniałaś!

Jest to ich prywatna rozmowa, a ja nie chce im przeszkadzać, więc wycofuje się i idę na górę. Po drodze wpadam na Maxa.

— Może powinieneś dać im chwilę na rozmowę — wiem, że się kłócą, ale to ich prywatna kłótnia. Ja nie chciałabym żeby ktoś się przysłuchiwał mojej wymianie zdań.

Max wygląda na niewyspanego, ma potargane swoje orzechowe włosy. Jest jednak ubrany w czarne bokserki i tego samego koloru koszulkę.

— Ojciec bardzo źle reaguje na mamę, a ostatnio chodzi bardzo zdenerwowany, więc może się posunąć do radykalnych kroków. Na pewno nie można ich zostawić teraz samych — oznajmia. — I ty też lepiej bądź w pobliżu, bo z tego co widziałem to tata się przy tobie uspokaja.

Max rusza, a ja szybko się rozglądam za miejscem gdzie bym mogła odstawić kubki. Szybko jednak stawiam je na szafce.

— Masz od cholery kochanków, a śmiesz mi jeszcze prawić morały? Pierdolona hipokrytka! — Louis naprawdę jest wściekły,

Pomyśleć, że kiedyś się kochali, a teraz traktują się jak najwięksi wrogowie.

— Ja nikomu nie płacę by ze mną był, a ta dziewczyna na pewno nie spotyka się z tobą bezinteresownie.

— Mamo odpuść — prosi ją Max. On już zszedł na dół, a ja dalej stoję przy schodach. Nie chce aż tak się narzucać.

— Ja tylko mówię prawdę.

— Do tej pory nie chciałem rozwodu, ale w tej chwili się to zmienia. Podpiszesz papiery albo po prostu cię zastrzelę — warczy w jej stronę. — Być może niedługo się ożenię.

Co? Z kim?


Liczę na waszą opinię.

Tajemnicza kochanka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz