Epilog

293 29 8
                                    


Nie mam pojęcia co zrobić. Naprawdę mam obecnie pustkę w głowie. Wymazanie Louisa Tomlisona z głowy Marcelli brzmi bardzo kusząco. Kurwa ja ostatnio o niczym innym nie marzyłem. A teraz mam to na wyciągniecie ręki.

Lecz zdaje sobie także sprawę z tego, że jeśli stanie się coś dzięki czemu Marci sobie wszystko przypomni to już nigdy nie obdarzy mnie nawet minimalnym zaufaniem.

— Jeśli zdecydujesz się mnie za to zabić to bądź pewien, że nie będę miał żalu. Zrobiłem jedynie to co uznałem, za słuszne — żeby nie chodziło tu o Theo to nie miałbym aż takich wielkich dylematów. Po prostu wyciągnąłbym pistolet i pociągnął za spust.

Od zawsze jednak czułem współczucie do tego chłopaka i nie dam rady tego zrobić.

Oczywiście nie miałbym takich problemów gdyby Marci stała się jakaś krzywda, a ona jedynie zapomniała osobę, która mogła zrujnować jej życie.

— Jesteś pewien, że ona nie będzie pamiętała Tomlinsona?

Chłopak spuszcza wzrok na podłogę. Czyli co zbyt szybko się ucieszyłem?

— Powinnam zapomnieć to co ostatnio się działo. Nie mogę jednak zapewnić, że... — wchodzę mu w słowa.

— Czyli co wstrzyknąłeś jej jakieś chujostwo chociaż nie miałeś pewności, że cokolwiek to da? Jednak jesteś głupszy niż sądziłem.

Zirytowany ruszam do jego sypialni. Muszę ocenić jak wygląda Marcella. Nie wierzę, że ona tak łatwo pozwoliła sobie cokolwiek wstrzyknąć.

Wchodzę do pomieszczenia i widzę leżącą na łóżku moją córeczkę. Zbliżam się do łóżka i siadam na jego brzegu.

— Nie powinienem na to pozwalać kochanie. Nie umiem jednak nic zrobić z tym głupim zauroczeniem, któremu się obecnie poddajesz. Tomlinson jest starszy ode mnie i pod żadnym pozorem nie nadaje się na twojego partnera. Zwykły nieudacznik.

Normalnie nie mógłbym jej tego powiedzieć, bo oczywiście by się na mnie obraziła i przestała odzywać.

— A Theo nigdy cię nie skrzywdzi. Znam tego chłopaka praktycznie od zawsze i wiem, że cię kocha. Szkoda, że ty nigdy nie obdarzyłaś go uczuciem.

Kładę dłoń na jej policzku i delikatnie pocieram go kciukiem.

— Chyba jestem potworem, ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży i go zapomnisz.

Nachylam się nad nią i składam pocałunek na jej czole.

— Sprawię, że będziesz moją Marcellą. Tą samą co wcześniej.

Pov Marcella

Zanim otwieram oczy już czuję mdłości. Spodziewam się, że jak tylko uniosę powieki to będzie mi się kręcić w głowie. Na całe szczęście tak nie jest. Rozglądam się jednak po pomieszczeniu i dostrzegam, że znajduję się w naszej włoskiej posiadłości. I to jeszcze w pokoju Theo.

Kurwa skąd się tu wzięłam?

Wytężam umysł żeby sobie przypomnieć jaki jest dzień, ale naprawdę nie wiem.

Odkrywam się i na całe szczęście zauważam, że jestem ubrana. Macam swoje kieszenie i znajduje w jednym z nich telefon.

Zupełnie inny niż wydaje mi się, że miałam.

Włączam wyświetlacz i przeżywam prawdziwy szok. A mianowicie widnieje tam data dwudziesty ósmy czerwca dwa tysiące dwudziesty drugi rok.

Jasna cholera!

Gwałtownie się podnoszę do pozycji siedzącej.

Mam wszystko rozmazane w swojej głowie, ale wydawało mi się, że jest dwudziesty pierwszy rok. Czy ja oszalałam, że zaczynam tracić pamięć?

Wstaje, lecz czuję od tego lekki zawrót. To jednak w obecnej chwili nie jest ważne. Muszę się dowiedzieć co jest grane.

Powolnym krokiem wychodzę z pomieszczenia i idę na dół. Akurat w salonie widzę tatę i Theo. Dobrze, że tu są to może któryś z nich mi wyjaśni co się tu dzieje.

— Nie macie pojęcia jak się cieszę, że was widzę — zaczynam, a oni obaj mają zdziwione wyrazy twarzy.

Tata jednak szybciej się otrząsa, bo wstaje i zbliża się do mnie. Wyciąga dłoń w moją stronę, którą od razu chwytam.

— Wiem, że dziwnie to zabrzmi, ale wydaje mi się, że zapomniałam ostatni rok ze swojego życia — mój głos jest spanikowany. To co się ze mną dzieje jest bardzo dziwne.

Tata jednak się uśmiecha. Co takiego zabawnego jest w obecnej sytuacji?

— Miałaś ostatnio wypadek, więc twoje problemy z pamięcią nie są niczym niepokojącym. Wszystko ci dokładnie opowiem — oznajmia i mnie do siebie przyciąga. — Nie musisz się niczym przejmować.

To wszystko wydaje się bardzo dziwne. Lecz komu jak komu, ale ojcu ufać mogę.

No i to jest zakończenie tej serii. Szczerze to nie wiem czy może nie zrobić takiego otwartego zakończenia. Dlatego to wy zdecydujcie chcecie następną cześć?

Tajemnicza kochanka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz