51

307 24 3
                                    


Moje wcześniejsze obawy całkowicie się potwierdzają. Wchodząc do swojego pokoju rozpoznaje miejsce, w którym nie raz pieprzyłam się z Theo. Kurwa czyli to wszystko to była prawda. Może powinnam bardziej nalegać na bruneta by jak najszybciej wyjechał, ale z drugiej strony to nikogo poza nim tu nie znam. A ta kobieta, którą spotkałam nie wydaje się być zbyt sympatyczna.

— Żebym to ja do cholery musiał tu targać walizki! — narzeka chłopak. Odrobinę przesadza. Wcale nie naładowałam tam zbyt wiele rzeczy. Na pewno nie jest za ciężkie.

Stawia te dwa czerwone prawie puste walizki. Postanowiłam, że zrobię tutaj zakupy. Zawsze to jest powód by wyrwać się z domu.

— Chyba wieczorem przyniosę sobie butelkę z wodą, bo nie sądzę bym po nocy odnalazła drogę do kuchni — głośno myślę i siadam na idealnie zaścielonym łóżku.

— Jak pierwszy raz tu przyjechałem to miałem dziesięć lat. Cały czas się gubiłem, ten dom jest niczym ogromny labirynt — uśmiecham się na jego słowa. Bardzo bym chciała pamiętać swoje dzieciństwo. Chce wierzyć, że było ono szczęśliwe choć nie jestem pewna czy istnieje taka możliwość. — A ty wtedy wykorzystując swoją podłą naturę ciągle chciałaś się bawić w chowanego. Co ja się biedny ciebie naszukałem — mówi z bólem, lecz szybko odzyskuje humor.

— Może po prostu miałam dość twojego towarzystwa — nie mogę się powstrzymać przed tą kąśliwą uwagą.

— Już widać, że to miejsce dobrze na ciebie działa, bo odzyskujesz swój styl bycia. Mam nadzieję, że będziesz za mną tęskniła — mówi i kieruje się do wyjścia.

Czyli co już wyjeżdża? Wiem, że dopiero co tego chciałam, ale to oznacza, że zostanę tutaj zupełnie sama. Bez ani jednej osoby, którą znam.

— Poczekaj — uśmiechnięty się do mnie odwraca. Chyba chciał żebym go zatrzymała. — Jest już po czwartej, więc może zostań na noc. Jutro rano sobie pojedziesz.

Kręci przecząco głową.

— Nie da się. Szybko jednak do ciebie wrócę — cmoka w moją stronę i wychodzi.

A ja zostaję tu sama.

***

Od czasu mojej amnezji widziałam już kilka horrorów. I właśnie zachowuje się zupełnie tak jak te głupie bohaterki czyli po nocy chodzę po obcym domu. Chociaż to tak naprawdę jest mój dom, więc może nie będzie tak źle.

Nie idę też całkowicie na oślep, bo podświetlam sobie latarką z telefonu.

Nagle do moich uszu docierają jakieś kroki. Sama jestem na bosaka, więc poruszam się bezszelestnie. Wyłączam latarkę i podbiegam do ogromnych schodów i się za nimi chowam.

— Odpuść Antonio — kobiecy głos mój po włosku. — Ona i tak nic nie pamięta.

Cholera chyba właśnie mówią o mnie. Mocniej ściskam telefon by mi nie wypadł, bo przeważnie tak bywa jak się chce być cicho.

— Mam pozwolić by dawała sobie wmawiać te kłamstwa. Pan Feranto i ten przydupas Theo na pewno mówią jej jedynie to co chcą.

Czyli miałam rację, podejrzewając, że tata mnie okłamuje. Kurwa czemu to musi być aż takie trudne.

— Skoro Bóg tak chciał to musimy się pogodzić z jego wolą — stara dewotka. Niech go nie ucisza, chce się dowiedzieć jak najwięcej.

— Nie Bóg tylko pan Feranto. Może okłamywać wszystkich, ale ja dobrze wiem, że to jemu najbardziej na rękę jest utrata pamięci Marcelli. A ja choćbym miał zapłacić za to życiem nie pozwolę by ją oszukiwali.

Moje serce tak galopuje, że muszę się pilnować, żeby nie zdradzić się zbyt szybkim oddechem. A może lepiej byłoby do nich wyjść. Pokazać, że jeśli już tyle słyszałam to muszą mi już wyjawić resztę prawdy.

Zanim jednak się na to odważam to słyszę jak oni odchodzą. I to nie w stronę schodów tylko odwrotną.

Nie widziałam tego mężczyzny, lecz wiem, że ma na imię Antonio. A dzięki temu bez żadnego trudu jutro go znajdę i wypytam,

A następnie będę musiała się skonfrontować z ojcem, bo z urywku tej rozmowy wynika, że wiele będę musiała z nim wyjaśnić.

Pov Louis

— Kurwa! — ostre przekleństwo wyrywa się z moich ust. Już nie pamiętam, który raz dzwonię do Marcelli i słyszę ten sam komunikat, że telefon jest wyłączony lub poza zasięgiem. Czy w tej cholernej Italii nie mają nadajników?

Oczywiście, że mają, a jej milczenie może oznaczać, że Rodrigo jest na dobrej drodze by mnie odsunąć od mojej księżniczki.

Gdybym tylko wiedział gdzie znajduje się ich dom to od razu bym tam pojechał, ale Feranto dobrze strzeże swojej prywatności, więc łatwo nie uda mi się namierzyć tego miejsca.

To jednak nie oznacza, że nie mogę próbować.

Muszę walczyć o swoją miłość.

Szybko dzwonię do dwóch moim pracowników i każe im szukać informacji o włoskiej posiadłości rodziny Feranto. Obiecuję sowitą podwyżkę temu, który jak najszybciej przekaże mi trafną odpowiedź.

W drodze do mojego gabinetu po kolejną butelkę jakiegoś alkoholu zastaje mnie przerażający widok. Oznacza on dla mnie nie małe problemy.

A mianowicie moja żona Diana siedzi tam w towarzystwie Rodrigo Feranto.

Czyli on już wie, że jestem żonaty, a więc ma kolejny powód żeby nie chcieć mnie w towarzystwie swoje córki.

— Widzi pan jak ten człowiek się zachowuje — wskazuje na mnie Diana. Ciekawe czy pochwaliła mu się, że chciała uderzyć Marcellę?

Diana uśmiecha się też zalotnie w jego stronę. No tak, przecież on jest spełnieniem jej marzeń. Młody, przystojny, z pozycją, a na dodatek bajecznie bogaty. Jestem pewien, że już w głowie knuje jak go zdobyć.

— No właśnie widzę — brunet posyła mi kpiący uśmiech. — Naprawdę myślałeś, że możesz okłamywać mnie i moją córkę.

Czyli ta kretynka powiedziała mu tylko to co jej się podobało. Skoro ona zaczęła te wojnę to z ogromną przyjemnością ją pogrążę.

— Nigdy nic nie ukrywałem przed Marcellą. Diana raz nas odwiedziła, bo jak zwykle zabrakło jej pieniędzy. Oczywiście się pokłóciły i wtedy Diana zaatakowała Marcellę.

Na twarzy mojej żony pojawia się przerażenie, a u Rodrigo wściekłość. Wstaje, a siedząca kobieta robi to samo co on. I w jednej chwili unosi on dłoń i uderza ją tak, że moja mam nadzieję już niedługo była żona znów upada na kanapę.

— Moja córka jest nietykalna — warczy w jej stronę. Odwraca się też do mnie. — A ty wreszcie się od niej odpierdol, bo moja cierpliwość się już skończyła.

Szybkim krokiem wychodzi, a ja zostaję z tą idiotką.

Liczę na waszą opinię.

Tajemnicza kochanka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz