Prolog

301 19 0
                                    

Hejjjka słoneczka! ☀️

Bez zbędnego pisania zapraszam was na kolejną dłuższą pracę! ❤️

Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze! 🥹❤️

Całuję i ściskam!!! ✨❤️

෴❤︎෴❤︎෴❤︎෴

Dni były krótkie, zaś noce długie i przytłaczające. Każdy dzień wyglądał tak samo, a codzienna rutyna czasem wręcz zabijała. Dla niego liczyła się tylko praca, bo nic innego mu nie zostało. Nie czuł szczęścia i nie widział kolorów, dla niego świat był szary i smutny. Czuł wielką pustkę w sercu, bo był tak naprawdę sam... bez miłości, bliskiej rodziny czy nawet kilku przyjaciół, choć sam dużo przesadzał i wmawiał sobie wiele rzeczy.

Stwierdził, jeśli miłość nie została mu dana to przynajmniej powinien cieszyć się z dobrej pracy. Pracował ciężko, jednak to wszystko wynagradzała jego kilkutysięczna pensja. Wtedy cały trud i wysiłek się wyrównywał. Chociaż jak miał być szczery nawet praca nie oddawała mu satysfakcji, czy choćby trochę uśmiechu. Dla niego był to styl życia i obowiązek, aczkolwiek w sumie po części rozumiał swoje nastawienie i chęć pracy.

W końcu pracował dla swojego byłego.

Z perspektywy lat przestał to odczuwać. Starał się zapomnieć o swoim dwuletnim związku z szefem, choć było to trudne. Byli w końcu narzeczeństwem. Wmawiał sobie, że potrzebuje pieniędzy i czasem warto zagryźć zęby oraz zrobić coś, aby się wzbogacić, bo stawka ciągle była taka sama. Gruntem była dobra postawa, opanowanie i niezwracanie oraz niewracanie do ich wcześniejszej relacji.

Pracę tę dostał dobre pięć lat temu. Z początku było trudno, pracował ciężko za naprawdę małe pieniądze. Z czasem powoli awansował na nowe stanowiska aż trafił tam... na zastępcę oraz asystenta Nicka Grimshawa. Od początku ich relacja była specyficzna i szybko w sobie popadli, szybko też zostali parą, a po półtorej roku znajomości zaręczyli się.

Louis dobrze wiedział, jak wyglądały jego związku z lat poprzednich dlatego stwierdził, że Nick to ten jedyny... mylił się.

Eleanor poznał jeszcze w szkole, a tuż po jej skończeniu pobrali się. Nie wyszło. To był dla niego ciężki temat. Następna była Danielle w niej zakochał się po uszy. Ta sama historia. Później kolejna i kolejna... ślub, rozwód, ślub, rozwód i tak dalej i tak dalej. W końcu złamał się i spróbował z chłopakiem. Dopiero po pierwszym poważniejszym związku z inną alfą, gdyż stwierdził, że alfy pociągają go bardziej niż męskie omegi... po prostu doszedł do wniosku, że jest gejem, dlatego tamte związki nie miały prawa istnieć. Po zerwaniu, które przeżył najgorzej ze wszystkich miewał jeszcze wiele nocnych przygód, jednak w końcu poznał Nicka.

Nick zakochał się w Louisie, a Louis zakochał się w Nicku. Schemat był prosty, idealny i raczej trudny do złamania, a jednak do złamania.

Pod koniec ich związku dużo się kłócili, te kłótnie były czasem bezsensowne i bez jakiejkolwiek podstawy. Jednego razu Louis wykorzystując zniknięcie swojego narzeczonego wykorzystał fakt, że ten zostawił swój telefon. Dobrze wiedział, że nie powinien tego robić, ale wolał wiedzieć wszystko niż żyć w kłamstwie. Odganiał od siebie myśli o zdradzie, dobrze wiedział, że Nick takiego czegoś by nigdy nie zrobił. Przecież tak bardzo go kochał i planował z nim wspólną przyszłość. Myślał nawet o szczeniakach, których tak bardzo pragnął Louis.

Po odblokowaniu urządzenia przeraził się. Na tapecie nie ujrzał siebie (tak jak zazwyczaj), jednak zobaczył Nicka... z jakiś obcym dla niego facetem, choć od razu zauważył, że nieznajomy jest omegą. To był pierwszy szok, drugi nastąpił po chwili... Nick zawsze mu powtarzał, że tak samo jak go nie kręcą omegi.

Kłamał. 

Musiał wejść w wiadomości i tam również zobaczył całą prawdę. Ostatnia wiadomości była wysłana właśnie do tajemniczej omegi. Wywnioskował to po zdjęciu profilowym, ale nazwa kontaktu i ostatnia wysłana notatka była jeszcze gorsza.

Potencjalna omega miała nazwę... mój Harry.

A ostatnia wiadomość, która została wysłana przez Nicka brzmiała... Naprawdę bardzo cię kocham, Harry.

I można było się spodziewać, że były to ostatnie chwile w ich mieszkaniu. Louis nie myślał nad tym długo, w dodatku był zły. Napisał mu list i włożył pod telefon Nicka, a tuż obok odłożył obrączkę, którą chwilę temu miał na palcu. Po tym też poszedł się spakować i tyle go widzieli. Zamieszał wtedy u swojego ojczyma. Tak naprawdę był sierotą. Ojca nie poznał nigdy, ale z czasem dowiedział się, że ten nie żyje. Jego mama zmarła krótko przed jego ślubem z Eleanor, a jedyną pamiątką jaka po niej została to jego młodsza siostra Lottie, która była wręcz jej kopią. Mark, czyli ojciec Lottie był dla niego jak ojciec, znał go praktycznie od dzieciaka, jednak Jay poznała go jak Louis miał dwa latka, ale i tak czasem traktował go jak ojca.

Oczywiście w późniejszym czasie w końcu znalazł coś swojego, może i małego, ale jak twierdził... to mu wystarczało. W końcu mieszkał sam, a w mieszkaniu przebywał tak dużo jak kot napłakał. Czasem śmiał się, że bardziej opłacałoby mu się spać w hotelach.

Oprócz ojczyma i siostry miał jeszcze dwóch najlepszych przyjaciół... Zayna, który był dyrektorem sąsiadującej spółki, która znajdowała się w tym samym wieżowcu. Miał również Liama, którego znał od dziecka i wręcz zazdrościł mu życia. Zayn i Liam w porównaniu do niego mieli swoje miłości. Liam był w związku małżeńskim z kilkuletnim stażem, a dodatkowo jeszcze z dwójką szczeniaków. Zayn razem z Niallem ślub zabrali stosunkowo późno. Pomijając już fakt, że Malik od kilku lat wychowywał swojego pasierba, który można powiedzieć był wpadką zza szkolnych lat Niall, aby tego było mało... okazało się, że Harry. Ten Harry, który perfidnie odebrał jego Nicka, tak naprawdę jest przyjacielem Nialla i chrzestnym oraz wujkiem jego szczeniaka.

Świat był naprawdę mały.

Przez to jeszcze bardziej nienawidził tej omegi. Nienawidził, kiedy Nick przyprowadzał go do biura. Omijał Harrego szerokim łukiem, kasując go wzrokiem... za który często obrywał od swojego szefa. Nie potrafił go zaakceptować, nie chciał i nie zamierzał. Czasami traktował go jak powietrze, a czasem miał ochotę naprawdę walnąć mu w nos. Jednak pamiętał i znał swoje prawa... nie mógł podnieść ręki na omegę, ale zdawał sobie z tego sprawę, że jeśli tylko Harry byłby alfą to zapewne już dawno trafiłby na sor z niezłymi obrażeniami.

Bo to Harry zabrał mu jego Nicka.

Same mistakes again → larryWhere stories live. Discover now