5. Najgłębsze przemyślenia

103 12 1
                                    

Tego dnia wstał naprawdę wcześnie, już pomijając, że była sobota, a w nie kochał spać do późna. Wstał tylko z jednego powodu, wieczorem wpadali do niego przyjaciele, a jego mieszkanie nie należało do najczystszych, więc wpadało chociaż trochę je wysprzątać. Tak też włączył sobie muzykę i zabrał się za sprzątanie, jednak był cwany i wysprzątał tylko i wyłącznie salon i kuchnię. Stwierdził, że nikt nie będzie oglądać jego sypialni.

Po pierwszej wyszedł z mieszkania i udał się do pobliskiego marketu, oczywiście, że na jego uszach widniały słuchawki. Uwielbiał słuchać muzyki, tym bardziej, kiedy czuł wolność i szczęście. Potrzebował zrobić małe zakupy, chciał dla swoich przyjaciół przygotować coś od siebie, jednak i tak zakupił dwa pudełka gotowej pizzy..., która miała być na później. Nie potrafił robić zakupów, więc spędził godzinę błąkając się po sklepowych alejkach, aczkolwiek w końcu znalazł wszystkie potrzebne mu produkty.

Wrócił do mieszkania i od razu zabrał się za gotowanie, po drodze wsadził kupione piwo do lodówki, tak aby na przyjście przyjaciół było zimne. Postanowił przygotować kurczaka jeszcze z przepisu swojej mamy, kochał ten przepis, bo był on napisany ręcznie przez Jay. Miał do niego sentyment, a kurczak z niego wychodził obłędnie.

Nastał wieczór, Louis chwilę temu położył się na kanapie, ale nie mógł odpocząć... usłyszał szelest kluczy, dobrze wiedział, że zapewne to Zayn, czyli wychodziło na to, że jego goście przybyli. Zaprosił tylko Liama i Zayna, jednak i tak uwielbiał spędzać z nimi męski czas, tym bardziej, kiedy oni otrzymali przepustki na wyjście z domu. O ile Zayn nie miał z tym problemu to Liam już tak. Zayn nawet sam został wygoniony z domu, bo jak Niall stwierdził chciałby spędzić czas z Harrym. Liam wybłagał swoją żonę, aby to ona ogarnęła ich szczeniaki do spania, choć z nimi było to nie lada wyzwanie. Jego szczeniaki były kopią szatana niż samego Liama.

- Księżniczka już się położyła - skomentował Zayn, zamykając za sobą drzwi. - Dobry wieczór, Tommo.

- Cześć wam - wywrócił oczyma. - Jeśli już stoicie to weźcie wyciągnijcie kurczaka z piekarnika, a piwo z lodówki.

- A my twoi niewolnicy? - mruknął Liama, śmiejąc się pod nosem.

- A wiesz, ile ja rzeczy zrobiłem? Umyłem podłogę, wytarłem kusz, zmieniłem poszewki na poduszki, byłem na zakupach, zrobiłem kurczaka... moje plecy umierają!

Ci tylko zaśmiali się, na co Louis pokazał im środkowy palec, jednak oni tego nie zauważyli, bo byli odwróceni plecami. Aczkolwiek i tak wykonali prośbę Louisa, co go bardzo ucieszyło. Niedługo później przed nim pojawił się jego soczysty kurczak, który pachniał obłędnie i tak samo smakował. Otworzyli piwo i podzielili się kolacją, od tego zazwyczaj rozpoczynali swój męski wieczór. W tle puścili ich ulubioną składankę i oficjalnie rozpoczęli. Louis natychmiast chwycił za piwo i wypił od razu pół, bardzo chciało mu się pić.

- Harry był u was jeszcze przed twoim wyjściem? - zaczął nagle Louis, czując bardzo znajomy mu zapach, który pochodził od Zayna. Był on lekki, ale nadal dla niego wyczuwalny i tak samo uzależniający.

- Masz dobry węch. Tak był, przyszedł kilka minut przed moim wyjściem - zaśmiał się, a Louis zauważył świecące oczy Malika, ale nie tylko jego te Liama również się świeciły. - Nic nie powiesz? Pogodziliście się?

- Spierdalaj - fuknął głośno, odwracając się do nich plecami.

- To ja w takim razie jestem bardzo ciekawy kto tutaj zamieszał i przyczynił się do twojej reakcji.

- Oczywiście, że on - kątem oka spojrzał na przyjaciół. - To on najpierw jest kochankiem Nicka, a teraz niby chce być ze mną. Niech na to nie liczy, nie chce go.

Same mistakes again → larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz