29. Nowe plany na przyszłość

76 12 0
                                    

Harry dumnie nosił swój znak, cieszył się, że ten moment nastąpił akurat w Miami. Louis był tego samego zdania, a duma z powodu połączenia nie opuściła go aż do tygodnia. Alfa nie byłaby sobą, gdyby nie pochwaliłaby się od razu swoim przyjaciołom. Liam i Zayn byli wręcz zachwyceni tą nowiną, a w dodatku dumny. Niall od razu zaczął fantazjować o szczeniaku, który faktycznie mógł powstać.

Teraz już tak naprawdę.

Można powiedzieć, że gorączka zabrała im część wakacji. Tak naprawdę (jak twierdził Louis) te wakacje urozmaiciła, a przede wszystkim otworzyła ich na nowy początek. Wylecą z Miami jako połączone narzeczeństwo i kto wie? Może to będę ich jedne z ostatnich wspólnych wakacji tylko we dwójkę. Louis zdecydowanie trzymał się tego scenariusza i wręcz pragnął zakończyć je czymś hucznym. Miał w planach zabrać Harrego na dłuższą wycieczkę, a dokładnie na wycieczkę promem na Bahamy. Cóż padło na coś innego, choć dobrze wiedział, że takowej wycieczki nie odpuści.

Tak samo jak Harry nie odpuścił nocki na plaży - to właśnie ona wygrała.

- Rano zrobiłem lemoniadę, weźmiemy ją? - zapytał Harry, odwracając się w stronę pakującej koszyk alfy. - Będzie przepyszna, obiecuję.

- Nie chciałem się sprzeciwiać - uśmiechnął się dumnie. - Gdzieś w szafce powinien być dzbanek piknikowy. Pamiętam, że jakiś zamawiałem, kiedy kupiłem te mieszkanie.

- Nadal zastanawiam się, kiedy je kupiłeś - zaśmiał się, zaczynając przeszukiwać szafki. - Ale powiem ci, że taki dzbanek to bardzo dobre rozwiązanie.

- Wtedy już mniej więcej coś o tobie wiedziałem. Domyśliłem się, że uwielbiasz naturę i pikniki.

- Kocham naturę, a szczególnie plażę i zachody na niej - Louis na jego słowa naprawdę mocno się uśmiechnął. - O mam dzbanek! - zachichotał, zabierając go z jednej z szafek. - A tobie co zostało do spakowania? -  odwrócił się w stronę starszego.

- Wszystko co chcieliśmy spakowałem. Muszę tylko zabrać dla nas kocyk i poduszki. Więc jak to zrobię to myślę, że będziemy mogli wychodzić. Dochodzi szósta, więc niedługo będzie zachód.

- Faktycznie trzeba się zbierać. Nie mogę przegapić ostatniego zachodu słońca! - lekko przeraził się, jednak szybko zachichotał. - Dopakuję tylko kilka dodatkowych owoców i możemy wychodzić.

- To ja idę po poduszki i kocyk.

Harry naprawdę nie mógł się doczekać, był bardzo podekscytowani nocką na plaży. Od samego rana wyobrażał sobie co będę robić i jak bardzo romantycznie będzie. Dobrze wiedział, że będzie traktować to jak wymarzoną randkę. Uważał, że randki wcale nie muszą być zaplanowane i słowne, dla niego pod randki zaliczały się wszystkie czynności, które wykonywał z Louisem.

Pogoda też była wspaniała. Przez cały dzień na niebie nie pojawiła się żadna chmurka, przez co niebo przez ten cały czas lśniło pięknym kolorem błękitu. Harry za każdym razem, kiedy spoglądał na nie widział w nich tęczówki oczów Louisa, cóż było w tym coś prawdy. Kolor był naprawdę zbliżony do tego, który posiadała alfa.

Po opuszczeniu mieszkania w ich organizmach powstała nowa energia do działania. Jeszcze przed wejściem na plaże mieli zakupić sobie drinki z alkoholem. Może Harry nie był jego fanem, jednak wiedział, że nie chciałby się ograniczać. Od czasu do czasu można sobie jakiegoś wypić, a jednak nocka na plaży to idealny do tego moment. Tak czy siak i tak zabrał sobie jednego z najdelikatniejszych i najmniej alkoholowych... pamiętał o wcześniejszej gorączce.

- A jest tutaj Nick? - zapytał nagle Harry, doganiając idącego szybciej. - Nie chce go tutaj spotkać.

- Nie spotkamy. Wątpię, że jeszcze tutaj jest. Przecież jego matka jest chora, musiał wrócić do Anglii. Przynajmniej mam nadzieję, że wrócił - spojrzał na Harrego, chociaż jego mina nie oddawała szczęścia, które znajdowało się w jego sercu. - Jeśli go spotkamy to kulturalnie z nim porozmawiam, ale jeśli on coś ci zrobi to już taki kulturalny nie będę.

Same mistakes again → larryWhere stories live. Discover now