18. Mała Florence

101 13 0
                                    

Listopad zapowiadał się naprawdę męczącym miesiącem. Louis musiał nadrabiać zaległości w pracy, a później wymykać się, aby jechać na budowę. Nie chciał, aby Harry dowiedział się o niespodziance. Oprócz tego mieli kilka spotkań, jedno z Lottie, Markiem, Niallem i Zayn oraz obiady u rodziny Liama, ale to nie koniec... Louis miał spotkania, które zlecił mu Zayn.

Harry miał więcej luzu niż starszy, bo tak naprawdę miał zajmować się tylko domem i co jakiś czas chodzić do Nialla. Zayn poprosił Harrego, aby co jakiś czas wpadał do niego na cały dzień. Bał się o niego, bo Niall w domu był sam. Ethan z Lauren już dawno wyjechali na studia, a Zayn przebywał cały dzień w pracy. Harry nie protestował, sam nudził się w domu.

Co do nudy. Louis codziennie rozmawiał z Zaynem na temat pracy dla Harrego. Ustalali wszystko i otwierali się na swoje pomysły. Postanowili podzielić się zadaniem. Louis faktycznie miał zostać współwłaścicielem firmy, a Harry miał zostać jego doradcą, co miało równać się z mniejszą ilością pracy. Można powiedzieć, że postanowili podzielić firmę na pół. W dodatku Zayn poinformował, że kiedy urodzi mu się szczeniak to Louis przejmie wszystkie jego obowiązki do czasu, aż on nie wróci do firmy stacjonarnie.

- Dobrze się czujesz? - Louis uniósł wzrok zza ekranu laptopa i spojrzał na wychodzącego z toalety Harrego.

- Jest lepiej niż wcześniej. Zmuliło mnie po śniadaniu - westchnął, podchodząc do blatu kuchennego.

Louis na to uśmiechnął się podejrzanie.

- Myślisz, że będziemy mieć szczeniaka? - wypalił nagle, patrząc na ruchy omegi.

- Nie wiem, Louis.

- Wymiotowałeś! To objawy ciąży, słońce - Harry czuł, jak tryska energią i mimo iż był odwrócony plecami wiedział, że zapewne uśmiecha się od ucha do ucha.

- Nie za szybko? - wtedy też odwrócił się ze szklanką wody w dłoni.

- Jak za szybko? - zdziwił się. - Gorączkę zostałeś dobre dwa tygodnie temu jak nie więcej.

- Może, ale na pewno jest za szybko na wykonanie testu.

Louis na to pokiwał głową. To fakt, było lekko za wcześnie, choć jego alfa bardzo pragnęła dowiedzieć się czy ich mała i niepozorna rodzinka się powiększy. Od czasu gorączki myślał o niej cały czas, czasem aż się nie poznawał. Nigdy nie sądził, że w ogóle jakoś pogodzi się z Harrym, a tutaj taka niespodzianka. Może już w tej chwili Harry był z nim w drugiej ciąży?

- Mam pomysł - odezwał się ponownie Louis. - A może zrobisz testy szóstego grudnia? Sprawimy sobie niespodziankę!

- A jeśli nie będę?

- Miałem ruję wtedy, kiedy ty miałeś gorączkę - uśmiechnął się szeroko.

Harry w tym czasie westchnął, odłożył pusty kubek i powoli udał się w stronę siedzącego przy stole Louisa. Usiadł naprzeciwko niego i jednym ruchem zamknął jego laptopa, przez jego ekran niezbyt widział starszego. Głęboko spojrzał mu w oczy i zabrał głęboko powietrze.

- Nie połączyłeś nas.

- Oh... - jedyne co wypuścił z swoich ust to był cichy stęk. - Nie potrafiłem, bałem się.

- Rozumiem, spokojnie - wzruszył ramionami. - Znamy się krótko. Nie wymagam od ciebie tego, że od razu nas połączysz.  Chce, abyś miał na to na sumieniu... nie mamy stu procentowej pewności czy jestem w ciąży.

- Ostatnio nie dostałem rui ani nas nie połączyłem i się udało.

- Udało - spóścił wzrok. - Szczeniak był za słaby, aby nam się udało. Fakt byłem w ciąży, ale tylko przez dwanaście tygodni i cieszę się, że w niej w ogóle byłem.

Same mistakes again → larryWhere stories live. Discover now