Dwa kolejne dni też spędziliśmy sadząc drzewka, a wieczorem jedenastego dnia znowu rozpalili wielkie ognisko, przy gospodarstwie starszego małżeństwa. To był ostatni dzień naszych prac, reszte mogliśmy spędzić według własnego uznania.
Pierwszy raz usiadłam z pozostałymi, czułam się dziwnie słuchając ich błachych problemów w stylu matka nie pozwoliła jej iść na imprezę albo nie dostała kieszonkowego. Śmieszne!
- jest zimno.. - poczułam jak harry obejmuje mnie ramieniem, zdębiałam
Co on robi?
- harry?
- Wiesz że mi się podobasz... - przysunął się jeszcze bliżej, położyłam mu dłoń na piersi by zachować dystans - Wiem że ja tobie też.
Ten to się chyba kurwa naćpał świerzym powietrzem
- Harry... ciebie chyba całkiem pojebało - odepchnełam go odchodząc od tej bandy idiotów
- rose.. - luke szedł w moją stronę
- o nie...! Daj mi spokój! - warknełam, mialam serdecznie dość kretynów
- poczekaj... - złapał mnie za ramiona, wyglądal na zdenerwowanego a może przerażonego - Twój dom... spłonął
###
![](https://img.wattpad.com/cover/55480977-288-k236609.jpg)
YOU ARE READING
hi, I am Luke || l.h✔✔
Fanfictionluke jest nowym bardzo młodym nauczycielem a rose... cóż, ona jest zbuntowana ### zapraszam, LukeyMickeyCalAsh