Nieudana randka. cz. 1 ( 15 )

71 14 5
                                    

Kiedy wstałam, Blacka koło mnie nie było. Zdziwiło mnie to. Moi rodzice jeszcze spali. Weszłam do kuchni, a on smażył naleśniki. Podeszłam do niego i przytuliłam go.
- To dla mnie, czy dla ciebie? - Zapytałam.
- Dla nas. - Odpowiedział i uśmiechnął się. Usiedliśmy do stołu i Black nałożył nam po jednym naleśniku z owocami, bitą śmietaną i nutellą. Zaczęliśmy jeść. Ugryzłam, i czekolada normalnie rozpływała mi się w ustach.
- Kurde jakie pyszne! - Zdziwiłam się, ponieważ Black zawsze kiepsko gotował. - Świetny kucharz z ciebie kochanie.
- Na naleśnikach, to ja się akurat znam. Haha. - Zaczął się śmiać, a ja razem z nim. Po chwili, skończyliśmy jeść.
- Wiesz zastanawiam się, czy chciałabyś no yyy ten noooo pójść ze mną n - na randkę no. - Zapytał się nie wiedząc jak sformułować zdanie.
- To się niezastanawiaj, ponieważ z chęcią pójdę. - Oznajmiłam bez wachania.
- Świetnie. To dziś o około dwudziestej będę na ciebie czekał przed twoim domem. Dobrze skarbie? - Zapytał uwodzicielsko.
- Dobrze. Wyjdę przed dom. - Oznajmiłam. Gdy tak czekałam do wieczora, zdążyłam zjeść obiad, pouczyć się i wymalować, na randkę z moim kochanym Blackiem. Czekałam na niego o równej dwudziestej i nie przyszedł. Czekałam tak z dwadzieścia minut, jego nie było. Zaczęłam biec w stronę jego domu. Nagle spotkałam dwóch facetów starszych odemnie o kilka lat. Od nich alkochol było wyczuć na kilometr.
- Gdzie tak się spieszysz? - Zapytał jeden z nich.
- Nie twoja sprawa. - Powiedziałam i przyspieszyłam kroku. Zatrzymali mnie za barki i przyciągnęli do siebie oraz złapali mnie za ręce z tyłu, więc nie mogłam się przemienić ( jak ruszam rękami, to się zmieniam ). Te oblechy zaczęły mnie całować! To było okropne! Zaczęłam płakać.
- Pomocyyyy! - Krzyknęłam mając nadzieję, że ktoś mnie usłyszy, ale to było niemożliwe, ponieważ mam bardzo cichy głos.
- Cicho, bo ci się jeszcze krzywda stanie. - Oznajmił jeden z tych chamów. Nagle z szybkością światła, przybiegł Black i z siłą odepchnął tych dwóch frajerów na ziemię o jakieś pięć metrów odemnie.
- Black! Jak dobrze, że jesteś! - Zaczęłam płakać i wtuliłam się w niego. Jeden z nich wstał i biegł w moją stronę, z nożem w ręku. Black go nie widział, bo mnie tulił...

Chcecie następną część? Piszcie w komentarzach i nie zapomnijcie o gwiezdce. 359 słów.

Biały I Czarny Wilk 1️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE On viuen les histories. Descobreix ara