Bitwa na Cegielni. ( 43 )

53 10 2
                                    

Po szkole, poszłam z Blackiem na stołówkę, zjeść obiad. Po obiedzie, poszłam do łazienki, a chłopak czekał na stołówce.

Black:

Kiedy White poszła, przeglądałem Faceeboka na telefonie. Nudziło mi się. Wreszcie przyszła i mnie pociągnęła za rękę.
- Black chodź. - Powiedziała innym, chyba zachrypniętym głosem. Trzymała mnie za rękę tak mocno, że został ślad po ucisku. - Co się z nią dzieje? - Pomyślałem i usłyszałem, że ktoś mnie woła.

- Black! Black! - Krzyczałam z całych sił. Maź ciągnęła chłopaka do szatni. Pobiegłam za nim i mój klon, wytworzył lepką maź. Później wylał ją na chłopaka i z siłą otworzył szafkę, po czym wrzucił tam Blacka.
- White! Pomóż mi! - Krzyczał chłopak. Mój klon chciał chyba pocałować Blacka.
- WHIIIIIITE!
- Już! - Krzyknęłam i popchnęłam klona. Był dokładnie mojej wysokości. Chciałam uderzyć tą wstrętną maź, ale od razu uniknęła ciosu.
- Ten klon ma takie samo zachowanie jak ty. Pewnie dlatego chciał mnie pocałować heheh. - Powiedział i mrugnął w moją stronę. Uśmiechnęłam się i klon też się uśmiechnął, w stronę chłopaka.
- Black. Chodź tu. Możesz tą maź pokonać. Klon nie wie, jak ty atakujesz.
- Nie.
- Co!? Dlaczego!? - Wściekłam się i klon uderzył mnie z wielką siłą w brzuch. Upadłam na ziemię. Nie mogłam się ruszyć.
- White! - Popatrzyłam na Blacka i ze łzami w oczach, bił mojego klona. Maź zrobiła się koloru czerwonego i tak jakby się zniekształciła. Była wodnista, a zarazem lepka. Black włożył rękę do mazi i próbował wyciągnąć nasze wisiorki.
- Ale to jest ochydne. - Powiedział i złapał wisiorki. - Mam je! Chodź, trzeba je umyć. White nic ci nie jest? - Zapytał chłopak.
- Nie, nie po prostu jestem zmęczona i trochę mnie brzuch boli. Możemy iść do domu?
- Tak. Już idziemy. - Powiedział i podpierałam się na chłopaku, żeby jakoś iść. Widziałam, że Blackowi to nie przeszkadzało. Byłam w łazience i umyłam wisiorki. Podałam chłopakowi połówkę serca. Od razu ją założył, ja też to zrobiłam i pobiegliśmy szybko na dwór. Kiedy nikogo nie było w pobliżu, przyłożyłam kciuk do wisiorka i wokół mnie, pojawił się czarny dym oraz zaczął wirować wokół mnie. Przemieniliśmy się razem w wilki. Przed sobą widziałam czarny pysk, i o takim samym kolorze nos. Spojrzałam szybko na Blacka. Jego sierść była koloru białego, a oczy miał koloru jasno - niebieskiego.
- Black, którą masz połówkę serca? - Spytałam niepewnie.
- O nie. Najwyraźniej twoją White.
- Ehhhhhh dobra, przemieńmy się w ludzi. Kiedy to powiedziałam, przybiegł Grey. Najwyraźniej, bardzo się spieszył.
- White, Black. Musicie mi pomóc. - Powiedział z pośpiechem Grey.
- Co się stało? - Zapytał biały wilk.
- Yyyyyyyy White, dlaczego masz głos Blacka? - Spytał szary wilk.
- Później ci wszystko wytłumaczę. - Oznajmiłam ze spokojem do Greya, w postaci czarnego wilka. - Powiedz, co się stało.
- Ehhhhhhh. Wiesz, gdzie jest Cegielnia?
- Tak....Wiem.
- Na tej ogromnej górze, pojawiło się strasznie dużo innych wilków.
- Jak to innych? - Zdziwiłam się. Chciałam tam iść, ale byłam czarnym wilkiem, więc nie mogłam kontrolować swoich mocy.
- Black! Zrób, że coś!
- Co ja niby mogę zrobić? Nie jestem sobą!
- Chodźcie szybko! Nie mamy dużo czasu! - Krzyczał Grey przejęty. Przemieniliśmy się z Blackiem w ludzi. Szliśmy przez lasy i polany, aż w końcu, dotarliśmy na Cegielnię. Spojrzeliśmy na wielką górę, lecz tam nikogo nie było.
- Nikogo tu nie ma. O co chodzi Grey? - Spytałam zaskoczona. Nie odpowiadał i zza jego pleców, wyskoczyło około sto wampirów. Każdy miał założony kaptur na głowę.
- Przepraszam was. - Powiedział Grey i odszedł, z miejsca walki.
- Grey! Grey chodź tutaj! Dlaczego nam to robisz!? Greeeeeey! - Krzyczałam w stronę szarego wilka, ale on mnie nie słuchał.
- White, słuchaj. Masz swoją połówkę serca. - Powiedział i dał mi mój wisiorek. Dałam mu czarną połówkę serca i od razu ją założył.
- Ja się przemienię i pobiegnę w górę, a ty biegnij szybko na dół. Dam ci znak, kiedy masz biec.
- A - Ale Black. - Powiedziałam i Black mnie mocno przytulił. Przemienił się w czarnego wilka i zaczął biec do góry. Wampiry biegły za nim i wtedy zawył.
- White! Już! Gdy to powiedział, przyłożyłam kciuk do wisiorka i biegłam szybko w postaci białego wilka, na dół. Kiedy byłam na dole, wampiry zaczęły biec za mną. Bez zastanowienia, biegłam szybko przed siebie. Kiedy byłam koło lasu obok drogi, spojrzałam do tyłu. Na samym przodzie, zobaczyłam Blacka w postaci człowieka oraz pozostałe wampiry.
- White! Uciekaj! - Krzyczał Black w moją stronę. W tym momencie, wybiegłam szybko na ulicę. Popatrzyłam się w prawo i zobaczyłam ogromne, dwa światła od jakiegoś auta, które we mnie wjechało. Leżałam na ulicy.
- White! Usłyszałam głos Blacka i wtedy wokół mnie, pojawiło się setki wampirów. Black podszedł do mnie i niespodziewanie przemienił się w wilka.
- White ja - ja bardzo cię przepraszam.
- To nie twoja wina, tylko moja. Nagle, wampiry zaczęły mnie nieść, najwyraźniej na Cegielnię. Spojrzałam do tyłu.
- Zostawcie ją! - Krzyczał Black, próbując się do mnie przedostać.
- Blaaaack! Gdzie oni mnie zabierają!?
- Nie chciałbym wiedzieć. Kiedy byliśmy na wielkiej górze, zostawili mnie na ziemi. Wszystkie wampiry, stały w okręgu i nagle, z ich całej grupy, wychylił się Silver.
- Co? Nie! Jesteś wampirem. To niemożliwe! - Krzyknęłam z zaskoczenia.
- A jednak możliwe. Pewien wilk mi pomógł. - Powiedział złowieszczo Silver.
- White uciekaj! - Krzyczał Black i chciał do mnie podbiec, ale wampiry mu nie pozwalały.
- Za to, że uciekliście odemnie, będziecie ukarani. - Powiedział Silver złowieszczo i wyciągnął z kieszeni pistolet. Wycelował na mnie i strzelił.
- Co jest!? Gdzie oni są!? - Zezłościł się alfa wampirów ( Silver ) i spojrzał na ziemię, gdzie leżałam.
- Chodź szybko i cicho White. - Powiedział szeptem czarnowłosy, który nie przestawał mnie trzymać za rękę. Szliśmy nisko koło wampirów.
- Tam są! Łapać ich! - Krzyknął Silver i wszystkie wampiry spojrzały w naszą stronę. Biegliśmy szybko i przemieniliśmy się z Blackiem w wilki.
- Szybko! White tędy! Pobiegliśmy z dołu na wielką górę, a z niej, po skarpie. Wampiry były coraz bliżej nas. Odwróciłam się do tyłu i wytworzyłam dym ze swoich łap, który wleciał na wszystkie wampiry. Jedna z moich łap, ześlizgnęła się po skarpie. Przemieniłam się szybko w człowieka i trzymałam się jedną ręką śliskiej trawy.
- Black! Pomóż mi!
- Już. - Powiedział i chciał się zmienić w człowieka, ale Silver go popchnął ze skarpy. Na dole, było pełno ostrych skał.
- Black! - Krzyknęłam ze łzami w oczach. Czarny wilk, wytworzył dym ze swoich łap i unosił się w powietrzu.
- Wow! Ja latam! W zależności jak dużo wytworzę dymu, tym wyżej będę mógł latać! Chodź White. Spróbuj. Jest świetnie! - Kiedy Black to powiedział, przemieniłam się w wilka i skoczyłam ze skarpy. Szybko wytworzyłam dużo białego dymu i uniosłam się, aż do chmur. Było świetnie. Mogłam kontrolować kierunek, w który chcę lecieć.
- Haha! I co nam zrobicie!? Nic! - Drwił sobie z wampirów Black. Nagle, Silver podleciał do Blacka i zaczął go bić. Wilk szybko do mnie podleciał, zostawiając za sobą czarny dym. Dzięki temu, wampir miał ograniczoną widoczność.
- Musimy szybko lecieć do twojego lasku. - Oznajmił Black.
- Okej. - Powiedziałam i spojrzałam na czarną połówkę serca Blacka. W środku, było około jednej czwartej, czarnego pyłu.
- Dlaczego masz mniej pyłu w wisiorku? Powinno go być na cały wisiorek.
- Nwm, a wogóle to ty też masz trochę mniej białego pyłu. Dobra. Lećmy, zanim Silver nas złapie. - Powiedział i wytwarzał czarny dym. Leciałam koło niego i uśmiechnęłam się w stronę Blacka. Czarny wilk odwzajemnił uśmiech i zaczął strasznie szybko lecieć. Przez czarny dym nic nie widziałam i poczułam, że ktoś ciągnie mnie za ogon.
- Auuu. Yyyyy Blaaack przyleć tu szybko! - Krzyknęłam i miałam nadzieję, że czarny wilk to usłyszał. Za ogon, pociągnął mnie Silver.
- No hej White. - Powiedział i próbował mnie ugryźć.
- Przestań! - Krzyknęłam i wytworzyłam biały dym w stronę wampira. Najwyraźniej się nim krztusił, więc wykorzystałam okazję i szybko poleciałam do Blacka.
- Black. Szybko. Leć w chmury. Tam, nas nie zobaczy.
- Ciebie tak, ale mnie już na pewno zauważy. White. Masz połowę pyłu w wisiorku. Już wiem, dlaczego się traci. Dlatego, że wytwarzamy dym i pyłu jest coraz mniej.
- Aha. Jak atakujemy, to pewnie też się traci.
- Chyba tak. Ja stanę na ziemi w lesie, a ty bądź w chmurach dobrze? - Zapytał Black, który nie miał już prawie pyłu.
- Dobrze. Potem pobiegniemy do mojego lasku.
- Okej. Będę tam czekał. Kiedy Black był już na ziemi, około połowa wampirów poleciała za nim, a połowa za mną. Wleciałam w chmury i wytwarzałam kule białego dymu, które uderzały z dużą prędkością, w niektóre wampiry. Spojrzałam na wisiorek i kończył mi się biały pył. Przestałam go wytwarzać i zleciałam na ziemię. Kiedy od ziemi dzieliło mnie około pięć metrów, wytworzyłam trochę dymu i delikatnie stanęłam łapami na ziemi.
- Black! Słyszysz mnie!? Widziałam jak biegł przez las. Na pewno mnie usłyszał.
- Blaaack! - Ajednak mnie nie słyszy. Ehhh. - Pomyślałam i zaczęłam biec w jego stronę, nie używając mocy szybkości. W taki sposób, straciłabym resztkę pyłu z wisiorka.
- Black! Black zaczekaj! - Krzyknęłam i wreszcie się odwrócił. - Black idziemy do mojego domu zjeść obiad, a dopiero potem do lasku.
- Dobra. Chodź. Szybko! - Krzyknął i odwróciłam się do tyłu. Wszystkie wampiry szybko biegły lub leciały w naszą stronę. Zaczęliśmy biec i wbiegliśmy w głąb lasu. Black i ja zawyliśmy, żeby wszystkie magiczne wilki tu przyszły i nam pomogły. Po kilku minutach chowania się przed wampirami oraz uciekania, wilki przybiegły i zaczęły warczeć na wrogów.
- White. Wiesz gdzie się zdobywa ten pył?
- Nwm. To chyba musi być specjalny pył.
- Eh. Szkoda. White mam plan. Słuchaj. Wszystkie magiczne wilki! Wytwórzcie wiatr z dymu, którym ogłuszycie wrogów! Ja z White, zdejmiemy im kaptury! W ten sposób, zostanie z nich tylko pył. Wszystko jasne!? - Zawył Black.
- Tak! - Odpowiedziały wyjąc, wszystkie wilki. Wampiry nie zrozumiały o czym Black wył. Wszystkie wilki wytworzyły pełno kolorowego dymu, który zdezorientował wampiry. Ja z Blackiem, pobiegliśmy w stronę wampirów i zdjęliśmy każdemu kaptur. Kiedy zetknęli się ze słońcem, z ich twarzy powoli stawał się pył. Z wszystkich wampirów, został tylko pył. Jeden wampir ocalał, który stał za drzewem, a był nim Silver.
- Silver. Szybko! Dogońcie go i przyprowadździe tutaj. - Oznajmiłam i cała wataha magicznych wilków, pobiegła w stronę wampira. Ja z Blackiem, zastanawialiśmy się skąd weźmiemy specjalny pył i nagle, pozostały pył z wampirów, tak jakby przenosił się z Cegielni, w zupełnie inne miejsce. Biegliśmy za pyłem. Przelatywał przez polany i różne lasy, aż w końcu zatrzymał się w lasku, koło mojego domu. Pył przedzielił się na biały i czarny, a potem wleciał do meteorytu. Po jego białej i czarnej stronie, były dwie niewielkie dziurki. Z czarnej dziurki, wyleciało trochę pyłu o takim kolorze i wisiorek Blacka się otworzył. Do połówki jego serca, wleciał czarny pył, a do mojego wisiorka wleciał biały pył, z lewej strony meteorytu, o białym kolorze.
- Przynajmniej już wiemy, skąd weźmiemy magiczny pył. - Powiedział chłopak i wytworzył czarny dym. Później uniósł się w powietrzu i sobie latał.
- White. Jest świetnie. Chodź. Kiedy to powiedział, wytworzyłam biały dym i również latałam. Chciałam coś sprawdzić, więc kiedy byłam w chmurach, przemieniłam się w człowieka i spadałam na dół. Chciałam wytworzyć dym, ale nie potrafiłam.
- White! - Krzyknął Black i szybko leciał na ziemię, w postaci wilka. Spadałam na ziemię i szybko przemieniłam się w wilka. Wytworzyłam dym i znów leciałam do góry. Minęłam się z Blackiem i wleciałam w chmurki.
- Uffff. White. Uważaj na siebie.
- Przecież uważam.
- No, ale martwiłem się o ciebie. Mogło ci się coś stać.
- Nie martw się o mnie. Jestem ostrożna. Przecież wiesz. - Powiedziałam i usłyszeliśmy wycie wilków.
- Gdzie jesteście? Silver gdzieś poleciał i straciliśmy go z oczu. White, Black szybko chodźcie tu.
- Kiedyś go znajdziemy. Teraz wróćcie do swoich domów i odpocznijcie. Dziękujęmy wam bardzo za pomoc. - Zawył czarny wilk i zleciał na ziemię. Poleciałam za nim i razem przemieniliśmy się w ludzi.
- Do jutra White.
- Ale...
- Do jutra.
- Ehhhhh. Do jutra. - Powiedziałam i przytuliłam chłopaka.
- Pa. - Oznajmił Black, przemienił się i pobiegł w postaci wilka w stronę domu.
- Pa Black. - Powiedziałam i wróciłam do domu. - Ciekawe, dlaczego tak sztrasznie chciał wracać do domu. - Pomyślałam i ubrałam piżamę, po czym umyłam zęby i zjadłam kolację. O około godzinie dwudziestej drugiej, położyłam się i zasnęłam.

Przepraszam za to, że tak długo nie pisałam nowych rozdziałów. Napiszcie w komentarzu, czy ta część Wam się spodobała i nie zapomnijcie o gwiazdce. Jak na razie, to najdłuższa część. 😉1981 słow.

Biały I Czarny Wilk 1️⃣ 🐺 ZAKOŃCZONE Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ